Terminy wizyt nieadekwatne do przypadku małej pacjentki?
W ostatnich tygodniach otrzymaliśmy list od jednej z Czytelniczek. Kobieta zwróciła się do nas z bezsilności, spowodowanej chorobą 7-letniej córki i odległymi terminami wizyt do specjalistów, przyjmujących w ramach NFZ. Dziewczynka od roku skarży się na bóle głowy i klatki piersiowej. Dziecko zmaga się również z problemami z koncentracją, wzrokiem, ma podwyższone tętno i nie rośnie. Dolegliwości mają przełożenie również na częste opuszczanie przez dziewczynkę zajęć w szkole.
Lekarz rodzinny skierował dziewczynkę do poradni kardiologicznej, endokrynologicznej oraz okulistycznej. Wyznaczone terminy wizyt rozpoczynają się od kwietnia 2026 r., a kończą na 2028 r. Sytuacja materialna Czytelniczki nie pozwala natomiast na zastosowanie alternatywy w postaci wizyt prywatnych.
- Zastanawiam się, co to jest NFZ i do czego służy. Bo wydaje mi się, że to jest miejsce do ściągania tylko kasy z podatnika. (…) Każda placówka działa według własnych zasad i umów. Jak mamy leczyć siebie czy dzieci? Zmuszanie ludzi do prywatnych wizyt – pisze rozżalona mama 7-latki.
7-latka przestała rosnąć
Przypomnijmy, że starsza córka kobiety po długiej walce zdiagnozowana została pod kątem zespołu Turnera. To choroba genetyczna, dotykająca wyłącznie dziewczynki, spowodowana całkowitym lub częściowym brakiem chromosomu X.
- Już wtedy miała czasu na leczenie hormonem wzrostu. Podejrzewam, że młodsza córka ma może tę samą – obawia się kobieta.
Odpowiedź lokalnego oddziału NFZ
Czytelniczka zwróciła się z prośbą o nagłośnienie problemu do mediów, a także wystosowała pisma do rzecznika praw dziecka, Moniki Chornej-Cieślak, ministra zdrowia, Izabeli Leszczyny oraz do Warmińsko-Mazurskiego Oddziału Wojewódzkiego NFZ w Olsztynie. Do sprawy odniósł się jedynie ostatni z wymienionych podmiotów. W nadesłanym piśmie przedstawiciele Wydziału Obsługi Klientów i Profilaktyki wskazali, że córka kobiety zakwalifikowana jest jako „pacjent w stanie stabilnym” i stąd wyznaczone terminy. Z kolei w przypadku skierowań pilnych czas oczekiwania wynosi od 12 dni do 6 miesięcy.
Reakcje internautów
O całej sprawie pisaliśmy w artykule pt. „Czytelniczka walczy o zdrowie córki. W tle olbrzymie kolejki do specjalistów na NFZ. „Jak mamy leczyć dzieci? Zmuszanie ludzi do prywatnych wizyt”". Internauci ochoczo komentowali temat, opisując swoje niesatysfakcjonujące doświadczenia z NFZ, a także odnosząc się do obecnej sytuacji politycznej w Polsce, w której to upatrywali się przyczyn kolosalnych często kolejek do specjalistów.
- Ja na okulistę czekam już 1,5 roku i jeszcze 2 lata trzeba czekać. Dramat, tragedia, brak słów.
- Z orzeczeniem o niepełnosprawności i skierowaniem na cito wcale nie jest lepiej.
- Sytuacja z maja. Syn uderzył się w kolano, skarżył się na ból, dostaliśmy skierowanie do poradni urazowo-ortopedycznej na pilne... Okazało się, że pilne jest na połowę lipca. Już go kolano nie boli. Cieszę się, że ktoś poruszył tę sprawę, życzę dużo siły
– wymieniali.
Sprawa będzie miała pozytywny finał?
Kilka minut po opublikowaniu materiału do redakcji naszego portalu zgłosił się przedstawiciel Wojewódzkiego Specjalistycznego Szpitala Dziecięcego w Olsztynie, Grzegorz Adamowicz. Wykazał on chęć rozmowy z mamą dziewczynki oraz pomoc w koordynacji leczenia.
Co więcej, jedna z komentujący artykuł w mediach społecznościowych, zaoferowała Czytelniczce pokrycie kosztów wizyt prywatnych.
- Z chęcią pokryję koszty wizyt prywatnych. Sama mam chorą niepełnosprawną córkę i doskonale rozumiem sytuację – napisała internautka.
Komentarze (5)
Dodaj swój komentarz