Roland Bilicki to owoc miłości Polki i Roma. Ojciec muzyka przyjechał do Olsztyna już w latach 60-tych i właśnie w stolicy Warmii i Mazur postanowił budować rodzinę oraz 30-osobowy zespół folklorystyczny, który koncertował w najróżniejszych miejscach w kraju i za granicą. Roland już jako mały chłopiec towarzyszył ojcu na scenie i umacniał swoją pasję do muzyki.
Muzyk ma na swoim koncie liderowanie wielu, zróżnicowanym stylistycznie projektach.
- Pomysły przychodziły w najdziwniejszych sytuacjach. Na przykład tekst wpadł mi do głowy podczas jazdy na rowerze – mówił.
Obecnie multiinstrumentalista gra w składzie łączącym rodzinę i przyjaciół, pn. „Roland Bilicki & Gypsy Band”. Artysta przyznał, iż muzyka w jego życiu stanowi jedność z życiem prywatnym i nie da się oddzielić wskazanych obszarów.
Nasz rozmówca wystąpił wraz ze składem „Roland Bilicki & Gypsy Kings”, w tegorocznej edycji programu „Must be the music”. Przygoda z formatem zakończyła się na etapie półfinałów. Mimo to, Roland uważa, że przygoda przyniosła wiele nowych ścieżek i możliwości. Artysta wspomniał, iż idzie przez życie, pielęgnując swoją relację z Bogiem i przyjmuje wszystkie decyzje ze zrozumieniem.
- Jest nad nami wszystkimi wyższy plan. Wybieram co przyjmuję i daję do tego świata. Żyję w swoich marzeniach – skwitował.
O roli ojca, „byciu kosmitą”, ciekawostkach z programu „Must be the music”, wspomnieniach z formatu „Mam talent”, zainteresowaniach sześciorga dzieci, współpracy z zespołem Enej i innymi artystami, a także czy Olsztyn jest przyjaznym miejscem dla Romów, Roland Bilicki opowiedział w rozmowie z portalem Olsztyn.com.pl.
Zachęcamy do obejrzenia materiału wideo!
Czytaj również:
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz