W miniony piątek zaparkowałem pod jednym z punktów sprzedaży pieczywa. W sklepiku zrobiłem zakupy. Wracając zastałem swój pojazd zastawiony przez inny. Starałem się wyjechać, nic z tego. W obawie, że uszkodzę swój pojazd i sąsiada, spowoduję popularną na zatłoczonych parkingach "ocierkę", postanowiłem czekać na kierowcę, jego odjazd spowoduje, że obydwaj bezkolizyjnie wyjedziemy z parkingu. Wkrótce pojawił się kierowca – kobieta, na pierwszy rzut oka sympatyczna pulchniutka pięćdziesiątka. Poprosiłem żeby nie uruchomiała silnika a jedynie zwolniła hamulec, przepchaliśmy jej samochód około pół metra.
Mój samochód został uwolniony. Wsiadłem, chciałem odjechać..kiedy nagle usłyszałem krzyk, iż porysowałem jej samochód. Fakt na zderzaku rysa (patrz zdjęcie). Zdębiałem?
Oglądam swój pojazd -u mnie nieskazitelnie, bez rys, odprysku lakieru, żadnej "ocierki"itp.
Tłumaczyłem, że to niemożliwe, skoro u mnie brak jakiegokolwiek śladu, mało tego, celowo czekałem na kierowcę żeby nie doszło do porysowań.
Do wspólnego "huzia na juzia" dołączyli znajomi Pani. Na nic moje tłumaczenia, sympatyczna pięćdziesiątka zmieniła się nie do poznania, oświadcza mi, iż jest kierowcą już 35 lat i widziała podobne zdarzenia.
W międzyczasie raz jeszcze, tym razem dokładnie obejrzałem rysę - wyglądała mi na niedzisiejszą -była pokryta kurzem.
Poprosiłem panią, aby obejrzała uszkodzenie-rysę, która ewidentnie nie powstała dziś.Na jej diktum poinformowałem, że jeżeli czuje się poszkodowana, niech wezwie policję i problem się wyjaśni.
Pani na policję nie zadzwoniła, konsultowała się z kimś przez tel. komórkowy. Ostentacyjnie spisała mój nr samochodu, po czym odjechała.
Sadzę, że opisane zdarzenie może być, przestrogą dla innych kierowców. Zastanawiam się, czy ta Pani z racji zaistniałej sytuacji celowo chciała mnie "wkręcić" w rysę, czy też robiła to nieświadomie?
- kierowca dt
Komentarze (6)
Dodaj swój komentarz