Inicjatorem wniosku o nadanie budynkowi imienia astronoma był wojewoda warmińsko-mazurski. Królowi towarzyszyły więc inne czołowe, regionalne postacie PSL – posłanka, Urszula Pasławska, szef warmińsko-mazurskiego PSL, senator Gustaw Marek Brzezin i wicemarszałek województwa, Sylwia Jaskulska. Obecny był również poseł, Zbigniew Ziejewski, którego pojawienie się wzbudziło kontrowersje. Niektórych wręcz "bulwersowała" jego obecność.
* * *
* * *
Dlaczego obecność Zbigniewa Ziejewskiego na uroczystości wywołała kontrowersje?
Ziejewski uzyskał mandat poselski z ramienia PSL w wyborach parlamentarnych z 2019 roku. Z powodzeniem ubiegał się o reelekcję w 2023 roku, startując z listy Trzeciej Drogi z elbląskiego okręgu wyborczego. W grudniu tego samego roku, został powołany na urząd wiceministra w Ministerstwie Aktywów Państwowych. Podał się do dymisji po publikacji artykuł na łamach portalu Wirtualna Polska w marcu 2025 roku. Poinformował o tym wicepremier, Władysław Kosiniak-Kamysz.
Autor tekstu, Szymon Jadczak wypunktował problemy z prawem posła. Jak się okazało, Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa (który częściowo podlegał politykowi w ramach kierowania MAP) toczy z Ziejewskim spór o bezumowne korzystanie z hektarów ziemi oraz dewastowanie ich. Tym samym, dzierżawi od KOWR-u setki hektarów. Poseł miał mieć wcześniej sprawy o wystawianie fałszywych faktur, łamanie ustawy o ochronie prawnej odmian roślin i dewastację ziemi.
Rzecznik Ministerstwa Aktywów Państwowych poinformował WP, że ministerstwo w momencie nominacji dla Ziejewskiego, nie wiedziało o jego aktualnych sprawach sądowych czy o wyrokach karnych z przeszłości. Poseł nie odpowiedział na pytania dotyczące wyroków.
Zbigniew Ziejewski pochodzi z Morąga. Jest wiceprezesem PSL w okręgu warmińsko-mazurskim. Jest również absolwentem studiów rolniczych na Akademii Rolniczo-Technicznej w Olsztynie. Poseł jest więc związany z regionem warmińsko-mazurskim. Nie przyczynił się natomiast do budowy nowego olsztyńskiego dworca. Podczas uroczystości Ziejewski towarzyszył partyjnym kolegom, ponieważ jest jednym z lokalnych działaczy PSL. Poseł nie cieszy się aktualnie sympatią mediów, więc znalezienie się w blasku fleszy obok ministra, poseł, Urszuli Pasławskiej oraz wojewody warmińsko-mazurskiego, prawdopodobnie miało pozytywnie wpłynąć na jego - jak i całej koalicji rządzącej - wizerunek.
Czy wojewoda może być kluczem do rozwiązania konfliktu wokół dworca?
Kolejną kontrowersją poniedziałkowego wydarzenia na olsztyńskim dworcu był transparent, który pojawił się na budynku dworca PKS – "zdeZINTEGROWANE Centrum Przesiadkowe im. Mikołaja Kopernika". Przypomnijmy, że w lutym br., odwołano oficjalne otwarcie nowego budynku dworca za sprawą skargi, która wpłynęła do inspekcji nadzoru budowlanego. Dokument wystosował wtedy prywatny deweloper, prezes spółki Retail Provider, Rafał Twarowski. - właściciel dworca autobusowego w Olsztynie od 2011 roku. Warto dodać, że po przejęciu PKS-u, Twarowski chciał tam zbudować kompleks usługowo-handlowy z funkcją dworca autobusowego. W planach było wtedy odkupienie sąsiednich wieżowców od Polregio. Firma odstąpiła natomiast od umowy i od lat próbuje sprzedać wieżowiec (jedno z pięter należy do Retail Provider).
Twarowski zachęcał wtedy lokalne władze do dialogu o przyszłości olsztyńskiego dworca PKS [WIĘCEJ: Deweloper zablokował otwarcie dworca Olsztyn Główny. „Nie czerpiemy satysfakcji”].
- Z sąsiadem trzeba usiąść do stołu i rozmawiać - powiedział podczas oficjalnego otwarcia dworca wojewoda warmińsko-mazurski, Radosław Król. - Uważam, że to nie tylko moja powinność jako urzędnika państwowego, ale również włodarzy tego miasta, przewoźników czy marszałka. Musimy wypracować rozwiązania, bo naszym marzeniem jest, aby inwestycja w sąsiedztwie też się ziściła.
Czy prywatyzacja PKS-u była błędem, który ciągnie się do dziś?
Z kolei Bartosz Grucela, działacz partii Razem oraz szef sztabu Adriana Zandberga skomentował sytuację na platformie X: - Nie ma co się dziwić. Kiedyś budynek był dworcem PKP i PKS. Niestety, szkodliwa polityka pierwszego rządu Tuska doprowadziła do prywatyzacji dworca PKS. Wszystko, co się wydarzyło od tego czasu, jest konsekwencją. Ruina na PKS nie pozwala w pełni się cieszyć z nowego dworca.
Przed 2011 rokiem, zanim 85% udziałów wykupiła firma Retail Provider, właścicielem PKS-u było państwo. Prywatyzacja obiektu miała służyć modernizacji i budowie wspomnianego centrum przesiadkowego. W latach 2007-2015 rząd Donalda Tuska planował prywatyzację wybranych spółek należących do państwa. Wdrażano proces komercjalizacji, restrukturyzacji i sprzedaży wybranych aktywów, zwłaszcza w sektorze usługowym i nieruchomościowym. Utrzymywanie infrastruktury dworca autobusowego z lat 70. XX w. było dla państwa nieopłacalne.
Warto dodać, że za rządów Donalda Tuska w latach 2007-2015 wydano decyzje likwidacyjne dla 181 kilometrów linii kolejowych, natomiast liderem likwidacji sieci kolejowej był rząd Leszka Millera i Marka Belki (w latach 2001-2005 wydały decyzje likwidacyjne dla aż 2,4 tys. sieci). Wtedy też miał miejsce najszerszy proces prywatyzacji Skarbu Państwa.
Nadanie imienia Mikołaja Kopernika miało podkreślić znaczenie nowego dworca. Wydarzenie wyodrębniło natomiast głębsze problemy regionu – zarówno polityczne, jak i infrastrukturalne. Przyszłość zintegrowanego centrum przesiadkowego pozostaje niepewna, a obecność kontrowersyjnych polityków - nie wszystkim przypadła do gustu. Przedstawiciele państwa borykają się aktualnie z problemami wizerunkowymi, a każda taka "afera" to niekorzyść na rzecz poparcia koalicji rządzącej.
Komentarze (3)
Dodaj swój komentarz