Parlamentarzystka partii Razem, Marcelina Zawisza, podjęła interwencję poselską w sprawie likwidowanego przedszkola „Dorotka” w Olsztynie. W piśmie do prezydenta Roberta Szewczyka pyta, dlaczego miasto, wobec złamania przez dyrektorkę niepublicznej placówki prawa oświatowego, nie wykorzystało kompetencji do powstrzymania likwidacji?
- Władze miasta potwierdziły, że nie dochowano obowiązkowych terminów, a mimo to deklarują jedynie rozproszenie dzieci po innych przedszkolach zamiast skorzystania z ustawowych kompetencji do odmowy wykreślenia placówki z ewidencji – czytamy.
Bartosz Grucela, z Rady Krajowej partii Razem, który podczas dzisiejszego spotkania z mediami zaprezentował pismo posłanki, przyznał, że partii Razem „nie codziennie” zdarza się stawać w obronie prywatnej działalności, ale ta sytuacja jest wyjątkowa.
- Jeżeli miasto wydało zgodę na prowadzenie placówki, to powinno wziąć odpowiedzialność i przedszkole powinno działać do końca roku szkolnego – stwierdził.
Przypomnijmy, że Przedszkola Artystyczno-Teatralne „Dorotka” (jedyne w Polsce przedszkole stowarzyszone UNESCO) przy ul. Świtezianki 2 w Olsztynie ma zostać wygaszone z końcem października. Rodzice dzieci, które uczęszczają do tej niepublicznej placówki, o planowanej likwidacji mieli dowiedzieć się we wrześniu br. przy okazji wypowiedzeń wręczanych kadrze.
Co więcej do urzędu miasta ani do kuratorium nie wpłynął wniosek o likwidację przedszkola zgodnie z prawem oświatowym. Oznacza to, że nie został zachowany ustawowy, sześciomiesięczny obowiązek uprzedzenia gminy o planowanej likwidacji placówki. Poza tym, ustawodawca stanowi, że przedszkole (zarówno prywatne jak i publiczne) może być likwidowane wraz z końcem roku szkolnego.
Ratusz oferuje rodzicom dzieci zamykanej placówki miejsca w przedszkolach publicznych. Rodzice, kadra oraz przedstawiciele partii Razem domagają się jednak, aby przedszkole przy ul. Świtezianki zostało utrzymane.
- Miasto przyznało, że prawo oświatowe zostało złamane, ale jednocześnie deklaruje, że nie podejmie się prowadzenia „Dorotki”, bo to się nie kalkuluje ekonomicznie i procedury są zbyt długie. Jednak w rzeczywistości prezydent Olsztyna ma wszystkie narzędzia, by uratować placówkę – powiedział podczas dzisiejszego spotkania z mediami Maciej Brudzewski, rodzic jednego z dzieci uczęszczających do "Dorotki".
I dodał: - Z obrzydzeniem wspominam o tym, jak prywatny podmioty z innej gminy chciał przejąć budynek i poprowadzić przedszkole, a został przez miasto zniechęcony frazesami o długich procedurach. Zamiast wspierać rozwiązania, urząd blokuje możliwości.
Rodzice oraz kadra zamykanego przedszkola podkreślają, że w placówce uczy się grupa maluchów z orzeczeniami o potrzebie kształcenia specjalnego, dlatego nagłe zamknięcie placówki i przeniesienie dzieci może skutkować ich regresem w rozwoju społecznym i emocjonalnym. Osobną kwestią jest los kadry, która nagle (bez zachowania trzymiesięcznego okresu wypowiedzenia) straci zatrudnienie.
- Jesteśmy coraz bardziej przerażeni i zdesperowani. To, co wypracowaliśmy latami wspólnie z dziećmi i rodzicami za chwilę zostanie nam brutalnie odebrane – powiedziała Agnieszka Brzostek, która uczy w przedszkolu „Dorotka” od 19 lat.
W ratuszu przekonują, że wszystkie z 32 dzieci uczęszczających do „Dorotki” znajdzie miejsca w publicznych placówkach, gdzie do dyspozycji jest 160 miejsc. Procedury mają być przyśpieszone i pozbawione większych formalności.
Rodzice twierdzą jednak, że nie wszystko wygląda tak, jak w komunikacie magistratu. Maciej Brudzewski wskazał chociażby, że jedno z rekomendowanych przez miasto przedszkoli miało odrzucić przyjęcie dwóch braci, przez co chłopcy musieliby zostać rozdzieleni.
- Dzieci z zerówki, maluchy i dzieci z orzeczeniami (o niepełnosprawności – red.) uczą się w przedszkolu „Dorotka”. Według prezydenta Szewczyka najlepszym dla nich będzie wyrwać je z dnia na dzień od ukochanych pań i znajomych twarzy. Czy zdaje pan sobie sprawę, jak wielka jest szansa, że te dzieci odnotują regres? Lata ich pracy mają iść na marne, bo miastu się nie chce, bo są długie procedury? - pyta rodzic.
Czytaj również:
Samorząd zapewnia miejsca dzieciom z likwidowanego przedszkola
Komentarze (8)
Dodaj swój komentarz