Konkurencyjna oferta w przetargu
Sprawa ma swój początek już w 2022 r. Urzędujący wówczas burmistrz gminy Bisztynek, Marek Dominiak, wystawił wówczas na sprzedaż działkę położoną w sąsiedztwie składowiska odpadów w Sękitach, o powierzchni 7 hektarów. Jak podają lokalne media, cena wywoławcza nieruchomości wynosiła wówczas 1,5 mln zł. Wadium wpłaciło dziewięć firm. Rekordową ofertę złożyła natomiast firma AlterVita, posiadająca siedzibę w Nowej Soli (woj. lubuskie). Przedsiębiorstwo zaproponowało bowiem kwotę 20 350 000 zł (bez VAT). Jak przyznał Dominiak w rozmowie z Radiem Olsztyn, cena zaskoczyła nawet jego.
Warto wspomnieć, że były włodarz gminy przez długi czas walczył o odrolnienie danej działki. Kolejno udało się utworzyć dla niej miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego i przeznaczenie jej pod gospodarkę odpadami. Rada gminy przyjęła dokument pod koniec 2022 r.
Odpady z olsztyńskiego ITPO wożone do Sękit?
Zgodnie z planami inwestora do Sękit trafiać mają poprocesowe odpady niebezpieczne ze spalarni z całej Polski, aczkolwiek głównie z obiektu działającego w stolicy Warmii i Mazur. Mowa o Instalacji Termicznego Przekształcania Odpadów, które mieści się przy ul. Bublewicza w Olsztynie. Przypomnijmy, iż jest to obiekt, w którym w procesie termicznego przekształcania odpadów komunalnych, niezdatnych to recyklingu, generuje energię cieplną i elektryczną. Przypomnijmy, że podczas oficjalnego uruchomienia obiektu, które miało miejsce 15 stycznia 2025 r., poinformowano, że dzięki rocznej wydajności przetwarzania 100 tys. ton odpadów, energia odzyskana w ITPO pozwoli na pokrycie około 35 procent zapotrzebowania miasta na ciepło, przy dodatkowej produkcji ponad 64 tys. MWh energii elektrycznej.
- To ilość, która mogłaby zasilić ponad 18 000 samochodów elektrycznych, każdy o rocznym przebiegu 20 000 km. Wytwarzane ciepło trafia do miejskiego systemu ciepłowniczego i zabezpiecza około 35 procent zapotrzebowania Olsztyna, co w praktyce oznacza ogrzanie około 30 000 mieszkań o powierzchni 50 m2. Dzięki temu instalacja nie tylko rozwiązuje problem zagospodarowania odpadów, ale także wspiera lokalną transformację energetyczną. Pamiętajmy, że nasza instalacja zastąpiła wysłużone źródła węglowe, dzięki czemu roczny bilans emisji CO2 Olsztyna, zmniejsza się o 100 tys. ton – przekonywał w rozmowie z Olsztyn.com.pl Krzysztof Witkowski, prezes spółki Dobra Energia dla Olsztyna.
Dodać należy, że testowy rozruch spalarni odbył się już w 2024 r., a niedługo później na miejscu wybuchł pożar, po tym jak w jednym z silosów zapalił się popiół. Akcja gaśnicza trwała wówczas 5 godzin i brało w niej udział 7 jednostek straży pożarnej.
Mieszkańcy gminy nie chcą toksycznych popiołów i żużli
Mimo wskazanych wyżej korzyści płynących z inwestycji, wiąże się ona także z toksycznymi popiołami i żużlami, powstałymi w procesie spalania. Jak się okazuje, docelowo trafiać mają one do wsi pod Bisztynkiem. Lokalni mieszkańcy oraz obecny burmistrz gminy, Zbigniew Filipczyk i część radnych, od wielu miesięcy nie zgadzają się z planami firmy AlterVita, dotyczącymi budowy składowiska odpadów w Sękitach. Już w marcu 2024 r. lokalne media informowały o protestach, które zainicjowało Stowarzyszenie Nasz Bisztynek. Apel przeciwko budowie składowiska podpisało wówczas ponad 1000 mieszkańców.
Inwestor ma być jednak zdziwiony obecnymi reakcjami protestujących, w tym włodarza gminy, powołując się na rozmowy, które w minionych latach prowadzone były z radnymi i poprzednim burmistrzem. Mieszkańcy z kolei powołują się na przeciwwskazania ekonomiczne, ekologiczne, społeczne oraz kulturowe, a także fakt, że w okolicy ok. 600 metrów od inwestycji znajduje się ujęcie wody pitnej dla mieszkańców. Miejscowa społeczność obawia się także, że gmina otrzyma łatkę „śmietniska województwa”.
Na pozostałościach po spalarni śmieci w Sękitach, miałoby dochodzić do przetwarzania odpadów na materiały potrzebne do budowy dróg. Reszta (to, czego nie da się odzyskać) trafiałaby do specjalnej niecki. Wymieniony aspekt także spędza sen z powiek części mieszkańców.
Wymijające odpowiedzi prezesa „Dobrej Energii dla Olsztyna”
Co ciekawe, kiedy zapytaliśmy prezesa „Dobrej Energii dla Olsztyna”, czy spółka podpisała już umowy na odbiór popiołów i żużli, wymijająco odpowiedział, iż „usługę operatora świadczy spółka Urbaser Olsztyn i to ona zawiera umowy z wyspecjalizowanymi podmiotami, posiadającymi wymagane zezwolenia i certyfikaty środowiskowe”.
- Naszą rolą w tym procesie jest bieżąca kontrola i nadzór nad zawieranymi kontraktami, dzięki czemu mamy pewność, że odpady poprocesowe są odbierane przez podmioty do tego uprawnione – argumentuje Witkowski.
Jedną z kluczowych kwestii, jaką chcieliśmy poruszyć z zarządzającym spółką było również to, czy możemy przekonać mieszkańców Bisztynka (w domyśle mieszkańców całej gminy), że odpady, które trafią na miejsce, nie zagrażają zdrowiu. Witkowski natomiast poinformował, iż olsztyńskie ITPO nie ma żadnych związków z problematyczną inwestycją.
- Nie posiadamy żadnych informacji na temat planowanego składowiska odpadów w Bisztynku ani nie jesteśmy w żaden sposób związani z tą inwestycją, a nasze odpady poprocesowe tam nie trafiają. Dlatego trudno nam odnieść się do kwestii związanych z tym miejscem, jak również do informacji na ten temat pojawiających się w przestrzeni publicznej – skwitował.
Komentarze (2)
Dodaj swój komentarz