- Zgłaszający mężczyzna podejrzewał, że jest to pies – opowiada Ryszard Schuetz, nadleśniczy Nadleśnictwa Nidzica.
Nadleśniczy i dwóch jego pracowników natychmiast pojechali we wskazane miejsce.
- Okazało się, że we wnyk zastawiony przez kłusownika wpadła wadera, czyli samica wilka – dodaje Ryszard Schuetz. – Natychmiast wezwaliśmy lekarza weterynarii.
Weterynarz odmierzył odpowiednią ilość środka usypiającego. - Następnie zwierzę zostało uśpione przy pomocy specjalnego urządzenia, które niedawno kupiliśmy - dodaje Ryszard Schuetz. - Zakup był potrzeby właśnie ze względu na to, że tylko w zeszłym roku uratowaliśmy od śmierci we wnykach sześć zwierząt - mówi nadleśniczy z Nidzicy.
Po tym, jak wilczyca została uśpiona zbadał ją weterynarz. Uznał, że wadera nie odniosła poważnych obrażeń. Miała szczęście w nieszczęściu, bowiem pętla z metalowej linki zacisnęła się pod jej łopatką i szyją. Gdyby wnyk objął tylko szyję zwierzę z pewnością by się udusiło.
- Po czterdziestu minutach od podania środka usypiającego wadera o własnych siłach wróciło do lasu – kończy Ryszard Schuetz.
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz