Dyrektor MOK wyjawił, że drzewo trawiła śmiertelna choroba, a mimo wszystko podjął decyzję z ciężkim sercem o jego wycięciu.
Drzewo dawało życie. To jedna z najtrudniejszych decyzji i już zawsze będę żałował, że zostałem zmuszony przyłożyć do tego rękę. Drzewa chorują, drzewa umierają jak każdy z nas, jednak spełniająca się katastrofa ekologiczna, potęguje upiorność tej bolesnej decyzji. Byłem dzisiaj na miejscu, w środek pnia wkładałem bez trudu dłoń, wyjmując mokre, sypkie trociny.
– napisał na portalu społecznościowym.
Mariusz Sieniewicz dodał, że w amfiteatrze posadzono dwa nowe drzewa, a jesienią pojawią się kolejne.
Na zakończenie zamieścił historię badań ww. drzewa, którą publikujemy poniżej.
1. Kwiecień 2019: przegląd zieleni w amfiteatrze – firma polecona przez Ogrodnik Miejską sugeruje, że należy wyciąć klon zwyczajny, jego pień jest spróchniały od środka.
2. Kwiecień 2019: wizja lokalna w Amfiteatrze – Ogrodnik Miejska, przedstawiciele ZDZiT wydają opinię, że drzewa nie można uratować.
3. Maj 2019: złożenie dokumentów do Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków (prośba o pozwolenie na wycięcie drzewa lub wydanie innej, wiążącej decyzji).
4. Czerwiec 2019: ze względu na trwający okres lęgowy ptaków, zlecenie opinii ornitologicznej, czy jest to dozwolone.
5. Czerwiec 2019: opinia ornitologiczna: brak przeciwwskazań do wycięcia drzewa, brak dziupli, gniazd ptaków i samych ptaków.
6. Czerwiec 2019: pozwolenie Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków na wycięcie drzewa ze względu na brak możliwości uratowania drzewa.
– możemy przeczytać we wpisie.
Takie rzetelne podejście do tematu (m.in. staranie się o opinię ornitologiczną) pochwalili użytkownicy portalu. Jedna z internautek napisała, że czasami nie można już drzewa uratować, ale zanim się je zetnie, to zasięga się opinii wielu instytucji, żeby przypadkiem nie zrobić krzywdy innym gatunkom.
Komentarze (3)