Spotkanie miało miejsce w budynku przy ul. Wyzwolenia 30 w sali sesyjnej.
27 zgłoszeń. Olsztynianie chcą mówić
- Chcę serdecznie podziękować za państwa obecność. Przerosło to nasze oczekiwania. Myślałem, że na spotkania popołudniowe zgłosi się mniej-więcej tyle osób, co na debacie o stanie miasta – rozpoczął zebranie Łukasz Łukaszewski.
Miało to miejsce w czerwcu b.r., a przemawiało wtedy 10 osób [WIĘCEJ: Robert Szewczyk w ogniu pytań mieszkańców Olsztyna]. Jak poinformował przewodniczący, tym razem zgłosiło się aż 27 osób. W związku z dużym zainteresowaniem, przemówienia zostały podzielone na kilka dat. Osoby poinformowano o tym przez telefon.
W trakcie wczorajszego spotkania przemawiało 9 osób. Wypowiedzi nie były limitowane czasowo. Mieszkańcy mogli poruszyć wiele kwestii, a niektóre z nich zostały podniesione także podczas czerwcowej sesji rady miasta.
Na spotkaniu obecne było prezydium rady oraz 13 radnych - większość radnych z ramienia Koalicji Obywatelskiej, a także m.in. Mirosław Arczak (Wspólny Olsztyn), Edyta Markowicz (PiS) oraz były prezydent Olsztyna, Czesław Małkowski. Jak mówią mieszkańcy, liczyli na lepszą frekwencję wśród reprezentantów rady miejskiej. Jednocześnie doceniają tych, którzy przyszli, ponieważ spotkanie nie było obowiązkowe, a jakże istotne w budowaniu relacji samorządu z mieszkańcami.
Gorzkie słowa i konkretne postulaty. Czego żądają mieszkańcy?
Jako pierwszy przemawiał pan Maciej, którzy poruszył kwestię rozwoju nowych technologii w stolicy Warmii i Mazur, a także innowacyjnych kierunków studiów, dotyczących m.in. nowoczesnego rolnictwa. Jego zdaniem, aglomeracja olsztyńska "zostaje w tyle" pod tym względem w stosunku do innych miast: - Dodatkowo, jestem za tym, aby wprowadzać naukę o sztucznej inteligencji i nowej technologii do szkół – mówił przedsiębiorca.
Kolejna wypowiedziała się Małgorzata Matuszewska-Boruc, działaczka społeczna i była reprezentantka partii Razem. W swoim przemówieniu poruszyła różnorodne kwestie, np. dotyczące seniorów oraz osób z niepełnosprawnościami.
- W wielu sytuacjach nie ma poręczy. Najlepszy przykład – nawet tutaj – od tylu lat nie ma poręczy. Wam może nie przeszkadza. Cieszcie się dobrym zdrowiem. Jeśli coś zaszwankuje, to nie wejdziecie, nawet po tych pięciu schodkach – mówiła działaczka.
Przypomnijmy, że do sali sesyjnej w budynku przy ul. Wyzwolenia 30 prowadzi kilka schodków, przy których nie ma zamontowanej poręczy. Zdaniem mówczyni, osoby z niepełnosprawnościami oraz seniorzy mają utrudniony udział w życiu miasta.
Skrytykowała także przebieg współpracy między radnymi miejskimi, a przedstawicielami rad osiedli. Jej zdaniem, wielu radnych nie wykazuje zainteresowania, mimo przydzielonych okręgów. Dodatkowo, zwróciła uwagę radnych na "samowolę" w jednym z lokali przy ul. Marii Skłodowskiej-Curie: - Działalność tego lokalu kończy się w okolicach 6-7 rano. Nie tak dawno temu była taka bójka, że o mało nie skończyło się śmiercią człowieka. Sprzedawane są tam narkotyki. To się powinno zmienić. Ludzie się boją tam mieszkać i robić biznes. Miasto zrobiło tam piękną uliczkę, ale ona jest niszczona i brudzona – relacjonowała Matuszewska-Boruc.
Następnie wystąpiła Mirella Wiśniewska, działaczka na rzecz zwierząt i kandydatka na radną z ramienia Wspólnego Olsztyna. Jak powiedziała mówczyni, nie zdążyła się odpowiednio przygotować, ponieważ o możliwości wypowiedzi dowiedziała się o godz. 14 telefonicznie. Działaczka pro-zwierzęca poruszyła kwestię sytuacji walki z bezdomnością zwierząt w stolicy Warmii i Mazur. Wiśniewska przyniosła przedmioty wykonane przez mieszkańców Olsztyna w ramach bazarków zbierających środki w tym celu. Społeczność musi działać w dużej mierze sama, ponieważ wsparcie od miasta nie jest wystarczające.
- Środki przeznaczane na kastrację kotów wolnożyjących nadal są symboliczne. Jest to ok. 1,5-2% wszystkich środków przeznaczonych na program opieki nad zwierzętami bezdomnymi. Nie będziemy musieli zajmować się na taką skalę zwierzętami bezdomnymi, jeżeli zlikwidujemy ten problem w zarodku. Nadal nie ma też woli miasta, by zasilić środki na kastrację zwierząt właścicielskich. To one zasilają szeregi zwierząt bezdomnych. Opieką i kosztami zajmujemy się potem my – tłumaczyła Wiśniewska. - To są wymierne rezultaty mądrego wykorzystania środków miasta na zapobieganie, a nie zamykaniu za kratami schroniska czy w domach mieszkańców, którzy własnymi rękoma robią, co mogą.
Kolejny wypowiedział się pan Mikołaj, absolwent studiów na kierunku analiza i kreowanie trendów na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim. Podniósł on kwestię ograniczonych możliwości rozwoju dla młodych ludzi, którzy decydują się zostać w Olsztynie po studiach: - Młodzi ludzie nie chcą tu zostawać. Rozumiem ich decyzję wyjazdu do Gdańska czy Warszawy, ale – bez urazy – jeśli to są np. Pisz, Giżycko czy Mrągowo i ktoś postanawia tam wrócić, to świadczy o tym, że Olsztyn nic takiej osobie nie oferuje – mówił absolwent. - Miasto Olsztyn oddało tylko 40 parę mieszkań w zeszłym roku – to wynik słaby. Pochodzę z Suwałk – tam w ciągu kilku lat udało się oddać 140 mieszkań.
Pan Mikołaj skrytykował także stan Łynostrady na odcinku od ul. Tuwima do ul. Obrońców Tobruku oraz brak miejsc pracy dla osób po studiach w Olsztynie, a także współpracy miasta z uniwersytetem w tym obszarze.
- Zwracam się do prezydenta Olsztyna oraz rady miasta jako mocno zaniepokojona obywatelka Polski i Olsztyna, aby namówić polski rząd do podjęcia natychmiastowe kroki, aby pomóc zakończyć zbrodnie dokonywane na ludności palestyńskiej przez Izrael w Strefie Gazy – apelowała pani Barbara.
Jak mówiła, w Olsztynie można by wiele poprawić, ale staje się to nieistotne, biorąc pod uwagę to, co dzieje się w Strefie Gazy – głód, bombardowania oraz przymusowe ewakuacje. Pani Barbara jako pierwsza z mówców otrzymała brawa. Później każdy z przemawiających był nagradzany brawami.
Pani Anna apelowała z kolei o więcej miejsc parkingowych dla osób z niepełnosprawnościami, np. przy Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym w Olsztynie: - Takich miejsc jest bardzo mało, są najczęściej zajęte. Parkingi są oblegane przez auta, a ludzie krążą samochodami w poszukiwaniu miejsc, co powoduje często mus przejścia większej odległości dla osoby z mniejszą sprawnością ruchową – powiedziała mieszkanka Olsztyna.
Następnie Magdalena Jaroszewska, przewodnicząca rady osiedla Zatorze zwróciła się do miasta o przywrócenie linii 116.
- Trasa autobusu nr 116 łączyła mieszkańców osiedla za torami z centrum, 3 szpitalami, przychodniami i cmentarzem – argumentowała przewodnicząca. - Tam ładunki pasażerskie były duże.
Jaroszewska poruszyła również temat rewitalizacji Zatorzanki, która jest ważnym punktem, zwłaszcza dla seniorów mieszkających na osiedlu za torami.
Wojciech Kozioł, były dzierżawca strzeżonego parkingu przy ul. Nowowiejskiego przypomniał z kolei o parkingu, który ma powstać na obszarze tzw. klepiska w obrębie wspomnianej ulicy. Kozioł podniósł tę kwestię w związku z remontem ulicy, który ma miejsce.
- Wydacie państwo 3 mln na poprawienie tam instalacji burzowej, a potem przyjdzie do robienia klepiska i trzeba będzie znowu rozciąć tę pracę – powiedział.
***
Przeczytaj również: Protest przeciwko likwidacji strzeżonego parkingu przy Nowowiejskiego. „Traktuję to wypowiedzenie, jako represję”
***
Doszło także do wymiany zdań między mówcą, a przewodniczącym rady, kiedy Kozioł powiedział, że Bogdan Bachmura, przedsiębiorca i społecznik, nie został dopuszczony do głosu. Łukaszewski zaprzeczył, podkreślając, że mówców rozdzielono na kilka dat.
Z kolei Mieczysław Świstak (dotychczas wiceprzewodniczący rady osiedla Mazurskiego) proponował, aby na terenie osiedla Mazurskiego powstało centrum kulturalno-sportowe, w którym mieszkańcy mogliby się aktywizować. Jak mówi, ma tam być miejsca na 200 osób, szatnie i prysznice dla sportowców, a także ping-pong: - Za darmo. Ludzie płacą podatki, niech mają w końcu coś za darmo – tłumaczył. - Wystarczy sprzedać plac, gdzie stoją "szubienice".
Dodatkowo, zasugerował m.in. lepszy dojazd nad jezioro Skandę.
Jak zapowiedział przewodniczący rady, kolejne tego rodzaju spotkanie jest prognozowane 30 września, jednak nie jest to jeszcze pewne. Po wystąpieniach mieszkańcy i radni dyskutowali między sobą o poruszonych kwestiach. Radni nie mieli okazji odnieść się do wypowiedzi mówców. Materiał ze spotkania zostanie przekazany do odpowiednich komisji, a odpowiedzi – mieszkańcom. Radni mają otrzymać zapis spotkania, który będą mogli udostępnić zainteresowanym.
Jeden pomysł, wiele opinii. Radni spierają się o formułę dialogu
Inicjatywa wywołała dyskusję mieszkańców i radnych. Wszyscy zgodnie twierdzą – inicjatywa jest słuszna. Niektórzy mają natomiast wątpliwości co do formuły spotkania. Jednym z takich głosów jest radny, Mirosław Arczak.
- Nie wynika z nich NIC znaczącego. Nie ma dyskusji (aby mówcy doprecyzowali swoje postulaty w reakcji na ew. pytania ze strony radnych), na sali nie ma dyrektorów i wiceprezydentów (aby "na gorąco" przedstawiali swoje argumenty w danej sprawie) itp. Każda sprawa (po odpowiedniej obróbce - na czym ona będzie polegać?) ma być kierowana do odpowiednich komisje rady miasta. Po co zatem mieszkańcy tracą czas na te "pogawędki", skoro od razu przewodniczący rady miasta (znający tematykę wystąpień każdej osoby) mógłby kierować ich na posiedzenia odpowiednich komisji? Tam są obecni dyrektorzy, wiceprezydenci, jest protokół i poważne traktowanie tematów – skomentował na naszych redakcyjnych mediach społecznościowych Arczak.
Radny określił spotkanie "farsą". Podziękował także zaangażowanym mieszkańcom, którzy przemawiali. Poddał również w wątpliwość zainteresowanie radnych, którzy jego zdaniem, nie notowali skrupulatnie podnoszonych kwestii.
- Jestem zdania, że jeśli te spotkania będą kontynuowane (a takie są zapowiedzi), to powinny obrać formę nadzwyczajnego posiedzenia WSZYSTKICH połączonych komisji Rady Miasta Olsztyna. Liczba mówców i tematów powinna być rozsądnie ograniczona na każde takie posiedzenie, czas wypowiedzi oraz czas na dyskusję nad każdym tematem powinien być ograniczony itp. - dodał.
Do przemyśleń Mirosława Arczaka odnieśli się koledzy z rady – m.in. Piotr Pancer (KO): - Kolego, jeśli to farsa, to nie musi kolega w przyszłości tracić na nią czasu - obowiązku nie ma. PS Większość z nas notowała – zripostował radny.
Z kolei Marcin Galibarczyk (KO) stwierdził: - Każdy może mieć swoją ocenę. Było to pierwsze tego typu spotkanie. Padło wiele ważnych postulatów. Kilka spraw jest już w realizacji. Na inne można mieć też inne spojrzenie. Nie widzę nic złego w tym, że kilka spraw trafi na obrady komisji PS Myślę że wiele osób notowało. Ja mam swoją notatkę, więc może odrobinę wiary w pracę innych.
- To było bardzo dobre spotkanie z naszymi mieszkańcami. Każdy mógł powiedzieć, co należy poprawić czy co uzgodnić z władzami w naszym mieście. To było sensowne. Mam nadzieję, że będziemy spotykać się cyklicznie i dojdzie do dobrych rozwiązań. Każdy problem skierujemy do odpowiednich wydziałów i komisji rady miasta – skomentowała spotkanie na naszych mediach społecznościowych Nelly Antosz (KO), wiceprzewodnicząca rady miasta.
"Kawa z radnymi" zamiast realnego głosu? Razem krytykuje olsztyńskich radnych
Warto dodać, że regionalni działacze partii Razem apelowali podczas czerwcowej sesji rady miasta, aby olsztynianie mieli możliwość regularnego brania w nich udziału. Razem złożyło wtedy obywatelski projekt uchwałodawczy o zmianę statutu rady miasta w tym obszarze.
- XD - ja to traktuję jako próbę zamknięcia i niedopuszczenia mieszkańców do zabierania głosu podczas sesji rady miasta. Z wnioskiem takim wystąpiliśmy w czerwcu. Teoretycznie mieliśmy uzyskać odpowiedź w ciągu 21 dni. Czekamy już 2 miesiąc, bo dla rady tak ważnym głosem są mieszkańcy, że ich wniosek zostanie rozpatrzony po wakacjach-urlopach. Ostatnio w biurze rady miasta dostaliśmy informację, że oficjalna zgoda na wdrożenie obywatelskiej inicjatywy uchwałodawczej będzie do końca września – skomentował inicjatywę Łukaszewskiego Bartosz Grucela z partii Razem.
Na mediach społecznościowych warmińsko-mazurskiego oddziału Razem pojawił się następujący wpis.
- Aktualna sytuacja jest głęboko niesprawiedliwa i szkodliwa dla demokracji lokalnej.
Działaczka Razem, Gabriela Ostołowska argumentowała: - Zamiast głosu na sesji rady miasta, możesz wpaść na kawkę z radnymi. Tylko, że nie będzie to w żaden sposób wiążące i nic się nie zmieni.
Mieszkańcy Olsztyna wyrażają duże zainteresowanie inicjatywą. Mają nadzieję, że zostaną wysłuchani, a ich postulaty – realizowane.
Komentarze (4)
Dodaj swój komentarz