Ta sytuacja wydaje się być bez wyjścia. Mieszkańcy Alei Wojska Polskiego jeszcze przed oddaniem do użytku nowej drogi zaznaczali, że nie zgadzają się na to, by pod ich okanmi prowadzony był tranzyt w kierunku nowej ulicy Artyleryjskiej. Zapowiadali, że jeśli miasto puści im pod oknami tiry - zablokują ulicę. Póki co nie ma takiej potrzebny, bo oznaczenie dopuszczalnego tonażu na nowym odcinku drogi - sprawia, że tiry i ciężarówki wciąż jeżdżą ulicą Jagiellońska, Limanowskiego i Sybiraków.
To z kolei martwi mieszkańców Osiedla Zatorze, którzy skarżą się na hałas i fatalny stan rozjeżdżanych wciąż jezdni. Liczyli na to, że po zakończeniu budowy nowej ulicy Artyleryjskiej tranzyt się podzieli i pod ich oknami będzie nieco ciszej.
Patowa sytuacja został przedstawiona na ostatniej sesji rady miasta, jednak żaden z rajców nie podjął tematu. Zadecydowano o skierowaniu sprawy do rozpatrzenia odpowiednim komisjom.
Część olsztynian uważa, że fakt iż to mieszkańcy Olsztyna, poszczególnych osiedli, muszą martwić się tym jak powinien zostać poprowadzony tranzyt przez miastom - jest paranoją. To do władz miasta należy wypracowanie konsensusu. Jedno jest pewne wyjściem z całej tej sytuacji jest budowa obwodnicy Olsztyna, a jak wiadomo na tę inwestycję będziemy musieli poczekać do następnego okresu finansowania unijnego.
Komentarze (3)
Dodaj swój komentarz