Dziś jest: 30.04.2024
Imieniny: Donaty, Mariana, Tamary
Data dodania: 2023-04-22 13:50

Lech Janka

Wspomnienia o Marianie Rapackim. ''Był poczciwym człowiekiem''

Wspomnienia o Marianie Rapackim. ''Był poczciwym człowiekiem''
Muzeum Sportu w Olsztynie nosi imię Mariana Rapackiego
Fot. archiwum rodzinne

19 kwietnia minęło 15 lat jak nie ma wśród nas wielkiej postaci warmińsko-mazurskiego sportu - Mariana Rapackiego. Wręcz niewiarygodny jest ogrom jego niezwykłych dokonań.

reklama

Miałem to szczęście, że przez wiele lat kontaktowaliśmy się ze sobą w różnych okolicznościach. Między innymi w Olsztyńskim Klubie Olimpijczyka, w którym tym razem w roli honorowego gościa zaprezentował się on sam, czyli gospodarz Klubu. Spotkanie to, z udziałem licznego grona uczestników, odbyło się z okazji jego 80-lecia. Słuchając rzeczowych, trafnych i pełnych dowcipu wypowiedzi oraz patrząc na jego smukłą i z werwą poruszającą się sylwetkę, trudno było doprawdy przyjąć do wiadomości, że był wtedy rówieśnikiem... Polskiego Komitetu Olimpijskiego.

Marian Rapacki
fot. archiwum rodzinne

- Nie spodziewałem się, że aż tylu was przyjdzie - powiedział wtedy rozglądając się po sali, Honorowy Obywatel Olsztyna, inicjator i pierwszy długoletni szef Olsztyńskiego Klubu Olimpijczyka i Muzeum Sportu. - Jestem doprawdy bardzo wzruszony. Jak tylko mogę to najserdeczniej was wszystkich witam. Cieszę się, że tyle lat przeżyłem, ale myślę, że i wy się nie martwicie, iż zaliczyłem osiemdziesiątki.

Po przerwie, którą spowodowały oklaski dodał: - Korzystając z tej mojej okrągłej rocznicy pozwoliłem sobie zorganizować małą wystawę. Zatytułowałem ją: Żywot Człowieka Poczciwego. Jest tam prawie cały skrót mego życia. Widzę tu kolegów z ostródzkiego Sokoła. Pamiętam jak dopiero rozpoczynała się tam robota w kajakarstwie. Mieli tylko jedną dwójkę i jedynkę. Zadzwonili do mnie zimą, że chcieliby jeszcze czwórkę. Powiedziałem, żeby przyjechali do Olsztyna i zabrali. Nazajutrz stawiło się czterech chłopców z... dwoma sankami. Położyli na nich czwórkę, obwiązali ją sznurkiem i... poszli do Ostródy.

Życiorys Mariana Rapackiego starczyłby na co najmniej kilka interesujących powieści czy filmowych scenariuszy. Urodził się 26 sierpnia 1919 roku w Płocku. Po zdaniu matury podjął naukę w szkole podchorążych, w której zastał go wybuch II wojny światowej. Brał udział w kampanii wrześniowej, potem walczył w partyzantce na Ziemi Opoczyńskiej, od 1940 r. prawie do końca wojny. Uczestnik ruchu oporu w Polskim Związku Powstańczym, Związku Walki Zbrojnej i Armii Krajowej. Był żołnierzem Wojska Polskiego, trafiając po wojnie z XV Dywizji na Warmię i Mazury. Wraz ze swym oddziałem został skierowany do ówczesnych Łuczan (obecnie Giżycko). Tam powrócił do młodzieńczej pasji czyli sportu, tworząc podwaliny powojennej giżyckiej kultury fizycznej. Był m.in. inspiratorem lekkiej atletyki, boksu i piłki nożnej w powiecie giżyckim. Po przejściu do rezerwy (1950 r.) przeniósł się do Olsztyna. Interesowały go przede wszystkim sporty wodne. Działał w Lidze Morskiej i Lidze Przyjaciół Żołnierza.

Pod koniec lat pięćdziesiątych zorganizował w klubie Zryw sekcję kajaków, która przekształciła się w Międzyszkolny Klub Sportów Wodnych. Kolejną taką sekcję powołał do życia w Olsztyńskim Klubie Sportowym. Po kilkunastu latach stała się najmocniejsza w kraju. Pan Marian wychował medalistów mistrzostw Europy, świata oraz igrzysk olimpijskich. W latach 1955-64 był jednym z trenerów kadry narodowej kajakarzy, szefem szkoleniowym naszej kajakarskiej ekipy reprezentacyjnej podczas tokijskich igrzysk olimpijskich w 1964 r. W Polskim Związku Kajakowym był przez pewien czas w składzie zarządu, potem przewodniczył Radzie Trenerów. Po zakończeniu pracy trenerskiej pracował w Wojewódzkiej Federacji Sportu w Olsztynie. Do jego najbardziej znanych podopiecznych należą: Wacław Sklinsmont (zasłużony zawodnik i szkoleniowiec olsztyńskich kanadyjkarzy), Kazimierz Nikin (wicemistrz świata na 10 km), Andrzej Gronowicz (wicemistrz olimpijski Montrealu).

W 1979 r przeszedł na emeryturę, poświęcając się bez reszty, początkowo organizacji a potem działalności Klubu Olimpijczyka. Jego imieniem uhonorowano Muzeum Sportu w Olsztynie.

A tak wspominał swego trenera wspomniany już Wacław Sklinsmont, prywatnie dr matematyki: - Jesienią 1956 roku zameldowałem się na przystani sekcji, którą prowadził. Trenowałem wówczas kolarstwo. Tak mi się jednak podobała atmosfera, którą tam zastałem, że postanowiłem spróbować. Początki były, nie powiem, wcale nie łatwe. Jak po raz pierwszy wsiadałem do kajaka, to pomyliłem z emocji... przód z tyłem. Pan Marian spojrzał na mnie groźnie i machnął¸ lekceważąco ręką. Odebrałem to, że ze mnie to już nic dobrego nie będzie. Zaciąłem się i powiedziałem sobie: zobaczymy! Z tym momentem skończyło się dla mnie kolarstwo. Kajakarstwo tkwi we do dzisiaj.

Galeria

Komentarze (1)

Dodaj swój komentarz

  • Olsztyński 2023-04-22 21:32:45 31.0.*.*
    Znałem Pana Mariana - wspaniały człowiek, trener i fachowiec - coraz mniej w Olsztynie takich ludzi....
    Odpowiedz Przenieś Oceń: 5 1

www.autoczescionline24.pl