W okolicach skrzyżowania ul. Sielskiej i Gryczanej operator jednej z telefonii komórkowych chce postawić swój nadajnik – informują mieszkańcy osiedla Dajtki.
- Bliskość anteny od naszego domu może oznaczać ryzyko natężenia promieniowania elektromagnetycznego wyższego niż dopuszczalna norma – czytamy w piśmie udostępnionym w mediach społecznościowych.

Osiedle Dajtki Olsztyn / Facebook
Maszt miałby stanąć w odległości 20-50 metrów od domostw. Przeciwnicy instalacji przekonują, że taka odległość może oznaczać m.in. ryzyko bólów głowy i problemów ze snem, a nawet spadek wartości pobliskich nieruchomości o 30 procent. W siedzibie Rady Osiedla Dajtki można składać podpisy pod petycją przeciwko inwestycji.
W mediach społecznościowych wpis przeciwników masztu wywołał lawinę krytycznych komentarzy. Wymierzone zostały jednak nie w kierunku inwestycji ale w stronę protestujących, którym polecono założenie foliowych czapek (symbol wiary w pseudonaukę i teorie spiskowe).
- Spokojnie, musicie tylko kupić sobie trochę folii aluminiowej, porobić z niej czapeczki i wszystko będzie dobrze.
- Foliarze. Czapeczki za bardzo uciskają?
- Myślałem, że w Olsztynie nie ma już tak odklejonych ludzi. A tu jednak zdziwko.
- czytamy.
W ostatnich latach w Olsztynie masztów sieci komórkowych regularnie przybywa i często budzą negatywne emocje. Tak było m.in. w przypadku instalacji na ul. Boenigka, Partyzantów czy w rejonie skrzyżowania ul. Wilczyńskiego i Płoskiego. We wszystkich tych przypadkach okoliczni mieszkańcy obawiali się o swoje zdrowie, ale pomimo protestów instalacje stanęły.
Inwestorzy przekonują, że ich maszty nie stanowią zagrożenia dla zdrowia i zgodnie z prawem poddawane są obowiązkowym pomiarom poziomu natężenia pola elektromagnetycznego, a następnie wyniki są przedkładane do organów środowiskowych.
Czytaj więcej:











Komentarze (1)
Dodaj swój komentarz