Celem wizyty Marszałka Komorowskiego w naszym mieście było zdobycie poparcia wśród członków PO  naszego regionu w zbliżających się prawyborach prezydenckich. Studenci Dziennikarstwa i Politologii Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego jako pierwsi spotkali się z Marszałkiem. Pytali, jak widzi swoje szanse w starciu z Ministrem Sikorskim. W krzyżowym ogniu pytań postawili Komorowskiego dziennikarze. Padły Pytania o niefortunną wypowiedź Marszałka na temat in vitro. W trakcie debaty powiedział:

- In vitro powinno być refundowane, ale nie w stosunku do wszystkich, tylko w stosunku do tych, gdzie jest szansa na to, że się urodzą dzieci zdrowe i będą dobrze wychowane.

W Olsztynie tłumaczył, że chodzi mu tylko i wyłącznie o dobro dzieci oraz zahamowanie handlu maluchami. Wspomniał, że gdyby przyzwolenie na in vitro dostawał każdy, ''wynajmowanie brzuchów'' stało by się jeszcze częstszą praktyką. Komorowski wyjaśnił, że wypowiadając te słowa miał na myśli także sytuacje kiedy z in vitro korzystać mogłyby osoby w podeszłym wieku, czemu Marszałek jest przeciwny. Dziennikarze poprosili Marszałka o ustosunkowanie się do słów Ministra Sikorskiego, który zarzucał Komorowskiemu brak umiejętności porozumiewania się w języku obcym, co dyskwalifikuje go w staraniach o fotel Prezydenta RP. Bronisław Komorowski przyznał, że jego akcent nie jest tak idealny jak Ministra Spraw Zagranicznych, ale jak przyznał z uśmiechem,  z pewnością jest lepszy od tego, który ma obecny prezydent. Komorowski nie ukrywał, że do Olsztyna przyjechał głównie do działaczy Platformy Obywatelskiej  i to spotkanie  było dla Marszałka najważniejsze.

Czy zdobył ich poparcie? Zobaczymy.