Przypomnijmy, w minionym tygodniu w mediach społecznościowych rozpętała się burza w związku z dotacjami z KPO dla branży HoReCa (określa się w ten sposób sektor hotelarski oraz gastronomiczny – od słów hotel, restaurant, catering). Niektóre przedsiębiorstwa otrzymały wysokie dofinansowania np. na jachty, ekspresy do kawy oraz sauny [WIĘCEJ: Afera wokół milionów z KPO. Jachty, kurs brydża, ekspresy do kawy. Jak pieniądze wydadzą w Olsztynie?].
Regionalni przedstawiciele partii Nowa Nadzieja podczas spotkania z mediami wyrazili swoje oburzenie rozdysponowaniem środków z Krajowego Planu Odbudowy. Jak mówi Możdżonek, chociaż zostały odblokowane – co było jedną ze sztandarowych obietnic KO przed wyborami w 2023 roku "ani jeden eurocent nie wpłynął jeszcze do budżetu państwa": - Wszystkie te skandaliczne środki zostały wypłacone z naszego budżetu, z podatków nas wszystkich – podkreślił.
Były siatkarz nazwał także KPO narzędziem "do szantażu politycznego" i "korupcji politycznej".
- To jest pożyczka, którą my będziemy musieli spłacać w podatkach. Środki nie zostały wydane celowo – zostały wydane bez sensu. Nie mają nic wspólnego z innowacyjnością, rozwojem oraz polską przedsiębiorczością. Jesteśmy temu absolutnie przeciwni. Czekamy na dalsze ruchy rządu – skomentował sytuację Możdżonek.
Swoją perspektywę przedstawił także przedsiębiorca z ponad 20-letnim doświadczeniem w branży geodezyjnej i działacz NN, Artur Fedorczyk. Wymienił bolączki właścicieli firm, m.in.: wysokie opodatkowanie, a także chaos spowodowany lockdownem. Fedorczyk miał możliwość ubiegać się o dotację w 2023 roku na nowoczesny sprzęt i technologię, ale zrezygnował: - Nie byłbym fair wobec społeczeństwa. Ktoś musi te pieniądze wyłożyć i spłacić. Po 2 latach mógłbym zostać właścicielem tego sprzętu i sprzedać go na wolnym rynku. Nie chciałem tego robić – opowiadał.
I dodał: - Jestem bardzo dumny, że nie zdecydowałem się na podjęcie tej dotacji.
Przedsiębiorca nie był w stanie powiedzieć czy pieniądze pochodziły z KPO, określił jedynie, że środki te były unijne.
- Warto wspomnieć, że za poszerzeniem tych kryteriów przyznawania dotacji stoi osobiście Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, minister funduszy i polityki regionalnej z Polski 2050 – przemawiał Tomasz Loewnau. - Dotychczasowa "afera KPO" to są tylko wierzchołki góry lodowej. Warto także pamiętać – po to mamy w tytule również PiS – że PiS podpisał "300 kamieni milowych" wymaganych przez Komisję Europejską, w których były bardzo szkodliwe zapisy, m.in. oskładkowanie umów cywilno-prawnych.
I kontynuował: - Zarówno Koalicja Obywatelska, jak i PiS, stoją za tą degrengoladą.
Premier, Donald Tusk zapowiedział 8 sierpnia, że po otrzymaniu stosownych informacji od Pełczyńskiej-Nałęcz, podejmie decyzje personalne. Podczas konferencji w Bydgoszczy Tusk powiedział również: - Szukano różnych sposobów, żeby możliwie szybko pieniądze trafiły do polskich beneficjentów, bo inaczej te środki by przepadły i 100 proc. tej odpowiedzialności za to spada na poprzedników.
Komentarze (4)
Dodaj swój komentarz