Historia budynku przy ul. Mickiewicza
Jednym z zabytków, który budzi zainteresowanie olsztynian jest kamienica przy ul. Mickiewicza 27, tzw. "Willa ze strażnikiem". Chociaż dzisiaj wymaga gruntownego remontu, jej historia sięga XIX wieku. Wybudowano ją głównie w celu wynajmu mieszkań. Najemcami większych lokali byli najczęściej urzędnicy czy nauczyciele. Do mniejszych mieszkań szło się podwórzem - te z kolei wynajmowali głównie rzemieślnicy, wdowy oraz renciści. Do 1945 roku właścicielem kamienicy był Antoni Swierzewski, mistrz budowlany.
Budynek przy ul. Mickiewicza 27 zawdzięcza swoją potoczną nazwę rzeźbie, która znajduje się na elewacji budowli. Przedstawia brodatego mężczyznę w szynelu i służbowej czapce - w jednej ręce trzyma laskę, a w drugiej - latarnię. Do pasa ma natomiast przypięty pęk kluczy oraz trąbkę.
Zabytek należał dotychczas do olsztyńskiego Zakładu Lokali i Budynków Komunalnych, a jeszcze do zeszłego roku mieszkali w niej lokatorzy. Stan techniczny kamienicy pozostawiał natomiast wiele do życzenia. Odpadały dachówki, a fragmenty elewacji spadające na chodnik, to tylko niektóre z ich utrapień. Dodatkowo, budynek opanowały... szczury. Miasto postanowiło wykwaterować mieszkańców w 2024 roku, a ówczesny dyrektor ZLiBK, Zbigniew Karpowicz argumentował to "dużymi kosztami remontu".
Miasto sprzedaje "Willę ze strażnikiem"
W bieżącym roku miasto zdecydowało się sprzedać "Willę ze strażnikiem". Ogłoszono przetarg ustny nieograniczony, który odbył się 12 grudnia tego roku - jak poinformował rzecznik prasowy ratusza, Patryk Pulikowski - zakończył się wynikiem negatywnym. W planach są kolejne postępowania. Cena wywoławcza nieruchomości wraz z gruntem wynosiła 4,5 mln zł.
Kwota ustalona w drodze przetargu miała zostać obniżona o 30% na wniosek nabywcy. Najpierw planowano bonifikatę na aż 50%, natomiast argumentem za obniżeniem była m.in. lokalizacja zabytku – w centrum Olsztyna, w pobliżu m.in. filharmonii.
Warto dodać, że prace remontowo-budowlane będzie można rozpocząć dopiero po otrzymaniu zgody od Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków.
Duże koszty, mały zysk?
Czy ten zabytek jest atrakcyjny dla potencjalnych inwestorów? Zapytaliśmy o to prezesa ARBET Investment Group, Andrzeja Bogusza – jednego z największych deweloperów w mieście.
- Gdyby ta kamienica była atrakcyjna, to już byłaby adaptowana na cele mieszkaniowe czy poza mieszkaniowe – stwierdził Bogusz podczas rozmowy w studiu wideo Olsztyn.com.pl.
Jak mówi, wszystko zależy od konkretnego inwestora, ponieważ atrakcyjność nieruchomości jest kwestią subiektywną.
- Niewątpliwie kamienice, które podlegają pod konserwatora zabytków, są bardzo uciążliwe w remontach, modernizacjach czy naprawach – dodał. - To jest bardzo duży wysiłek, a stopy zwrotu z zainwestowanego kapitału pewnie będą bardzo nikłe.
Prezes ARBET-u przyznał, że w Olsztynie znajdują się zdewastowane budynki, które wyglądają fatalnie i należałoby je wyremontować. Zainteresowanie prywatnych inwestorów jest natomiast nikłe m.in. ze względu na konserwatorskie wytyczne czy wysokość kosztów remontu.











Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz