Mariusz Siergiej to specjalista ortopedii i traumatologii. Pracuje w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym w Olsztynie, a także wykłada na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim. Posiada ponad 40-letnie doświadczenie. Był również wieloletnim lekarzem Stomilu Olsztyn. Zgodnie z opiniami pacjentów, które można znaleźć w sieci, Siergiej to "kompetentny, rzeczowy i komunikatywny specjalista", a do tego "dołoży wszelkich starań, aby pomóc pacjentom".
Olsztyński lekarz podzielił się w rozmowie z serwisem Medonet, że w grudniu 2020 roku zachorował na COVID-19. Jako lekarz Stomilu, był badany przed meczami, co tydzień (został objęty programem Polskiego Związku Piłki Nożnej) na obecność wirusa. Niestety, 1 grudnia 2020 roku jeden z nich okazał się pozytywny.
Jak wspomina Siergiej, przez pierwsze dni doskwierała mu głównie samotność w izolacji. Do szpitala w Ostródzie trafił tydzień po teście. Wykonano tomograf, który wskazał, że chory miał zajęte 60% płuc przez stan zapalny. "Błagam Cię, zrób coś", prosił Mariusz Siergiej, kiedy dręczyły go duszności. Został w związku z tym zaintubowany (rurka intubacyjna wprowadzona do tchawicy pacjenta w celu udrożnienia dróg oddechowych).
- Byłem świadomy umierania – powiedział serwisowi Medonet.
Następnie przewieziono go do WSS w Olsztynie, na Oddział Anestezjologii i Intensywnej Terapii. Jak tłumaczy lekarz, nie był w pełni świadomy podczas pobytu na OIOM-ie. Leżał tam od 17 grudnia 2020 roku do 1 marca 2021 roku – 10 tygodni, z których – jak mówi – był świadomy jedynie ok. 4 tygodnie. Siergiej dowiedział się, co się z nim działo dopiero przy lekturze epikryzy (podsumowania całego procesu leczenia, części karty informacyjnej lub wypisu ze szpitala).
Lekarz przebywał w głębokiej sedacji (kontrolowanym farmakologiczne uspokojeniu). Wspomina, że ciężko było mu odróżnić prawdziwy świat od zwidów i domysłów. Nie mógł się także sprawnie komunikować przez rurką tracheostomijną, z którą funkcjonował dwa miesiące. Siergiej był przekonany, że uległ wypadkowi samochodowemu we Francji i właśnie tam przebywa w klinice. Doznał niedowładu czterokończynowego - wydawało mu się, że spowodowała to kolizja samochodowa, a on doświadcza złamanego kręgosłupa. Był to natomiast skutek choroby oraz leżenia, o czym dowiedział się, kiedy mógł już się komunikować z pracownikami placówki.
Niestety, uzależnił się także od benzodiazepin (leki psychotropowe przeciwlękowe, nasenne i uspokajające, silnie uzależniające). W trakcie leczenia cierpiał na bezsenność. Jak mówi, nie spał kilkanaście nocy. Z pomocą lekarzy, którzy zmodyfikowali leczenie, Siergiej wrócił do normy.
- Dostałem potwierdzenie tego, co może czuć pacjent w takiej sytuacji. Dostałem wiedzę, jakie potrzeby ma pacjent, który nie potrafi ich wyartykułować. Dowiedziałem się, jak ważne jest, żeby przechodząc obok takiego pacjenta jak ja, stanąć, strzelić okiem, strzelić palcami, zapytać: "Co słychać?" i pójść dalej. To nieraz wystarczy – stwierdził.
Ortopeda uważa, że wiedza medyczna pomogła mu w rekonwalescencji pod względem motywacji. Wiedział, że rehabilitacja da rezultaty. Rozumiał natomiast także lekarzy, którzy nie zawsze mieli czas, aby pogawędzić z pacjentem.











Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz