Po tym jak upadł plan wprowadzenia zakazu wjazdu do miasta tirów cięższych niż 18 ton (więcej tu->) Prezydentowi Olsztyna i mieszkańcom pozostaje jedynie wierzyć, że pieniądze na obwodnicę Olsztyna się znajdą. Olsztyn potrzebuje 10 mln złotych do 10 marca. Pieniądze miałyby być wydane na wykup nieruchomości na trasie planowanej drogi, zanim wygaśnie decyzja środowiskowa dla obwodnicy. Zaraz po wykupie nieruchomości GDDKiA mogłoby złożyć wniosek o pozwolenie na budowę.
Tymczasem rząd z Minister Bieńkowską na czele twierdzi, że takich pieniędzy nie ma, a Prezydent Olsztyna wciąż wierzy, że się uda.
We wczorajszym programie ''Opinie'' TVP Olsztyn – Prezydent powiedział, że w tej sprawie bardzo liczy na olsztyńskiego posła – Janusza Cichonia, który został zastępcą Ministra Finansów.
I choć sam Cichoń obiecywał, że zrobi wszystko by obwodnica Olsztyna powstała, teraz nawet nie odbiera telefonów od Prezydenta Grzymowicza.
Jak przyznał Grzymowicz niejednokrotnie słyszał w sprawie obwodnicy ''Siedź cicho my te pieniądze załatwimy'' – powiedział Grzymowicz. Tymczasem jak się teraz okazuje, pieniędzy nie ma, a samorząd obarcza się winą za to, że nie lobbował w tej sprawie w 2010 roku.
Wydaje się jednak, że jedyne na co mamy dziś realne szanse to półobwodnica, czyli stworzenie łącznika między drogą krajową nr 51 a DK 16. Droga miałaby iść śladem przyszłej południowej obwodnicy Olsztyna. I o to zamierzają walczyć wspólnie samorządowcy z Olsztyna i sąsiednich gmin.
Prezydent zapewnia również, że w Olsztynie zostanie wprowadzone ograniczenie tonażowe dla ciężarówek, bo większość dróg i wiaduktów nie jest w stanie wytrzymać obecnych obciążeń.
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz