Dziś jest: 29.03.2024
Imieniny: Eustachego, Helmuta
Data dodania: 2019-12-24 21:26
Ostatnia aktualizacja 2019-12-27 08:18

Cezary Kapłon

''Boom nie trwał długo''. Pan Mariusz z warzywniaka na Jarotach znowu z kłopotami

''Boom nie trwał długo''. Pan Mariusz z warzywniaka na Jarotach znowu z kłopotami
Pan Mariusz w swoim ukochanym warzywniaku
Fot. Łukasz Kozłowski / Olsztyn.com.pl

Zaledwie dwa miesiące po tym jak towary pana Mariusza zyskały na popularności, klientów ponownie jest jak na lekarstwo. Do tego mężczyzna marznie w kiosku...

reklama

Pan Mariusz cierpi na czterokończynowe porażenie mózgowe. Zrobiło się o nim głośno w październiku, po tym jak pracujący nieopodal pan Krzysztof, postanowił nagłośnić sprawę prowadzącego sklep z warzywami niepełnosprawnego.

Jako pierwsi z mediów lokalnych opisaliśmy historię sprzedawcy, o którym można przeczytać w artykule Prowadzi warzywniak na Jarotach. Mimo ciężkiej choroby chce nadal pracować. Na fali popularności, obroty prowadzonego przez niego sklepu się zwiększyły. Przyjeżdżali do niego ludzie z całego miasta.

Po dwóch miesiącach postanowiliśmy ponownie spotkać się z panem Mariuszem. Jak się okazało, boom na jego towary nie trwał długo.

– W połowie listopada obroty spadły ponownie – powiedział w rozmowie z nami.

I to znacznie, bo w sklepie półki były pełne, mimo że przyjechaliśmy na kilka dni przed świętami w godzinach popołudniowych.

– Niektórzy dalej przychodzą, odwiedzają. Ale nie ma rewelacji. Mam kilku stałych klientów. Czasami ktoś nowy też przyjedzie – dodał sklepikarz.

Klienci przyjeżdżają z całego Olsztyna. Jedni rzadziej, inni codziennie.

– Coś drobnego kupią, albo coś zamówią – wyjaśnia pan Mariusz.

– A co schodzi przed świętami? – pytam.

– Przed świętami ludzie kupują jabłka, ziemniaki, kapustę kiszoną, jajka czy mandarynki – dodaje nasz rozmówca, który towar sprowadza głównie od lokalnych producentów.

Pan Mariusz w zasadzie nie musi trzymać towarów w lodówce, bo w warzywniaku jest bardzo zimno. Sam zainstalował niewielki piecyk elektryczny, ale urządzenie nie jest w stanie ogrzać niewielkiego pomieszczenia. A to przecież w czasie, gdy nie ma przymrozków. Nie wiadomo czy to z chłodu, ale zaczął odczuwać drętwienie ręki, którą nie może poruszać. Ale się nie poddaje. Dopóki wystarczy mu sił, chce pracować.

Wprawdzie interes nie idzie już tak dobrze, uśmiech nie schodzi z ust pana Mariusza

Galeria
Dodawanie komentarzy zostało wyłączone

www.autoczescionline24.pl