Trzy lata walki z agresywnym nowotworem
W listopadzie br. Marta, 32-letnia olsztynianka i mama trójki dzieci, zwróciła się do redakcji naszego portalu z prośbą o wsparcie w chorobie. Kobieta przez trzy lata zmagała się z nowotworem złośliwym szyjki macicy z przerzutami. W 2022 r. Marta dostała nagłego krwotoku. Było to zaledwie 7 miesięcy po porodzie. W czasie badania lekarze wykryli u niej 6-centymetrowego guza szyjki macicy. Mimo, że kobieta przeszła serie radioterapii, chemioterapii i brachyterapii, dzięki czemu nowotwór zniknął, dwa lata później okazało się, że doszło do przerzutu do jelit.

Ponowne drożenie leczenia zadziałało jedynie chwilowo. Kiedy w marcu br. 32-latka trafiła na SOR, dowiedziała się, że w miejscu przerzutu pojawił się kolejny guz.
- Przeszłam kolejną poważną operację – tym razem z powodu zatoru jelit. To kolejne, brutalne uderzenie, które nie tylko nadwyrężyło mój organizm, ale i całkowicie zdruzgotało moją sytuację finansową – opowiadała Marta.
„Mamo, jesteś superbohaterką”
32-latka miała ogromną wolę walki i powrotu do zdrowia. Chciała to zrobić dla swoich dzieci, ich wspólnej przyszłości. Z tego powodu zdecydowała się na założenie internetowej zbiórki. Jej cel stanowiło zgromadzenie środków potrzebnych na leki, rehabilitację, dojazdy na konsultacje i „wszystko, czego nie refunduje system”.
- Ostatnio moja córeczka spojrzała na mnie i powiedziała: „Mamo, jesteś superbohaterką.” I to zdanie noszę w sercu jak tarczę, która chroni mnie przed zwątpieniem – tłumaczyła olsztynianka.

Tragiczny finał nierównej walki
Niestety, mimo ogromnej determinacji, Marcie nie udało się wygrać tej niesprawiedliwej walki. W poniedziałek, 10 listopada, kobieta zmarła.
Kazanie o sensie życia, przemijaniu i nadziei
W piątek, 14 listopada, 32-latka wyruszyła w ostatnią drogę... Uroczystości pogrzebowe miały miejsce w kościele pw. Chrystusa Króla przy ul. Wyspiańskiego w Olsztynie. W świątyni zgromadzili się najbliżsi Marty, w tym jej mąż, siostra i trójka małoletnich dzieci (dwie dziewczynki i chłopiec).

Głoszący kazanie kapłan zwrócił się do zgromadzonych, aby zastanowili się, co się z nimi dzieje pod wpływem cierpienia i utraty bliskiej osoby. Wskazał również, że w ostatnim czasie doszło do wielu niespodziewanych śmierci.
- Wszystkie życia łączy jedno: że mają swój początek i ziemski koniec – tłumaczył duchowny, podkreślając, że warto, aby ludzie zastanawiali się nad swoim postępowaniem za życia, znajdowali czas na rozmowę z Bogiem i „byli gotowi” na nadejście śmierci.

- Czas jest tym, co mamy najcenniejszego – stwierdził.
Kapłan pochylił się także nad kwestią sensu ziemskiego życia, wyjaśniając zgromadzonym, jak ważne jest zadawanie sobie pytania „Po co jestem?”.
- Trzeba je sobie zadawać bardzo często. Inaczej część naszych działań nie jest wynikiem tego, czego pragniemy i potrzebujemy ale tego, jakie są potrzeby innych osób względem nas. Wszyscy jesteśmy zaproszeni do pełni życia, żeby uchwycić jego smak. Sensem życia jest uwierzenie w miłość, że jest Bóg, który stworzył ciebie z miłości – mówił.

Poruszające słowa do dzieci. „Za ileś lat zobaczycie swoją mamę i się z nią nie rozstaniecie”
W czasie kazania duchowny odniósł się również do tego, jak ważna jest wiara w zmartwychwstanie. Zwrócił się przy tym bezpośrednio do dzieci zmarłej Marty, tłumacząc, że ci, którzy odchodzą, pozostają na zawsze w naszych sercach.
- Chcę, żebyście wiedzieli, że to nie jest koniec, że nie zobaczycie nigdy waszej mamy. Za ileś lat zobaczycie jeszcze raz swoją mamę i już się nigdy z nią nie rozstaniecie. Dużo się wycierpiała w życiu i musi odpocząć – podsumował ksiądz, prosząc rodzeństwo o modlitwę za mamę.

Ostatnia droga i zapowiedź mszy w intencji Marty Klimek
Na zakończenie uroczystości kapłan dodał, iż pogrzeb nie jest „przedstawieniem”, ale „wyrazem wiary w zmartwychwstanie”. Po mszy kondukt żałobny wyruszył w stronę cmentarza komunalnego w Dywitach.
6 stycznia 2026 roku, również w kościele przy ul. Wyspiańskiego, o godz. 18 odbędzie się msza za zmarłą od wszystkich uczestników pogrzebu.














Komentarze (1)
Dodaj swój komentarz