Data dodania: 2004-11-12 00:00                                                                                    
                         
                     
                                            
                            
                        
                                        Bitwa o trawnik
                                        
                    Budowa placu zabaw przy ul. Kołobrzeskiej 14 stanęła pod znakiem zapytania. Powód? Lokatorzy bloku obok boją się zabaw dzieci pod swoimi oknami. - Będą wrzeszczeć - przewidują. I piszą protesty.
                                                                
                                                                
                        Zapuszczony skwer między dwoma wieżowcami przy ul. Kołobrzeskiej 14 i 14a jak mur podzielił mieszkańców obu budynków. Pierwsi od czterech lat walczą o budowę w tym miejscu placu zabaw i boiska. Drudzy odwrotnie - walczą o wstrzymanie przedsięwzięcia. 
Nie damy rady 
Najnowsza odsłona sporu o nieistniejący plac zabaw: kilkunastu mieszkańców drugiego wieżowca kilka dni temu napisało protest do Urzędu Miasta. Zmobilizowała ich wiadomość, że pieniądze na plac są w projekcie przyszłorocznego budżetu. 
- Dlaczego nie zgadzamy się na plac zabaw? Nie chcemy hałasu pod oknami. Przyjdą dzieci z piłką, będą wrzeszczeć, okna mogą wybić - tłumaczy Stanisław Ch. (nie zgadza się na publikację nazwiska), jeden z przeciwników placu. 
- A gdzie nasze dzieci mają się bawić? Dalej na ulicy i na klatce schodowej? - zaperza się Jolanta Wasilewska z ul. Kołobrzeskiej 14, mama 13-letniego Sławka. - A teraz to niby jest spokój na skwerze, jak wiecznie siedzą tam pijacy? Dziwne, że nie przeszkadzają sąsiadom. 
- Na pijaków jest sposób: można zadzwonić po straż miejską. Zresztą oni są spokojni, nie przeszkadzają - rewanżuje się pan Stanisław. - A wiadomo, jaka jest dziś młodzież. Przyjdzie gromada i człowiek nie da sobie rady. Rozumiem, plac zabaw jest potrzebny, ale mogą go zrobić gdzie indziej. 
Jak ich pogodzić 
Błahy z pozoru konflikt o plac zabaw zatacza coraz szersze kręgi. Dotarł już do Rady Osiedla Pojezierze i miejskich radnych. 
- Obiecaliśmy ludziom plac zabaw i musimy dotrzymać obietnic. Mieszkańcy obu wieżowców powinni się dogadać, a nie kłócić o trawnik. Tylko jak to zrobić... -zastanawia się głośno radna Barbara Ostrowska. 
W roli rozjemcy ofiaruje się wystąpić Jerzy Małkowski, prezydent Olsztyna. Sam opowiada się za placem zabaw. 
- Oczywiście nie mogę lekceważyć protestów. Dlatego wkrótce zorganizuję spotkanie z mieszkańcami obu wieżowców i spróbuję przekonać wszystkich do placu zabaw - zapowiada prezydent. I dodaje: - Protest przypomina mi ten sprzed roku, gdy mieszkańcy Gutkowa nie zgadzali się na budowę bloków socjalnych, argumentując, że nie chcą takich sąsiadów. 
Czy spotkanie przekona oponentów? 
- Nie sądzę - przewiduje Stanisław Ch. 
- To my swój protest na nich napiszemy - odpowiada pani Jolanta. 
Dzieci nie angażują się w spór dorosłych. Siedzą na ławkach przed blokiem, a gdy robi się zimno, idą na klatkę schodową. 
Ewa Sierocińska
                                            
                                                        
                        
                                                                                    
                                                                
                                        
                                                            
                    
                                        
                                     
                                                    
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz