Czy wcześniej słyszałeś o Międzynarodowej Nocy Muzeów?
- Kiedyś coś słyszałem o takich Nocach, ale nie miałem okazji poznać ich bliżej. Teraz uważam, że jest to bardzo interesujące przedsięwzięcie, pewnego rodzaju otwarcie na pomysłowość, pozwalające poszerzyć wiedzę ludzi w mniej schematyczny sposób oraz - jak się okazuje - przedsięwzięcie umożliwiające uczestnictwo w spektaklach i koncertach, jak to miało miejsce na olsztyńskim zamku.
Jesteś w Olsztynie po raz pierwszy w życiu. Jakie wrażenie na Tobie zrobiło to miasto?
- Bardzo pozytywne, a starówka przepiękna. Również ludzie, z którymi miałem okazję się zapoznać, są mili, sympatyczni, reprezentujący wysoką klasę. Jeśli tak jest zawsze– to gratuluję. Tu ślę specjalne pozdrowienia dla Pana ochroniarza z muzeum.
Przed koncertem w zamku grałeś także na fortepianie, który znajduje się w sali im. Marcina Kromera? To przyjemne grać w starych wnętrzach na tradycyjnym instrumencie?
- Stary instrument ma w sobie głębię i duszę. Bardzo pasuje do zabytkowych wnętrz. Z pewnością fajnie byłoby zagrać na nim nieco dłużej. Może następnym razem połączę go ze swoim koncertem, łącząc historię ze współczesnością?
Podziwiasz fortepian, ale wybrałeś grę na nowoczesnej klawiaturze - dlaczego? Taki trend, wygoda, większe możliwości…?
- Jestem bardzo zadowolony z tej klawiatury zarówno pod względem możliwości jak i wygody. Jeśli chodzi o trend, to nie spotkałem się, żeby ktoś grał tego typu koncerty z sekwencerami na tym sprzęcie, ale być może... Dla przykładu - Jordan Rudess często gra warsztatowe koncerty na jednym instrumencie, ale zwykle są to tylko stacje robocze. Moja klawiatura nie jest taką stacją.
Jesteś uczniem Wrocławskiej Szkoły Jazzu, myślałeś o tym, co potem?
- Najpierw skończę szkołę, a później ... Pewnie jakieś studia .
Jest coś, co chciałbyś powtórzyć?
- Och, lepiej nie! Czasami słucham starych koncertów i cieszę się, że gram teraz inaczej.
Jak Ci się grało w olsztyńskim zamku?
- Bardzo dobrze, była noc i była moc
Nocowałeś w gościnnym pokoju w pałacyku Muzeum Przyrody. Jak się tam spało?
- Mnie spało się spokojnie i miło, ale ptaki chyba nie spały, bo śpiewały non stop.
Remigiusz przyjechał do Olsztyna z rodzicami – Beatą i Arturem Knapikami. Oboje zapewniali, że pobyt potwierdził pozytywne informacje o Olsztynie. Najbardziej zapamiętają zamek – bo od teraz na dobre już wiedzą, że Kopernik to nie tylko Toruń – oraz pierogarnię. Stresu przed koncertem syna – nie mieli, bo mu ufają.
Rozmawiała Elżbieta Mierzyńska
Fot. Artur Knapik
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz