„Ma w sobie pewien rodzaj światła”
Julia Krasnowska, to 17-letnia uczennica Technikum Żywienia i Usług Gastronomicznych w Olsztynie, która podbiła serca widzów tegorocznej, II edycji programu MasterChef Nastolatki, emitowanego przez stację TVN. Dziewczyna otrzymała popularnego „fartucha”, dzięki przygotowaniu wyrafinowanego dania – polędwiczki wieprzowej sous-vide w sosie porowo-cytrynowym, z puree z kalafiora i czarną soczewicą. [Czytaj więcej: Młoda olsztynianka prezentuje kulinarne umiejętności na antenie TVN. Tym razem wystąpiła w popularnej „śniadaniówce”]
Julia szła jak burza przez kolejne odcinki programu, skradając przy tym serca jurorów i widzów.
- Julka ma w sobie pewien rodzaj światła. Od początku się wyróżniała – mówiła w materiale przygotowanym przez Dzień dobry TVN, Dorota Szelągowska, jurorka tegorocznej edycji MasterChefa Nastolatki.
Sukces w postaci różowego fartucha
Młoda pasjonatka gotowania zakończyła swoją przygodę z programem na szóstym odcinku. Informację o tym, że przyszła pora na oddanie „fartucha” przyjęła jednak z pokorą i uśmiechem, zapewniając, iż wie, że są lepsi od niej. O tym, jak duży sukces udało jej się odnieść przypomina Julce różowy fartuch, który otrzymała w programie.
- Trzymam go w bezpiecznym miejscu, żeby nikt mi nie zabrał – podkreśla.
Dzieciństwo nastolatki nie było usłane różami
Obserwując 17-latkę na ekranie można było wysnuć wniosek, że potrafi dzielić się z innymi dobrą energią, a uśmiech nie schodzi jej z twarzy. Nie zawsze jednak tak było. Olsztynianka, mimo młodego wieku, musiała już wiele lat temu usamodzielnić się i zmierzyć z trudną przeszłością. W wieku 12 lat, po serii ponad trzydziestu interwencji, trafiła do domu dziecka, ponieważ mama dziewczyny miała skłonności do agresji. Ukojeniem na trud, jakiego doświadczyła w dzieciństwie, okazało się gotowanie. Warto wspomnieć, iż pasję do kulinariów olsztynianka przejawiała już od dziecka. Pierwszy raz, jak wspomina, stanęła przy kuchennym blacie w towarzystwie mamy, już jako pięciolatka. Julka szybko utwierdziła się w przekonaniu, że najlepiej czuje się, kiedy może przyrządzać potrawy.
- Jak miałam 12-13 lat, siedziałam od ósmej do osiemnastej w kuchni i piekłam 150 ciastek – wspomina na antenie TVN.
Nastolatka pielęgnowała pasję po tym, jak trafiła do olsztyńskiego ośrodka. Jej opiekunowie twierdzą, że od dziecka wyróżniała się dużą dojrzałością i można było jej zaufać.
Plany na przyszłość i pozostałe zainteresowania
Obecnie dziewczyna skupia się na nauce i zdobywa nową kulinarną wiedzę, a dodatkowo rozpoczyna przygodę z prowadzeniem warsztatów gastronomicznych. W przyszłości marzy o własnym bistro i domu, na które „sama zapracuje”. Co ciekawe, w ostatnim czasie odkryła także pasję do gry na gitarze. Interesuje się także piercingiem.
Komentarze (2)
Dodaj swój komentarz