Dziś jest: 28.04.2024
Imieniny: Piotra, Walerii
Data dodania: 2014-12-16 10:41

kzs

Podpis sfałszowany, wybory … ważne

O tej aferze związanej z ostatnimi wyborami samorządowymi, już pisaliśmy. Chodziło o podrabianie podpisów, na listach poparcia wyborczego. Wszystko się zaczęło od tego, że jedna z olsztynianek nagle stwierdziła, że na jednej z list poparcia, w wyborach prezydenckich, widnieje jej nazwisko i (sfałszowany) podpis. Potem jedna z członkiń Miejskiej Komisji Wyborczej w Olsztynie, Grażyna Z. sama zgłosiła się do prokuratora, potwierdzając, że to jej działanie doprowadziło do tej nieprawidłowości.

reklama

O sprawie pisaliśmy w artykule ''Podrobiła podpisy na listach poparcia Grzymowicza. Przyznała się do winy''.

Obecnie dochodzenie prokuratorskie nadal trwa. Grażynie Z. grozi nawet do pięciu lat pozbawienia wolności. Obecnie jednak podejrzana rozpoczęła rozmowy zmierzające do zawarcia z prokuratorem ugody przed sądowej.  Na tej podstawie Grażyna Z. uzyskała dostęp do materiałów dochodzeniowych. Po ich analizie ma podjąć ostateczną decyzję odnośnie tego jakim zakresie przyznaje się do czynu i jakiej chce się poddać karze czy też sprawa znajdzie swój finał na sali sądowej – w pełnym wymiarze.  Dobrowolne przyznanie się do winy oznacza z reguły mniejszą karę. O opinię w tej sprawie zwróciliśmy się do rzecznika olsztyńskiej Prokuratury Okręgowej, prokuratora Zbigniewa Czerwińskiego.

 - Ta osoba sama się zgłosiła do prokuratury z informacją, że to akurat ona podrobiła podpisy na liście poparcia wyborczego – mówi Z. Czerwiński. Prokuratura przeprowadzi analizę celowości skorzystania z instytucji samo ukarania ze strony podejrzanej. Decyzję, w takich sprawach, podejmuje szef  tej prokuratury rejonowej, która prowadzi postępowanie.

Podejrzana o fałszerstwo składała dość obszerne wyjaśnienia z okoliczności swojego postępku. Nie chciała jednak jednoznacznie wyjaśnić w jaki sposób weszła w posiadanie danych osoby, za którą podrobiła podpis. A przecież to jest imię nazwisko, Pesel, adres. Podejrzana zaręcza, że dane te zaczerpnęła z listy poparcia w wyborach do parlamentu europejskiego.

Sam podpis został podrobiony w sposób dosyć podobny do oryginalnego. Dla prokuratora będzie bardzo ważne, czy pani ta logicznie uzasadni jak udało jej się wejść w posiadanie danych osoby, której podpis podrobiła.

Ponadto będą także istotne powody, dla których pokusiła się o podrabianie podpisu. Wstępnie bowiem sugerowała ona, że dwóch kandydatów, w wyborach prezydenckich, bardzo jej odpowiadało, więc zdecydowała się posunąć do fałszerstwa celem pomocy w rejestracji danych kandydatur. Wedle słów Grażyny Z. jedynym motywem przestępczego działania miałaby więc być nadgorliwość.

Jak stwierdził prokurator, na tym etapie będzie bardzo trudno wykazać, że w przestępstwie tym brały jeszcze inne osoby. Bo prokuratura nie ma możliwości działań operacyjnych. Inna rzecz, iż prokuratura nie ma żadnych informacji, iżby proceder podrabiania podpisów na listach wyborczych miał jakiś większy zasięg. Jednocześnie występek Grażyny Z.  nie miał żadnego wpływu na rejestrację kandydatów. Zebrali oni bowiem o wiele więcej podpisów, niźli to było wymagane przepisami.

- Pamiętajmy, że w kampanię wyborczą zaangażowanych często jest wiele tysięcy osób. Ustalenie więc jakichś bliższych danych odnośnie jednostkowego przypadku jest bardzo trudne, a czasami wręcz niemożliwe – powiedział Z. Czerwiński

Prokuratura obecnie nie widzi żadnej potrzeby przeprowadzania badań specjalistycznych pisma. Wedle słów Z. Czerwińskiego:

- Gołym okiem było widać, że charakter pisma w podpisie (tym sfałszowanym) był identyczny jak ten oryginalny (Grażyny Z.). Trudno też zakładać, że ktoś chroniąc inną osobę, przyznaje się do podrobienia podpisu. Byłaby to dość skomplikowana konstrukcja działań. Tak prawnie jak i z punktu widzenia logiki. Badania porównawcze pisma byłyby zaś bardzo trudne i skomplikowane. Nie wiadomo czy dałyby jednoznaczną odpowiedź. Pewnie opinia specjalisty byłaby w kategoriach prawdopodobieństwa. Te badania oczywiście zostaną natomiast zlecone, gdyby podejrzana przyznająca się do winy nagle zmieniła zdanie i powiedziała, że to nie jej pismo czy podała inne okoliczności.

Podrobienie jednego podpisu na liście poparcia kandydata wydaje się kompletnie nielogiczne. Czy więc prokuratura badała, czy działalność ta była jednorazowa, czy też był to jakiś proceder. Z tym pytaniem zwróciłem się do rzecznika prokuratury.

- Wszystko wskazuje, że była to chyba jednorazowy, nieprzemyślany wybryk (bo jak to inaczej nazwać) oskarżonej – mówi Z. Czerwiński. Sam inkryminowany podpis był na dole listy. Można więc zasadnie wnosić, że tej pani brakowało akurat jednego podpisu do przekazania całej listy. Żaden, konkurencyjny, komitet wyborczy nie zgłaszał protestów odnośnie rzekomego fałszowania list poparcia.

Pozostaje więc tylko jedna wątpliwość: czy działania Grażyny Z. były jednorazowe czy też miał to być fragment większego procederu. I to pewnie będzie chciał ustalić sąd.

(kzs)

Źródło: Własne

Tagi: wybory

Komentarze (1)

Dodaj swój komentarz

  • Wyborca 2014-12-16 13:04:51 109.243.*.*
    A Grażyna Z to listy poparcia do PE to jakim cudem zdobyła - te wyjaśnienia to słabe są!
    Odpowiedz Przenieś Oceń: 0 0

www.autoczescionline24.pl