Dziś jest: 25.04.2024
Imieniny: Jarosława, Marka
Data dodania: 2014-12-03 09:28

Marek Dabkus

Hipokryzja do kwadratu

Gala boksu zawodowego w Olsztynie, która odbyła się w piątek późnym wieczorem stworzyła wreszcie okazję do wyrażenia opinii o tych imprezach. Oczywiście każdy ogląda to co chce i bierze w tym udział, ale zwyczajnym nadużyciem jest kwalifikacja tego typu imprez do kategorii sport, tak samo zresztą jak turniejów MMA.. Może szpan i tandeta komuś się podoba, dużo poważniejszym argumentem przeciw jest łamanie reguł, które prawdziwy sport reprezentuje.

reklama

W boksie zawodowym wszystko jest wyreżyserowane. Każdy zawodnik jest niewolnikiem swego promotora, który w najmniejszych szczegółach rozpisuje jego sportową przyszłość. Dobiera przeciwników, by rekord stoczonych walk wyglądał okazale. Sprowadza się więc z Europy facetów, którym bez ryzyka można obić facjatę, a nawet bez trudu wygrać przed czasem, jeśli jest taka potrzeba. Ci zgadzają się na wszystko, traktowani beznamiętnie jak mięso armatnie realizują zamówienie za kilkaset dolarów. Taki jest ich sposób na życie. Mnie najbardziej przeraża fakt, że ludzie wierzą w tę bajkę, że zwycięzcy są tak dobrzy i wspaniali, a utwierdzają ich w tym przekonaniu nawet znani komentatorzy, którzy zapewne śmiejąc się w duchu, zapewniają o kunszcie wschodzących lub przebrzmiałych gwiazd pięściarstwa. Media oczywiście potrafią zawrócić w głowie osobom, które „nie czują” dystansu, a tych jest wystarczająco dużo by rozkręcić biznes co się zowie.

Bo jak inaczej określić wydarzenie ostatnich dni z Moskwy, gdzie słynny aktor hollywoodzki, 62-letni Mickey Rourke pokonał amerykańskiego boksera Elliota Seymoura. Pupilek kobiet po roli w filmie "Dziewięć i pół tygodnia" dyskontuje sławę w tego typu potyczkach żerując na ludzkiej naiwności, ale nie zaliczajmy tego typu zjawisk do sportu, bo to nie ma z nim nic wspólnego.

Oczywiście na kilka czy kilkanaście potyczek zdarzają się pojedyncze zwane walkami wieczoru, gdzie spotykają się w miarę równorzędni przeciwnicy, ale jest to mały wycinek całości, którą rządzi tylko biznes. Trzeba podziwiać fantazję organizatorów imprez, którzy co drugą walkę podnoszą do rangi mistrzowskiej. Zdobyte pasy „trącą” jarmarkiem”, ale akurat to ma najmniejsze znaczenie w tym procederze.

Gala w Olsztynie pod względem scenariusza nie różniła się niczym szczególnym od tego typu imprez. W szalejących reklamach byliśmy zapewnieni o jakości widowiska, a ono było ani lepsze, ani gorsze od tych, które serwują nam prawie wszystkie telewizyjne stacje sportowe.

Przeraża fakt, że w dobie, gdzie naczelnymi hasłami są: tolerancja, działania przeciw przemocy promuje się dyscypliny, które wręcz prowokują do agresji. To zwyczajna hipokryzja. Pod tym względem negatywnym liderem staje się MMA. Mieszane Sztuki Walki, które w Olsztynie cieszą się szczególną estymą, są niczym innym jak kreacją gladiatorstwa, powrotem do najniższych instynktów. Bo czym jest bezładne okładanie się pięściami, kopanie bez zapamiętania i to do tego w zamkniętej klatce.

Psychologia biznesu podobna jak w boksie zawodowym, ale zabawa jeszcze bardziej niebezpieczna, chwilami karkołomna, biorąc pod uwagę, że reguły są bardzo liberalne i w zasadzie w jednej sekundzie wszystko może się wymknąć spod kontroli. Idolem MMA ostatnich lat jest zawodnik Arrachionu Olsztyn Mamed Chalidow. Na tle osiłków sportowych i celebrytów pokroju Pudzianowskiego jest artystą w swojej dziedzinie, ale na ile wiarygodnym? Czy Chalidow jest tak dobry, czy jego wizerunek stworzyli promotorzy, przecierający mu szlak do mistrzostwa ? To u ludzi, którzy odkryli mechanizmy panujące w tym biznesie, wzbudza coraz więcej wątpliwości.

Mieszane Sztuki Walki głównie poprzez siłę mediów stały się niewątpliwie hitem, który zawładnął młodzieżą. Ta nie widząc żadnych przeszkód, a wręcz akceptację, szuka tu swej życiowej szansy. Nasuwa się tylko pytanie. Gdzie zdyskontuje umiejętności nabyte na treningach.

Nie ulega wątpliwości, że sztuki walki, które odeszły od tradycji wzbudzają wiele kontrowersji zarówno estetycznych, jak i moralnych. Jedno jest pewne. Posługując się szyldem sportu, jako dziedziny, która niesie za sobą wartości, przemyca olbrzymi ładunek negatywnych emocji i zachowań. O konsekwencjach słyszymy lub czytamy w „czołówkowych” doniesieniach prawie wszystkich mediów. Ale zakłamanie to niestety domena naszych czasów.

 

Marek Dabkus

Komentarze (2)

Dodaj swój komentarz

  • klosss 2014-12-03 22:31:58 88.156.*.*
    Odpowiedzmy sobie na pytanie czy MMA jest sportem? Czy stanie przy ścianie i napierdalanie w nią głową też można nazwać sportem? Czy łamanie sobie stawów i wykręcanie nóg można nazwać sportem? Nie wiem kurwa ale mi sport kojarzy się zupełnie z czymś innym. Kiedyś chciałem chodzić do Arrachionu ale byłem widziałem i dałbym radę tylko nie dałbym rady obmacywać drugiego kolesia no kurwa albo gościa spoconego obściskiwać no to już bym zwymiotował. Boks jeszcze ujdzie. Wydaje mi się ze na MMA chodzą nie obrażając nikogo to jakieś 30% tych kolesi to geje którzy wymyślili sobie metodę na kontakt z facetami. To jest bardzo prawdopodobne.
    Odpowiedz Przenieś Oceń: 0 0
  • @Marek 2014-12-03 09:41:34 213.73.*.*
    Człowieku, trzeba zacząć chodzić do psychiatry. Sztuki walki niosą za sobą to, że wyładowując młodzieńczą frustrację na treningu nie stoi się w bramie i nie zaczepia starszych ludzi. Nawet, gdy takowych zaczepiających się spotka, to można dać im w gębą. Ale Pan Marek jest jednym z przedstawicieli gatunku: nie wychodzić z domu, siedzieć przed telewizorem. bo każdy sport to zło, można złamać palec, spocić się, a nawet nauczyć samoobrony! Sam jesteś Pan zakłamany, bo skupiasz się na negatywnych stronach, których jest mało, a pozytywnych nie widzisz. Widział Pan może na pierwszej stronie swojej gazety nagłówek "mistrz województwa w karate zaatakował panią z Biedronki"? Nie? Ojej, może dlatego, że panią z Biedronki atakuje banda dresów, która de facto nie ma nic wspólnego ze sportem, mimo iż ma sportowy ubiór? To jest właśnie potęga mieszania w głowach: sztuki walki = od razu muszę kogoś zabić. Policjant = łapówkarz. Może zamiast powtarzać głupie frazesy poda Pan statystyki, jakich przestępstw i ile dopuścili się adepci szkół walki? Nie mówię tu o słynnych olsztyńskich podejrzanych (panowie Czeczenii), ale ogólnie - proszę o takie informację. No ile?
    Odpowiedz Przenieś Oceń: 0 0

www.autoczescionline24.pl