Dziś jest: 27.04.2024
Imieniny: Felicji, Teofila, Zyty
Data dodania: 2023-06-19 10:27
Ostatnia aktualizacja 2023-12-04 13:30

Marcin Dubicki

Pot, krew i łzy, czyli wielkie emocje na gali FEN 47 w Ostródzie [ZDJĘCIA, WIDEO]

Pot, krew i łzy, czyli wielkie emocje na gali FEN 47 w Ostródzie [ZDJĘCIA, WIDEO]
Gala FEN 47 w Ostródzie
Fot. Marcin Dubicki / Olsztyn.com.pl

W sobotę (17 czerwca) w ostródzkim amfiteatrze odbyła się gala sportów walki FEN 47.

reklama

Organizatorem gali była federacja Fight Exclusive Night, która na mapie lokalizacji organizowanych przez siebie imprez sportowych, na stałe zapisała sobie Ostródę, gdyż już od pięciu lat w tym terminie ostródzki amfiteatr staje się areną sportów walki.

Nie jest tajemnicą, że organizatorzy gal sportów walki bardzo często dobierają listę walk tak, aby na arenie pojawili się często zawodnicy, którzy są znani szerszej społeczności lokalnej. I tak też było w tym przypadku, bowiem znaczący udział na karcie walk gali FEN 47 mieli zawodnicy związani z olsztyńskim klubem Arrachion. Trenerzy i jednocześnie szefowie klubu: Paweł Derlacz i Szymon Bońkowski mieli tego wieczora „ręce pełne roboty”, wspomagając swoich podopiecznych zarówno przed samą walką, jak i w tej trakcie. Poza trenerami, obecni byli także bardziej doświadczeni zawodnicy z olsztyńskiego klubu, w tym m.in. Aslambek Saidov i Karol Celiński, którzy wspierali swoich młodszych kolegów.

Sama karta walk musiała ulec niewielkiej korekcie w stosunku do wcześniejszych planów z przyczyn zdrowotnych kilku zawodników – z listy walk zniknął zapowiadany pojedynek: Jana Ciepłowskiego i Vitaliya Yakimienko, ponadto Patryka Semeniuka w pojedynku z Michałem Borowskim zastąpił Michał Romaneczko. Niestety, kontuzje w sportach walki potrafią często pokrzyżować plany zawodnikom.

Federacja FEN znana jest przede wszystkim z walk w formule MMA, jednak od lat stara się wspierać również walki w formule kickboskerskiej K-1, dlatego też zaplanowano, że kartę walk rozpoczną dwie walki właśnie w formule K-1, obydwie w limicie wagowym do 77kg.

Pierwszą walką gali był pojedynek kickbokserski Patryk Mielniczuka, reprezentującego warszawski klub Uniq Fight Club, z Damianem Ciechanowskim z Solo Team Namysłów. Pojedynek zakończył się po zaplanowanych trzech rundach i tutaj sędziowie jednogłośnie orzekli zwycięstwo Mielniczuka. Pomimo, że w pojedynku brali udział zawodnicy związani z klubami w Warszawy i Namysłowa, to jako ciekawostkę warto zaznaczyć, że miała ona swój „olsztyński” akcent – trenerem Damiana Ciechanowskiego był Grzegorz Szulakowski, były zawodnik MMA, który w pewnym etapie swojej kariery także trenował w olsztyńskim Arrachionie.

Drugim pojedynkiem gali była walka kickbokserska reprezentującego klub Agoga Gym w Lęborku Krzysztofa Kruzela z Bartoszem Powirskim z Arrachionu. Po trzech rundach walki decyzją sędziów zwycięzcą okazał się zawodnik klubu z Lęborka.

Po walkach w formule K-1 przyszedł czas na trzy walki karty wstępnej w formule MMA.

Pierwszą z nich był pojedynek Kacpra Olszewskiego z klubu Mighty Bulls Gdynia z Mateuszem Rembiszem z Uniq Fight Club w kategorii wagowej średniej (do 84 kg). Po trzyrundowym, dość wyrównanym pojedynku, sędziowie orzekli zwycięstwo Kacpra.

Kolejną walką był pojedynek pań w kategorii słomkowej (do 52 kg) – naprzeciw siebie stanęły Paulina Ilnicka, reprezentująca olsztyński klub Kaiser Sports i Zofia Rybicka, reprezentująca Mighty Bulls Gdynia. Pomimo, że pojedynek został zaplanowany w formule MMA, to zdecydowanie dominowała tam „płaszczyzna stójkowa”. Ostatecznie w pojedynku jednogłośnie zwyciężyła olsztynianka.

Trzecią walką karty wstępnej był pojedynek w kategorii koguciej (do 61 kg) pomiędzy Damianem Biłbakiem, reprezentującym klub Warszwskie Centrum Atletyki a Erykiem Bałaszem z krakowskiego klubu Kotwica MMA Team. I tutaj również po pojedynku na pełnym dystansie trzech rund, wynik ustalili sędziowie, którzy orzekli jednogłośne zwycięstwo Damiana.

Po walkach karty wstępnej przyszedł czas na walki karty głównej.

Kartę główną otworzył pojedynek, który mocno podsycił emocje kibiców. Spotkali się w nim zawodnicy kategorii średniej (do 84 kg): Tomasz Ostrowski z wrocławskiego klubu Samuraj Gym oraz Dariusz Hrehorowicz, na co dzień trenujący w Arrachion MMA Morąg. Pojedynek zakończył się już w drugiej rundzie, gdy Hrehorowicz został poddany. Była to pierwsza walka zakończona przed czasem na sobotniej gali.

Kolejną walką gali pierwotnie miał być pojedynek Michała Borowskiego z Patrykiem Semeniukiem, jednak z racji kontuzji, którą odniósł Semeniuk, a która wykluczyła jego udział w pojedynku, w ostatniej chwili zastąpił go Michał Romaneczko z klubu Giria Ninja z Białej Podlaskiej – z racji, że Romaneczko w tak krótkim czasie nie byłby w stanie osiągnąć limitu wagowego kategorii piórkowej (do 66 kg), zawodnicy wyrazili zgodę na udział w pojedynku w umownym limicie wagowym do 75 kg. Pomimo tych perturbacji związanych ze zmianą rywala, reprezentujący poznański klub Ankos MMA, Michał Borowski - wygrał jednogłośnie ten pojedynek.

Kolejne walki coraz bardziej podsycały emocje kibiców, z trybun podczas pojedynków dość często skandowano imiona ulubieńców publiczności.

Walką, która w założeniu miała podnieść emocje, miał być pojedynek Adriana Zielińskiego z olsztyńskiego Arrachionu z ukraińskim zawodnikiem Maksimem Grabovichem, który na co dzień trenuje w warszawskim klubie SKRA. Pojedynek miał się odbyć w limicie kategorii półśredniej (do 77 kg).

Pierwsza runda rozpoczęła się bardzo dynamicznie, obydwaj zawodnicy wymieniali uderzenia i kopnięcia, ale wyższa efektywność była po stronie Adriana. Emocje kibiców szczególnie dały znać o sobie, gdy w połowie rundy ukraiński zawodnik znalazł się na „deskach” i Zieliński zaczął go zasypywać ciosami z góry. Wydawało się, że za chwilę sędzia przerwie pojedynek, jednak Grabovichowi udało się uwolnić z pozycji, w której dominował zawodnik Arrachionu. Pod koniec rundy sytuacja powtórzyła się i Zieliński podobnie zaczął zasypywać gradem ciosów z góry swojego rywala, jednak tym razem ukraińskiego zawodnika uratował gong, sygnalizujący koniec pierwszej rundy.

Wysokie tempo pierwszej rundy odczuli obaj zawodnicy – druga i trzecia runda miały już nieco mniej dynamiczne tempo. Obydwaj zawodnicy wymieniali sporą liczbę ciosów, chociaż wydawało się te po stronie Zielińskiego były nieco bardziej skuteczne, ale z drugiej strony można było odnieść wrażenie, że Grabovich ma bardziej odporną głowę na ciosy – trudno było też określić jak sędziowie punktują te uderzenia. Jeżeli zaś chodzi o upodobania kibiców, to zdecydowanie dopingowali lokalnego zawodnika. Ostatecznie pojedynek zakończył się po trzech rundach i sędziowie jednogłośnie ogłosili zwycięstwo Zielińskiego.

W końcu przyszedł czas na dwie główne walki, w których stawką była były pasy mistrzowskie, co oznaczało, że odbędą się one na dystansie pięć rund po 5 minut.

Pierwszą z nich była walka o pas kategorii lekkiej (do 70 kg), w której zmierzyli się broniący pasa, aktualny mistrz Łukasz Charzewski, reprezentujący klub Contender Kamienna Góra oraz pretendent do pasa mistrzowskiego, Patryk Duński, reprezentujący klub Arrachion Iława.

Walka o pas mistrzowski kategorii lekkiej była niezwykle dynamiczna, obfitowała w wiele zwrotów akcji. Z jednej strony mieliśmy sporo wymian w stójce w postaci uderzeń i kopnięć, jednak były też liczne akcje Patryka Duńskiego, który miał na koncie kilka prób poddań, z czego jedna była bardzo bliska i wydawało się, że to ona zakończy walkę i spowoduje zmianę na tronie mistrzowskim, jednak Charzewski potrafił wybrnąć z trudnych sytuacji. Walka zakończyła się na pełnym dystansie pięciu rund. Oceniając przebieg walki, trudno było określić, które akcje zawodników będą miały większy wpływ na ostateczne zwycięstwo. Bez wątpienia o tej walce można powiedzieć, że oddaje piękno MMA: liczne zwroty akcji, zmiany płaszczyzn... Mieliśmy do czynienia z wszystkimi płaszczyznami od stójki przez zapasy po parter i pomimo pięciu rund oglądało się tę walkę z dużymi emocjami przez cały czas jej trwania.

Ostatecznie sędziowie jednogłośnie orzekli, że zwycięzcą jest Charzewski, który dalej będzie posiadaczem mistrzowskiego pasa.

Ostatnią walką gali był pojedynek o pas kategorii piórkowej (od 66 kg) pomiędzy Kacprem Formelą (Mighty Bulls Gdynia), a Nurzhanem Akishevem - zawodnikiem z Kazachstanu.

Pierwsza runda rozpoczęła dość zachowawczo, zawodnicy wymieniali się pojedynczymi uderzeniami w stójce, stosując często zwody i uniki, można określić to jako „rozpoznanie”.

Od drugiej rundy wymiany zawodników były nieco bardziej odważne, ale bez wątpienia walka przebiegała nieco bardziej zachowawczo niż poprzedzająca ją walka mistrzowska w kategorii lekkiej. W pojedynku dominowała stójka, padały ciosy i kopnięcia, ale zawodnicy przeważnie szachowali się, od czasu do czasu towarzyszyła im jakaś nieco dłuższa wymiana, przy czym zwłaszcza w późniejszych etapach walki, zdecydowanie dawała się zauważyć dynamiczna praca na nogach Formeli w opozycji do dość statycznej pracy na nogach zawodnika z Kazachstanu. Oglądając samą walkę, można było odnieść wrażenie, że zawodnik Mighty Bulls Gdynia ma w niej przewagę i jest skuteczniejszy niż rywal. Ostatecznie na kartach sędziowskich Formela pokonał jednogłośnie przeciwnika, dzięki czemu zachował swój pas mistrzowski.

Cała gala zakończyła się kilka minut po północy.

Podsumowując całą galę FEN 47, na pewno należy zwrócić uwagę na dużą aktywność kibiców, którzy bardzo mocno wspierali zawodników podczas walki.

Same walki były emocjonujące i pomimo, że tylko jedna skończyła się przed czasem, to nie odczuwało się monotonii w trakcie ich trwania. Wprawdzie przez większość walk dominowała stójka, to jednak i zwolennicy gry parterowej też mieli swoje momenty.

Komentarze (11)

Dodaj swój komentarz

  • gregs 2023-06-22 10:50:00 195.191.*.*
    Po co promujecie mordrobicie i troglodyctwo umysłowe?
    Odpowiedz Przenieś Oceń: 1 5
  • Wierny fan . 2023-06-20 11:24:17 83.6.*.*
    Paulina Ilnicka już od dłuższego czasu jest zawodniczką Arachion Olsztyn 😉
    Odpowiedz Przenieś Oceń: 3 7
  • nefret 2023-06-20 08:06:51 5.172.*.*
    Emocje jak na rybach na którymś z ostródzkich jezior;)
    Odpowiedz Przenieś Oceń: 6 5
  • Mam 17 i pół 2023-06-20 07:03:58 46.205.*.*
    Sport dla pisowców, którzy się jarają jak zawodnicy w niektorych pozycjach wąchają sobie genitalia. Dobrze że takie zawody odbywają się na prowincji a nie u nas.
    Odpowiedz Przenieś Oceń: 6 7
  • Marek 2023-06-19 15:04:35 37.7.*.*
    A gdzie ta Ostróda?
    Odpowiedz Przenieś Oceń: 4 3
  • freaker 2023-06-19 10:45:10 83.24.*.*
    Don Kasjo na zdjęciu, w sumie daleko z Iławy nie miał ;-)
    Odpowiedz Przenieś Oceń: 9 2

www.autoczescionline24.pl