Przypomnijmy, pod koniec lipca tego roku odkryto pierwszą usterkę na nowym odcinku siódemki na trasie Miłomłyn - Pasłęk. Drogowcy zauważyli osiadanie nasypów i w konsekwencji obniżenie poziomu jezdni o ok. 20 cm na odcinku ok. 100 metrów. Wykonawca naprawił usterkę na własny koszt, ale niestety efekt był mizerny. Droga ponownie zaczęła osiadać. Na odcinku około 40 metrów droga zapada się wciąż o jakieś 14 centymetrów.
Inwestor – olsztyński oddział GDDKiA zlecił ekspertyzę geologiczną, która wyjaśniła przyczynę osiadania drogi. Wykonawca - konsorcjum firm Strabag i Hermann - popełnił błąd gromadząc hałdę materiału w złym miejscu. Składowisko materiału, który użyty został do budowy korpusu drogi, spowodowało obciążenie i uszkodzenie wykonanych wcześniej w tym miejscu elementów drogi.
Po tej ekspertyzie, wykonawca miał przedstawić swój pomysł na naprawienie tego odcinka drogi. Wykonawca postanowił więc na swój koszt zlecić dodatkowe badania geologiczne i geodezyjne, które pozwolą firmie znaleźć odpowiednią metodę naprawy drogi. Badania mają zostać przeprowadzone na wiosnę.
Kierowcy korzystający z tego odcinka drogi nie mają powodów do obaw. Drogowcy twierdzą, że osiadanie jezdni nie zagraża ich bezpieczeństwu, pod warunkiem, że stosują się do znaków ograniczających prędkość do 90km/h.
Komentarze (1)
Dodaj swój komentarz