W poprzedniej samorządowej kadencji olsztyńscy pracownicy miejskich jednostek regularnie protestowali przeciwko niskim wynagrodzeniom. Jeden z większych protestów odbył się w lutym 2023, kiedy poza urzędnikami skupionymi wokół Związku Zawodowego „Symetria” przed ratuszem pojawili się przedstawiciele: MOPS-u, żłobków, DPS-u „Kombatant” oraz innych związków zawodowych działających na terenie miasta [WIĘCEJ: "Jesteśmy tylko kosztem" Związkowcy protestowali przed miejskim ratuszem].
Po zmianie władzy napięcia nie ustały. W czwartkowe popołudnie (24 lipca) urzędnicy postanowili zamanifestować swoje niezadowolenie z obniżenia przez magistrat tzw. kategorii zaszeregowania.
- Olsztyn miał być uśmiechnięty, ale dla nas sytuacja wygląda inaczej – mówiła przewodnicząca ZZ "Symetria", Ewa Wyka. - Każdy pracownik urzędu miasta otrzymał pismo, w którym ma obniżoną kategorię zaszeregowania o kilka szczebli. Pracownicy, którzy mieli 14, 15, 16 kategorię teraz otrzymali 11 czy 10.
Kategorie zaszeregowania wskazują poziom minimalnego wynagrodzenia zasadniczego. Przykładowo dla inspektora ds. BHP czy starszego referenta minimalny poziom wynagrodzenia zasadniczego to IX kategoria zaszeregowania, natomiast dla kierownika lub naczelnika samorządowej jednostki organizacyjnej – kategoria XVIII. Z kolei dla osoby sprzątającej to II kategoria – czytamy na stronie ministerstwa pracy.
Pod koniec maja br. premier Donald Tusk podpisał nowelizację rozporządzenia, które oznaczało podniesienie kwot minimalnego wynagradzania zasadniczego w poszczególnych kategoriach zaszeregowania pracowników samorządowych zatrudnionych na podstawie umowy o pracę.
W olsztyńskim ratuszu zdecydowano jednak o „modyfikacji systemu”. Jak czytamy we wtorkowym (22 lipca) komunikacie magistratu pensje mają być „bardziej sprawiedliwe i uzależnione od kompetencji, niż wynika to z rozporządzenia Rady Ministrów”. Władze miasta zapewniły też, że „żaden z pracowników urzędu nie będzie zarabiać mniej, niż dotychczas”.
Gwarancje ratusza nie przekonały urzędników, którzy postanowili w czwartek wyjść na ulicę. „Cóż szkodzi obiecać” - można było przeczytać na jednym z transparentów. Ponadto protestujący zarzucili prezydentowi Olsztyna brak dialogu podczas obniżania kategorii i zaprezentowali kartki ze smutną minką, jako kontrę do uśmiechniętego Olsztyna, który w kampanii wyborczej zapowiadał prezydent Robert Szewczyk.
- Odbyło się to arbitralnie i jednostronnie. Jeżeli z dnia na dzień obniża się pracownikowi, z 20-letnim stażem, kategorię zaszeregowania, to znaczy, że nie ma dialogu. Przypominamy panu prezydentowi, z jakimi hasłami szedł do wyborów m.in. poprawy sytuacji pracowników urzędu miasta. Ale to nie jest właściwa droga – przekonywała Ewa Wyka.
W oświadczeniu ratusza ws. obniżenia kategorii zaszeregowania czytamy, że chodzi o uporządkowanie struktury płac.
- Nie raz pytano mnie o dysproporcje w podwyżkach, dlaczego ktoś, kto ciężko pracował dostaje zaledwie kilka złotych, a nieobecny przez np. dwa lata kilkaset złotych – mówi sekretarz miasta Joanna Lubomirska-Siemieńczuk. – Tylko, że to były właśnie regulacje z tabeli z rozporządzenia, a nie podwyżka. Aby móc dawać realne podwyżki, musimy zrobić ten krok i uporządkować zasady.
W proteście wzięło udział blisko 100 osób. Urzędnicy skandowali, aby Robert Szewczyk wyszedł do nich na plac Jana Pawła II. To się jednak nie stało. Ewa Wyka zapytana przez nas, czy planowane są kolejne protesty, odpowiedziała, że wszystko zależy od „podejścia pracodawcy”.
- Zobaczymy czy prezydent Robert Szewczyk przystąpi do dialogu społecznego, czy nadal będzie podchodził do tematu arbitralnie, tak jak do tej pory.
Komentarze (80)
Dodaj swój komentarz