Jak mówiła Iwona Arent, wraz z Czyżem złożyli pismo do starosty gołdapskiego, Krzysztofa Kazanieckiego w sprawie jego kontaktów z niemiecką organizacją – jak twierdzą – rewizjonistyczną, ,,Kreisgemeinschaft Goldap Ostpreußen e.V.", a szczególnie z jej prezesem, Stephanem Grigatem (jest rówwnież wiceprezesem Niemieckiego Związku Wypędzonych). Iwona Arent złożyła w tej sprawie interwencję poselską.
Warto przypomnieć, że ugrupowania rewizjonistyczne działają na rzecz zmiany ustalonego porządku politycznego, terytorialnego lub historycznego, poprzez kwestionowanie granic państwowych, traktatów międzynarodowych lub dominującej interpretacji wydarzeń historycznych.
- Na moją interwencję starosta gołdapski odpisał, że absolutnie nie utrzymuje kontaktów formalnych, bądź nieformalnych z tym związkiem i z prezesem – mówiła posłanka.

I dodała: - Oszukał mnie i okłamał.
Jak twierdzi, w mediach społecznościowych znajdują się materiały, które wskazują, że te relacje są pielęgnowane.
- Niedopuszczalne jest to, że polski samorząd utrzymuje kontakty ze związkiem, który chce rewizji naszych granic – podkreślała Arent. - Kieruję sprawę do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji i Ministerstwa Spraw Zagranicznych o wyjaśnienie tych kontaktów.

Z kolei Paweł Czyż stwierdził, że sprawa połączyła wszystkie ważniejsze środowiska prawicy. Zaangażowany jest w nią m.in. Grzegorz Płaczek, przewodniczący klubu poselskiego Konfederacji.
- Mam szczególne prawo moralne do tego, aby wyjaśnić związki władz samorządowych z terenów województwa warmińsko-mazurskiego z niemieckimi rewizjonistami – powiedział radny.

Poinformował, że jego dziadek był więźniem niemieckich obozów koncentracyjnych.
Gołdapski samorządowiec zaprezentował także zdjęcia, które dokumentują kontakty lokalnych samorządowców z przedstawicielami związku, np. Ericą Steinbach, przewodniczącą Związku Wypędzonych w Niemczech w latach 1998–2014. Jej wypowiedzi na temat rachunków Polski do Niemiec, które są do wyrównania skrytykował wicepremier, Władysław Kosiniak-Kamysz.

- W roku 2024 i 2025 dzisiejsza wicestarosta gołdapska, Marzanna Wardziejewska w gmachu starostwa bez problemu spotykała się z tym rewizjonistą – relacjonował Czyż.
I dodał: - Mamy również zdjęcia pana Grigata z przewodniczącą Rady Miejskiej w Gołdapi, Violettą Anuszkiewicz, gołdapskim radnym, Jarosłwem Walcem, a także Jarosławem Słomą, radnym sejmiku województwa warmińsko-mazurskiego z ramienia Koalicji Obywatelskiej.
Wiceprezes krytykował także obecność flagi Prus Wschodnich podczas jednego z wydarzeń w Gołdapi w bieżącym roku. W mieście znajduje się „Dom ojczyźniany“ - niemieckie centrum kultury, gdzie odbywają się tego typu spotkania. W cieniu kontrowersji znalazła się również współpraca z niemieckim powiatem Stade oraz fakt, że w Gołdapi jest grób nazistowskiego niemieckiego generała.
- "Dom ojczyźniany" funkcjonuje ze środków Republiki Federalnej Niemiec – dodał gołdapski radny.
Jak twierdzi starosta gołdapski, współpraca ta jest podyktowana utrzymywaniem dobrych stosunków z Niemcami.
- Oczekujemy, że ta współpraca zostanie zakończona, bo ona nie leży w interesie powiatu ani tym bardziej Polski – spuentował Paweł Czyż.

Iwona Arent apelowała m.in. do wicepremiera, aby zareagował w tej sprawie.
Warto dodać, że zgodnie z informacjami dostępnymi w Internecie zapędy rewizjonistyczne organizacji nie są potwierdzone. Wokół Niemieckiego Związku Wypędzonych funkcjonuje natomiast sporo kontrowersji.
Wspomniana Erica Steinbach w 1991 roku zagłosowała przeciwko niemiecko-polskiemu traktatowi granicznemu (potwierdzającym granicę na Odrze i Nysie).
Z kolei Grigat porównywał wysiedlenia Niemców po 1945 roku do Holocaustu. Niektórzy z reprezentantów wysiedlonych mają kontakty ze środowiskami nacjonalistycznymi, np. Narodowodemokratyczną Partią Niemiec (skrajną prawicą).










Komentarze (1)
Dodaj swój komentarz