Niedawno informowaliśmy, że olsztyński ratusz postanowił „ciąć” wydatki na komunikację publiczną m.in. ograniczając zakres działań w ramach unijnego projektu „Zrównoważona mobilność miejska”. Zamiast planowanych 20 autobusów zeroemisyjnych ratusz chce kupić jedenaście. Jednocześnie zupełnie zrezygnowano z nowych tramwajów.
Rozszerzenie taboru szynowego odpuszczono także przy okazji środków z KPO. Ratusz nie chciał czekać na przeciągające się rozstrzygnięcia konkursu i finalnie zrezygnował z usług firmy Saatz, która wygrała przetarg na dostawę sześciu tramwajów. Skutek jest taki, że miasto dysponuje 15 składami polskiego Solarisa Tramino oraz 12 pojazdami tureckiej firmy Durmazlar (model Panorama) [WIĘCEJ: Bez pieniędzy z KPO i bez tramwajów. Olsztyn rezygnuje z kluczowej inwestycji].
Przypomnijmy, że aktualnie w stolicy Warmii i Mazur mamy pięć linii tramwajowych. Każdego dnia do ich obsługi MPK Olsztyn wysyła 22 składy. Jak łatwo policzyć w rezerwie znajduje się zaledwie 5 pojazdów.
W ratuszu uzasadniają swoje ruchy w kontekście nowego taboru, faktem, że miasto skupia się aktualnie na realizacji kosztownych inwestycji, takich jak budowa ulicy Nowobałtyckiej czy tunelu między ul. Zientary-Malewskiej a strefą przemysłową. Inna sprawa, że prezydent Robert Szewczyk, już w kampanii wyborczej zapowiadał, że Olsztyn „wchodzi w następny etap. Etap, w którym nie tylko infrastruktura, tramwaje, drogi, mury są ważne, ale najważniejsi są mieszkańcy” [WIĘCEJ: Robert Szewczyk: "Olsztyn wchodzi w etap, w którym najważniejsi są mieszkańcy].
W majowej rozmowie z branżowym portalem Transport Publiczny nowy włodarz miasta potwierdził, że ma inne priorytety niż jego poprzednik Piotr Grzymowicz, który mocno stawiał na rozwijanie sieci tramwajowej. - Mając do wyboru, by wydać kilkanaście milionów złotych na nowy tramwaj a zainwestować np. w poprawę warunków kształcenia dzieci i młodzieży, wybieram to drugie – czytamy.
Wiele więc wskazuje na to, że w najbliższym czasie pomysły, aby rozwijać tramwaje w Olsztynie trafią na półkę. A przypomnijmy, że wśród potencjalnych rozwiązań, jest choćby wydłużenie linii tramwajowej w głąb miasteczka akademickiego w Kortowie.
Bardziej prawdopodobnym scenariuszem wydaje się jednak inwestycja w innej części miasta. Chodzi o osiedle Jaroty i ulicę Wilczyńskiego. Ułożenie torowiska między Pieczewem a osiedlem Generałów spięłoby w całość obecne odcinki i pozwoliło na zastąpienie wielu linii autobusowych tramwajami.
W rozmowie z serwisem Transport Publiczny prezydent Robert Szewczyk stwierdził, że tramwaj jeżdżący ulicą Wilczyńskiego, to pomysł “jak najbardziej brany pod uwagę”. - Zresztą zasadność takiego działania jest namacalnie zasygnalizowana poprzez wypuszczenie fragmentu torowiska ze skrzyżowania Krasickiego-Wilczyńskiego w kierunku al. Sikorskiego – dodał, ale nie zdradził szczegółów dotyczących środków finansowania czy potencjalnego harmonogramu tej inwestycji.
Równie tajemniczy prezydent Olsztyna był podczas czerwcowej sesji rady miasta, na której głos zabrali mieszkańcy. Jedno z pytań dotyczyło przyszłości ulicy Wilczyńskiego. Włodarz stolicy regionu zapowiedział konsultacje społeczne w tej sprawie.
- Ulica Wilczyńskiego doczeka się naprawy. Jest na liście naszych priorytetów. Poprawimy ją. Zdajemy sobie sprawę, że to ważna ulica naszego miasta, dlatego w niedalekiej przyszłości razem z mieszkańcami Jarot będziemy chcieli porozmawiać o jej przyszłości – z tramwajami czy bez – zadeklarował.
Serwis Transport Publiczny z rezerwą podchodzi do działań prezydenta Olsztyna w kontekście rozwoju komunikacji szynowej. Zdaniem portalu polityka Roberta Szewczyka w tej kwestii jest „krótkowzroczna”.
- Nowy włodarz Olsztyna nie stawia na rozwój komunikacji szynowej i chyba nie za bardzo wie, w którym kierunku mają pojechać olsztyńskie tramwaje (…) polityka taborowa Olsztyna wydaje się być niestety krótkowzroczna. Brak nowego taboru tramwajowego sprawi, że niemożliwa będzie dalsza rozbudowa sieci tramwajowej, do obsługi której potrzebne będą kolejne pojazdy. Koło więc się zamyka, a tracą na tym pasażerowie, którzy z roku na rok coraz chętniej korzystają z miejskich autobusów oraz sieci tramwajowej – czytamy.
W podobnym tonie na początku br. wypowiadał się twórca serwisu olsztynskietramwaje.pl Marcin Bobiński, który pisał o „nadejściu złych czasów dla tramwajów w Olsztynie”. Wskazywał m.in. na brak skonkretyzowanych planów dotyczących budowy torów na ulicy Wilczyńskiego.
- Dwukilometrowe (…) torowisko pozwoliłoby znaleźć się w strefie dostępności pasażerskiej tramwaju – przyjmuje się, że to 400-500 metrów od przystanku – kolejnym dziesiątkom tysięcy potencjalnych pasażerów (...) Pozwoliłoby to też na uwolnienie taboru autobusowego z mocno obciążonych linii (117 czy 126) i przekazanie go do obsługi innych osiedli, więc tramwaj na Wilczyńskiego poprawiłby sytuację pasażerów komunikacji miejskiej w całym Olsztynie – wyjaśniał.
Komentarze (7)
Dodaj swój komentarz