Dziś jest: 27.04.2024
Imieniny: Felicji, Teofila, Zyty
Data dodania: 2006-06-22 00:00

magda_515167

Prohibicja na lato

Andrzej Starkiewicz wywiezie swój statek-restaurację z Olsztyna, jeśli do końca tygodnia ratusz nie zadeklaruje, że zmieni prawo tak, by mógł na pokładzie sprzedawać piwo. Ratusz zapewnia, że zmianę wprowadzi, jeśli takie będą oczekiwania mieszkańców.

reklama
Dziś komisja prawa i samorządności ponownie będzie zastanawiać się, czy umożliwić sprzedaż alkoholu na statkach przycumowanych do brzegów jezior. - Będę starał się przekonać innych radnych, by przygotowali projekt zmiany uchwały w tej sprawie jeszcze na najbliższą sesję [zaplanowano ją na środę - red.] - zapewnia Łukasz Łukaszewski. Miesiąc temu radni z tej komisji uznali, że nad jeziorami alkohol nie powinien być dostępny ani na statkach, ani w stojących przy brzegu restauracjach. Była to odpowiedź na prośbę Andrzeja Starkiewicza, olsztyńskiego przedsiębiorcy, który w 2004 roku kupił statek pasażerski i przerobił go na restaurację i zacumował na Jeziorze Krzywym. Chciał sprzedawać alkohol - ale nie pozwala na to lokalne prawo. Dlatego w maju poprosił radnych, by zmienili je tak, by można było - wzorem innych polskich miejscowości - umożliwić sprzedawanie alkoholu na zacumowanych łodziach-knajpach. Niespodziewanie dyskusja na posiedzeniu komisji prawa skończyła się wnioskiem do prezydenta, by zupełnie zakazać sprzedaży w knajpach nad jeziorami Olsztyna. Głosowało za nim trzech radnych LPR. Przeciw był Łukaszewski. We wtorek komisja otrzymała odpowiedź. Czesław Małkowski, prezydent Olsztyna, nie poparł pomysłu LPR. Jego zdaniem dotychczasowy zapis, zezwalający knajpom nad jeziorami sprzedaż alkoholu, nie powinien być zmieniany, bo są to to lokale gastronomiczne "o wysokim standardzie, znane i cenione nie tylko przez mieszkańców, ale i turystów odwiedzających Olsztyn już od wielu lat". A "placówki gastronomiczne są wyraźnym elementem atrakcyjnego zagospodarowania jezior i ich ożywienia". W wielu miastach turystycznych w Poslce takiemu ożywieniu służą także zacumowane przy brzegu barki i statki-restauracje, na których można wypić piwo. Starkiewicz chciał pójść tym śladem, jednak jest już zniechęcony opóźnianiem decyzji. Dlatego zapowiada, że jeśli do końca tygodnia ani ratusz, ani radni nie zrobią nic w kierunku zmiany uchwały o sprzedaży alkoholu, to już w poniedziałek wywiezie swoją "Różę Wiatrów" do Iławy: - Miesiąc temu złożyłem do prezydenta pismo z prośbą o pozwolenie na sprzedaż alkoholu na mojej łodzi - mówi. - Niestety, do dziś nie doczekałem się odpowiedzi. Aneta Szpaderska, rzecznik ratusza, zaprzecza, by prezydent otrzymał pismo od Starkiewicza: - Pan Starkiewicz otrzymał w lutym odmowę sprzedaży alkoholu na statku. Nie odwołał się od tej decyzji i od tamtej pory prezydent nie dostał od niego żadnego pisma na ten temat. Rzeczniczka dodaje jednak, że to nie oznacza, że propozycja Starkiewicza nie ma szans realizacji. - Jeśli okaże się, że zmiana uchwały jest oczekiwana przez mieszkańców Olsztyna, to prezydent z taką inicjatywą wystąpi - zapowiada Aneta Szpaderska, rzeczniczka Urzędu Miasta. - Olsztyniacy mogą przesyłać w tej sprawie listy z opiniami. Zbigniew Dąbkowski, przewodniczący Rady Miasta, uważa, że sprzedażą alkoholu na statkach powinni zająć się już radni przyszłej kadencji. Gdzie można sprzedawać alkohol na statkach-knajpach? W Toruniu, Krakowie, Gdańsku, Giżycku, Elblągu, Bydgoszczy, Warszawie... • Jacek Markowski z miejskiego wydziału spraw obywatelskich w Giżycku: - Nasi mieszkańcy uznają za normalne, że na statkach pije się alkohol. Zgodnie z uchwałą Rady Miasta już od wielu lat wydajemy pozwolenia na jego sprzedaż na statkach przycumowanych do brzegu. • Piotr Wituszyński, właściciel restauracji River Cafe na barce na Wiśle w Warszawie i dyrektor żeglugi stołecznej: - Nigdy wcześniej nie słyszałem o zakazie sprzedaży alkoholu na statkach i nad wodą. • Wit Wawrzycki, właściciel restauracji Mauretania na barce na Wiśle w Krakowie: - Gdyby zakaz sprzedaży alkoholu objął moją barkę, musiałbym zamknąć restaurację. 40 proc. dochodu pochodzi ze sprzedaży alkoholu, ale jeśli go nie będzie, klienci nie przyjdą na obiad czy kolację. Nie wyobrażam sobie dobrej restauracji, w której gość nie będzie mógł wypić lampki wina czy aperitifu.

Komentarze (0)

Dodaj swój komentarz


www.autoczescionline24.pl