Potencjalny koalicjant obozu prezydenckiego ( 4 radnych - red) to klub radnych Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego, który obejmuje 9 radnych miejskich. Stara-nowa koalicja nie została jednak potwierdzona, wciąż żadna ze stron nie podaje wielu szczegółów w tej sprawie.
Jak udało nam się dowiedzieć – rozmowy pomiędzy potencjalnymi koalicjantami trwają i za wcześnie, by mówić o tym, kto z ramienia PO-PSL miałby zostać oddelegowany na wiceprezydenta miasta.
- Rozmowy trwają. Chodzi o to, żeby były ściśle określone i zapisane oczekiwania jednej i drugiej strony koalicji. Chcemy, by umowa koalicyjna zawierała wszystkie nasze priorytety. Kiedy umowa koalicyjna będzie gotowa - przedstawiona zostanie radzie powiatu, która zdecyduje o tym, czy koalicja może zostać zawiązana. Za wcześnie, by mówić o nazwiskach osób, które z ramienia klubu będą kandydatami na wiceprezydentów - mówi nam Jan Tandyrak, przewodniczący klubu radnych PO-PSL w olsztyńskim ratuszu.
Jak potencjalną koalicję oceniają inni, olsztyńscy radni?
- Wszyscy muszą brać pod uwagę fakt, że bardzo krucha koalicja PO-PG-PSL może paść w głosowaniu poprzez wyjazd, lub chorobę jakiegoś z sygnatariuszy. Czy pojawi się jakiś rys programowy – czy tylko rozdanie funkcji w Radzie Miasta i wiceprezydentów, rad nadzorczych. Czy będzie można znaleźć nić porozumienia z obozem rządzącym i postarać się ulepszać to miasto, starać się działać nie zakulisowo tylko z otwartą przyłbicą? Zobaczymy! - komentował potencjalną koalicję radny SLD Krzysztof Kacprzycki.
Komentarze (1)
Dodaj swój komentarz