Dziś jest: 18.04.2024
Imieniny: Apoloniusza, Bogusławy
Data dodania: 2017-05-14 16:15

Redakcja

Stomil uległ Górnikowi Zabrze. Sytuacja w tabeli komplikuje się coraz bardziej... [ZDJĘCIA]

Stomil uległ Górnikowi Zabrze. Sytuacja w tabeli komplikuje się coraz bardziej... [ZDJĘCIA]
Nie takiego rezultatu spodziewali się kibice zgromadzeni na stadionie przy al. Piłsudskiego w Olsztynie
Fot. Paweł Piekutowski / Olsztyn.com.pl

Wśród kibiców Stomilu słychać coraz więcej gorzków słów względem gry swoich ulubieńców. Nic dziwnego, bowiem po sobotniej porażce na własnym stadionie z Górnikiem Zabrze już tylko trzy punkty dzielą olsztyńskich piłkarzy od miejsca barażowego o utrzymanie się w I lidze.

reklama

Na mecz z Górnikiem Zabrze olsztyńscy kibice czekali od dłuższego czasu. Śląski zespół to przecież ogromna tradycja, a także spora grupa kibiców, którzy podążają za swoją drużuną w najodległejsze zakątki kraju. Sobotnie spotkanie miało być piłkarskim świętem. Sprzedane zostały wszystkie wejściówki, natomiast na olsztyńskim stadionie pojawiła się także dość spora grupa kibiców z Zabrza.

Zawodnicy ze stolicy Warmii i Mazur wyszli na spotkanie trzymając w rękach flagę z podobizną zmarłego kilkanaście dni temu wybitnego piłkarza, a także trenera i działacza olsztyńskiego klubu Andzeja Biedrzyckiego.

Pierwsza część spotkania była niezwykle obiecująca w wykonaniu podopiecznych Adama Łopatko. Już w 12 minucie olsztynianie wyszli na prowadzenie. Marcel Ziemann dośrodkował z bocznego sektora boiska w pole karne wprost na głowę Jarosława Ratajczaka, który pokonał Tomasza Loskę.

Osiem minut później na tablicy świetlnej widniał już wynik 2:0. W tym przypadku w głównej roli wystąpił Japończyk Tsubasa Nishi, który zabrał piłkę obrońcy Górnika, Adamowi Wolniewiczowi, przeszedł zwodem następnego zawodnika gości i plasowanym strzałem umieścił piłkę w siatce.

Do końca pierwszej odsłony spotkania wynik nie uległ już zmianie, niemniej wartym odnotowania jest incydent, który miał miejsce w 39 minucie. Jeden z kiboli olsztyńskiej drużyny rzucił w stronę murawy petardę hukową, która spadła niedaleko pomocnika Stomilu, Jarosława Ratajczaka. Piłkarz przez chwilę był ogłuszony i potrzebował interwencji klubowego lekarza.

Na drugą połowę meczu olsztynianie wyszli jakby całkowicie odmienieni. W ich grze nie było już takiego polotu, a także bardziej skupiali się na obronie wyniku niż zdobyciu kolejnego gola. Taka postawa przyniosła "efekt" w postaci kontaktowej bramki zdobytej przez Rafała Kurzawę z ponad 30 metrów.

Chwilę później był już remis. Igor Angulo, najlepszy obecnie strzelec w I lidze, w 71 minucie również zdecydował się na strzał z dalszej odległości, gdzie piłka znalazła drogę do siatki. Ten sam zawodnik, siedem minut później, wyprowadził gości na prowadzenie.

Wynik spotkania w doliczonym czasie gry ustalił Szymon Żurkowski, który przedarł się lewą stroną i z kilku metrów pokonał olsztyńskiego bramkarza.

Następny mecz "biało-niebiescy" rozegrają już w najbliższą środę. Przeciwnikiem na wyjeździe będzie MKS Kluczbork. Początek spotkania o godzinie 17.

Stomil Olsztyn - Górnik Zabrze 2:4 (2:0)

1:0 - Jarosław Ratajczak 12'
2:0 - Tsubasa Nishi 20'
2:1 - Rafał Kurzawa 68'
2:2 - Igor Angulo 71'
2:3 - Igor Angulo 79'
2:4 - Szymon Żurkowski 90'

Stomil Olsztyn: Michał Leszczyński - Marcel Ziemann, Piotr Klepczarek, Tomasz Wełnicki, Jarosław Ratajczak, Patryk Kun, Jakub Piotrowski, Łukasz Jegliński, Grzegorz Lech (80' Paweł Wojowski), Tsubasa Nishi, Krzysztof Szewczyk (76' Karol Żwir)

Górnik Zabrze: Tomasz Loska - Adam Wolniewicz, Bartosz Kopacz, Dani Suárez, Bartłomiej Olszewski, Rafał Kurzawa, Szymon Matuszek, Szymon Żurkowski, Łukasz Wolsztyński (74' Konrad Nowak), Sandi Arčon (58' David Ledecký), Igor Angulo (88' Meik Karwot)

Żółte kartki: Klepczarek, Wojowski (Stomil)

Sędziował: Mateusz Złotnicki (Lublin)

* * *

Zapis konferencji prasowej:

Adam Łopatko, trener Stomilu: - Ciężko coś powiedzieć po takim spotkaniu, bo do przerwy bardzo dobrze graliśmy i mieliśmy dobrą organizację gry w defensywie. To co sobie założyliśmy, to zagraliśmy, może poza kilkoma indywidualnymi błędami przy kryciu przy stałych fragmentach gry. A druga połowa to... Na co uczulaliśmy zespół? Na to, by blokować środek. Dwie pierwsze bramki padły ze środka, gdzie zawodnik przyjął sobie piłkę, prowadził, przekładał ją, więc tutaj rola defensywnych pomocników nie do końca została spełniona. Jeżeli myślimy by grać w tej lidze, to nie możemy takich spotkań wypuszczać z rąk, bo wszystko było w pierwszej połowie poukładane, idealnie pod nas. Druga połowa... nie możemy sobie dać strzelić, nie mówię, że czterech, bo ta czwarta była konsekwencją tego, że tak naprawdę nie było nas już na boisku, ale te dwie pierwsze bramki to kuriozum.

Marcin Brosz, trener Górnika: - Chciałbym pochwalić swoich zawodników i to w szczególności tych, którzy czuli, że brali udział przy starcie bramki, czyli Adama Wolniewicza i Bartka Olszewskiego. Bo tego się od nich oczekuje. Pierwsza połowa wyglądała tak, jak widzieliśmy. To nie było to, co chcemy grać. Natomiast ci chłopcy wyszli w drugiej połowie i ta właśnie dwójka nie poddała się, tylko nadawała ton grze do przodu. Jak oni, to reszta się podporządkowała i to pokazuje, że ten charakter, bo tego się nie da wytrenować, jest w moim zespole. Chciałem także podziękować tak licznej grupie kibiców Zabrza za wsparcie od pierwszej do ostatniej minuty.

Komentarze (4)

Dodaj swój komentarz

  • goofi 2017-05-15 18:22:48 89.64.*.*
    kuriozum to ty trenerze, już wystarczy ... zrezygnuj miej honor
    Odpowiedz Przenieś Oceń: 0 0
  • Obserwator 2017-05-14 22:48:33 37.131.*.*
    Ja natomiast odnoszę wrażenie,że kibice raczej więcej pretensji mają w stosunku do trenera niż do piłkarzy. Nadszedł już najwyższy czas podziękować trenerowi, ponieważ może być wkrótce za późno na ten krok.
    Odpowiedz Przenieś Oceń: 1 0
  • Olaf 2017-05-14 18:12:29 94.254.*.*
    Trenerowi Stomilu juz dziekujemy won
    Odpowiedz Przenieś Oceń: 6 0

www.autoczescionline24.pl