Dziś jest: 27.04.2024
Imieniny: Felicji, Teofila, Zyty
Data dodania: 2024-02-27 18:30

Aleksandra Sawczuk

80-latek od 5 lat zamieszkuje kamper na jednym z olsztyńskich parkingów. Poruszająca historia pana Wojtka

80-latek od 5 lat zamieszkuje kamper na jednym z olsztyńskich parkingów. Poruszająca historia pana Wojtka
W kamperze nad Zatoką Miłą w Olsztynie mieszka schorowany 80-letni mężczyzna
Fot. Łukasz Kozłowski / Olsztyn.com.pl

Niedawno w lokalnych mediach pojawiła się informacja o interpelacji skierowanej do prezydenta Piotra Grzymowicza przez radnego Pawła Klonowskiego. Na świeczniku znalazła się sprawa części parkingu miejskiego nad Zatoką Miłą. Radny zwrócił się z prośbą o analizę legalności kilku stacjonujących tam na stałe pojazdów, a w konsekwencji ich usunięcie przez odpowiednie służby. Następnie radny skierował do włodarza naszego miasta kolejną interpelację, ponieważ okazało się, iż w kamperze znajdującym się na parkingu od pięciu lat mieszka pan Wojtek – 80-letni*, schorowany emeryt. Aby nie pozbawiać mężczyzny miejsca do życia, Klonowski zwrócił się do prezydenta Olsztyna z prośbą o pomoc w pozyskaniu dla seniora stosownych świadczeń.

reklama

Apel o zaangażowanie stosownych instytucji

Radny Paweł Klonowski w interpelacji skierowanej do prezydenta Grzymowicza wskazał, iż "nad Zatoką Miłą na stałe zaparkowanych jest kilka pojazdów, w tym kilka osobowych, wyglądających w części jak wraki oraz dwa kampery i przyczepa towarowa. We wskazanym miejscu utworzono zagrodę na opał, w której stoją stare, drewniane skrzynie i meble, palone najpewniej w celach grzewczych".

Jak się okazało, wskazane aspekty nie zostały prawdopodobnie odpowiednio zweryfikowane. Na miejscu stacjonuje, m.in. kamper, który od lat stanowi miejsce do życia 80-letniego pana Wojtka, a materiały znajdujące się w jego okolicy, wcale nie służą do celów grzewczych, a stanowią jedynie część dobytku seniora.

Senior skontaktował się z Pawłem Klonowskim, aby odnieść się do sprawy. Radny odwiedził pana Wojtka w zamieszkiwanym przez niego kamperze. Po wizycie do prezydenta trafiła kolejna interpelacja uzupełniająca stan sprawy.

Pan Wojtek mieszka w kamperze nad jeziorem Ukiel

Klonowski zaapelował o zaangażowanie w działania odpowiednich instytucji w zakresie przyznania seniorowi stosownych świadczeń pomocowych.

Na facebookowym koncie o "Wizja Lokalna Olsztyna" kilka dni temu pojawił się wpis dotyczący wskazanego problemu. W komentarzach wielu internautów wyrażało współczucie, w odniesieniu do sytuacji, w której znalazł się bezdomny, podkreślając, iż jest to „inteligentny, sympatyczny i nikomu nierobiący krzywdy człowiek”.

Kiedyś byłem bogaty, a teraz jestem żebrakiem”

Redakcja naszego portalu postanowiła zgłębić temat, odwiedzając seniora. Na miejscu zastaliśmy spacerującego w okolicy kampera pana Wojtka oraz jego czworonożnego przyjaciela – 17-letniego psa Pimpka.

Zwróciliśmy się do seniora z prośbą o rozmowę, aby poznać jego historię, a w efekcie zrozumieć powody stałego stacjonowania na terenie parkingu. Pan Wojtek zgodził się na udzielenie naszemu portalowi wywiadu, natomiast nie chciał, aby w materiale pojawił się jego wizerunek, argumentując to gorzkim stwierdzeniem „kiedyś byłem bogaty, a teraz jestem żebrakiem”.

Dobrze prosperująca kariera

Pan Wojtek w młodości został absolwentem Wyższej Szkoły Ekonomicznej w Sopocie. Jego marzeniem od najmłodszych lat było pływanie na statkach, natomiast przeszkodę stanowiły pogłębiające się problemy ze wzrokiem. Po wielu próbach mężczyzna dopiął swego. Ukończył ekonomikę transportu morskiego i przez 7 kolejnych lat realizował swoją pasję. Pływał głównie na rosyjskich statkach.

Zarobiłem sporo pieniędzy, trafiłem na fantastycznych ludzi. To były załogi rosyjsko-tureckie – wspominał.

Po powrocie do kraju, pan Wojtek zmienił branżę i postanowił zająć się rolnictwem, osiągając duże sukcesy finansowe. Gospodarował wówczas terenami o łącznej powierzchni 2400 ha (w Polsce i na Białorusi). Przez 12 lat mężczyzna zajmował się międzynarodowym handlem zboża i rzepaku.

Katastrofalny błąd i milionowe straty

Biznes prosperował bez zarzutu do momentu, aż księgowa, z którą senior w tamtym okresie współpracował, popełniła kolosalny błąd w dokumentacji. Po 13 latach prowadzenia działalności mężczyzna otrzymał powtórne wezwanie do zapłaty cła, w wysokości 3 750 000 zł.

Broniłem się jak mogłem. W pierwszym sądzie przegrałem, w drugim wygrałem, ale Główny Urząd Ceł skierował sprawę do Sądu Najwyższego. Czekaliśmy na rozprawę prawie rok. Wynająłem dwa zespoły adwokackie z Warszawy. Bardzo dobre. Powiedzieli, że prawnie mam 100 procent racji, ale politycznie potrzeba pieniędzy. Mój radca prawny walczył jak lew, ale przegrałem. Do zapłacenia było 3 750 000 zł razy dwa, bo policzyli mi po 9 procent odsetek rocznie – tłumaczył emeryt.

Do wspomnianego bankructwa doszło 10 lat temu. Mężczyzna został niemal doszczętnie pozbawiony środków do życia. Na „czarną godzinę” miał jednak odłożone 920 tys zł.

Oddał wszystko, by uratować ukochaną

Pieniądze rozeszły się jednak momentalnie, ze względu na tragedię, jaka dotknęła partnerkę mężczyzny. Z powodu stresu wywołanego trudnymi wydarzeniami, kobieta dostała wylewu.

Mdlała co godzinę. Twarz miała wykręconą, przy zamkniętych ustach było jej widać zęby. To była kiedyś piękna kobieta – wspominał pan Wojtek.

Schorzenie było na tyle poważne, iż lekarze w polskich szpitalach nie podjęli się leczenia. Pan Wojtek chciał za wszelką cenę podjąć walkę o powrót kobiety do pełnej sprawności. To właśnie na ten cel przeznaczył wszystkie oszczędności, które posiadał.

Na początku przewiózł ukochaną do Berna, do jednej z najlepszych klinik neurologicznych w Europie. Lekarzom udało się jedynie zapobiec cyklicznym omdleniom. Następnie kobieta znalazła się w jednym z angielskich szpitali, gdzie, mimo ogromnego obłożenia, udało się ją przyjąć, dzięki wsparciu przypadkowo poznanego żołnierza. Po trzech miesiącach intensywnego leczenia postęp był ledwo zauważalny.

Kolejnym etapem było przewiezienie partnerki pana Wojtka do szpitali w Dallas oraz Mińsku. To właśnie ostatni ze wskazanych punktów okazał się przełomem w leczeniu kobiety. Specjalistom udało się wyprostować twarz pacjentki oraz, dzięki wsparciu logopedy, nauczyć ją mówić, jednak zważając na okoliczności, po rosyjsku. Po pół roku intensywnej pracy, kobieta była w stanie funkcjonować niemalże o własnych siłach.

Opisane działania doprowadziły do sytuacji, w której pan Wojtek, mimo ogromnego szczęścia z postępu w leczeniu partnerki, został całkowicie bez środków do życia.

Obecnie kobieta zamieszkuje jeden z olsztyńskich domów pomocy społecznej, gdzie senior stara się ją odwiedzać dwa razy w tygodniu.

Życie w niewielkim kamperze

W 2017 r. mężczyzna stał się bezdomny. Od momentu powrotu do kraju przez pierwsze lata zamieszkiwał w blaszanym garażu w podolsztyńskim Barczewku. Sąsiadka mężczyzny, chcąc pomóc w trudnej sytuacji, podarowała mu samochód oraz przyczepę kempingową.

Senior został bez środków do życia po tym, jak ratował zdrowie żony

Pan Wojtek zdecydował się na stałe przenieść życie do Olsztyna. Parking nad Zatoką Miłą wydał mu się, jak mówił, najlepszą opcją, ponieważ mężczyzna kocha las oraz wodę. Ważnym aspektem, który wskazał senior, opisując korzyści z wybranej lokalizacji, okazało się towarzystwo serdecznych ludzi, zamieszkujących okoliczne apartamenty.

Nie ma tak, żeby ktoś nie zaszedł porozmawiać. Nie wiem często, jak ci ludzie się nazywają – dodał.

To niewyobrażalna historia”

Wiele lat temu mężczyzna zachorował na nowotwór oka, przez co obecnie posiada jedną, nie do końca sprawną, gałkę oczną. W zeszłym roku pan Wojtek zmagał się z trzema wylewami, które spowodowały, iż niemal całkowicie stracił wzrok.

Skierowano go na operację, po której niewidzący, został przewieziony do przyczepy nad Ukielem, a lekarze poinformowali go, iż problemy mogą potrwać do trzech dni. Z pomocą przyszła wówczas grupa kobiet, która postanowiła bezinteresownie zająć się panem Wojtkiem, organizując całodobowe dyżury.

Trudno mi o tym mówić. To były zupełnie obce kobiety, które poznałem tylko z imion. Szukałem ich później, żeby podziękować. To jest niewyobrażalna historia – mówił ze wzruszeniem emeryt.

19 marca br. upłynie 5 lat, odkąd mężczyzna zamieszkuje kamper na olsztyńskim parkingu.

Pan Wojtek dowozi wodę z centrum sportów wodnych NiceBay, przy ul. Miłej. Wystarcza mu 100 l na tydzień. Jedzenie mężczyzna kupuje z własnych środków w pobliskim markecie. Nie gotuje sam, natomiast, jak wspomniał, na co dzień sąsiadki dbają o niego, przynosząc obiady.

Nie mogę na nic narzekać. Tylko zdrowie siada. Powinienem dziennie brać 32 lekarstwa na receptę – powiedział.

MOPS odmawia pomocy

Co ciekawe, mimo licznych schorzeń, z którymi boryka się mężczyzna, Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Olsztynie odmówił mu wszelkiej pomocy.

Dodatek mieszkaniowy – odmowa; dodatek energetyczny – odmowa; darmowe posiłki dla bezdomnych – odmowa; wyjazd do sanatorium – odmowa, wniosek o dodatek węglowy – odmowa. Przez 7 lat bezdomności pan Wojtek otrzymał jednorazowo 200 zł w 2022 r. i 350 jednorazowo w 2021 r. jeżeli podzielić 550 zł przez 84 miesiące bezdomności, wychodzi 6 zł 70 gr dziennie – czytamy jednym z pism do olsztyńskiego MOPS-u przy ul. Piłsudskiego.

Decyzje argumentowano w sposób absurdalny. Przykładem może być odmowa wyjazdu do sanatorium, mimo posiadanego skierowania, ze względu na katastrofalny stan zdrowia, niosący za sobą ryzyko śmierci podczas turnusu.

Pomocy samotnemu i schorowanemu mężczyźnie odmówił Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej

Mimo trudów, cieszy się każdym dniem

Mężczyzna od lat żyje w trudnych warunkach. Dzięki pomocy sąsiadów otrzymał dwa panele fotowoltaiczne, które zapewniają mu prąd oraz agregat czy antenę satelitarną. Niestety temperatury w przyczepie są niezwykle niesprzyjające. Pan Wojtek poinformował, iż maksymalnie w jego „domu” zimą jest maksymalnie 12 stopni.

Senior, mimo swojej codzienności, cieszy się życiem. Radość dają mu spotkania i rozmowy z sąsiadami, którzy odwiedzają emeryta każdego dnia. Zdarza się również, że okoliczni mieszkańcy zostawiają u mężczyzny samochody, posiadające drobne usterki. Emeryt w wolnych chwilach zajmuje się ich naprawą.

W ciągu lat spędzonych na olsztyńskim parkingu, pan Wojtek był świadkiem napadu na bezdomnego oraz próby kradzieży samochodów przez młodych ludzi. To jedyne niebezpieczeństwa, z którymi przyszło mu się mierzyć. Stwierdził jednak ze spokojem, iż niezależnie od miejsca zawsze istnieje jakieś ryzyko.

Codzienne bolączki

Z wyników badań lekarskich, które przedstawił nam pan Wojtek, wynika, że oprócz wspomnianych dolegliwości, mężczyzna zmaga się z chorobą Alzheimera, stanami lękowymi, a także problemami z wątrobą. To właśnie ostatnie z wymienionych schorzeń dyskwalifikuje go w ubieganiu się o miejsce, w którymś z domów pomocy społecznej.

Miesięcznie mężczyzna pobiera około 2 tys zł emerytury, z czego musi utrzymać siebie oraz dwa psy, którymi od lat się opiekuje.

Zapytany o legalność zajmowania przestrzeni miejskiego parkingu, pan Wojtek zapewnił, iż należący do niego samochód oraz przyczepa, są ubezpieczone. Mężczyzna regularnie płaci koszty OC.

Reakcje mieszańców

W sprawie głos zabrali również okoliczni mieszkańcy. Jeden z naszych rozmówców stwierdził, iż "faktycznie, pojazdy i inne materiały zajmują sporo parkingowej przestrzeni, przez co latem trudno znaleźć miejsce do pozostawienia auta, aczkolwiek, samo przebywanie seniora w tej przestrzeni nikomu nie przeszkadza".

Kolejny zasugerował, że najlepszym rozwiązaniem byłaby interwencja odpowiednich władz, aby pomóc seniorowi.

Pan Wojtek przez cały czas utrzymywał, iż nie potrzebuje żadnego wsparcia. Jedynym marzeniem mężczyzny jest przeprowadzenie operacji na oko, ponieważ jego wzrok z dnia na dzień słabnie.

* * *

* w mediach pojawia się często informacja, iż mężczyzna jest w wieku 82 lat, natomiast po rozmowie z seniorem, dowiedzieliśmy się, że różnica wynika z błędnego zapisu w dokumentach.

Galeria

Komentarze (71)

Dodaj swój komentarz

  • KlaudiaKiszpa 2024-03-01 14:13:17 188.125.*.*
    Uświadomcie sobie, że za parę lat niejeden z Was też będzie mieszkał w przyczepie. Zobaczycie. Proponuję wycieczkę na Zachód, czy do USA. W takim Londynie są już całe miasteczka przyczep. To wszystko są ludzie z podobną historią. Kiedyś żyjący w dostatku. Później zniszczeni przez podchwytliwe przepisy bankowe i chciwą służbę zdrowia.
    Odpowiedz Przenieś Oceń: 4 2
  • Ebac Peło 2024-03-01 09:57:16 46.205.*.*
    Widzicie kurpiaki i reżimy zza buga, gdyby Stalin nie dał wam tej ziemii to dzis też byscie mieszkali w lepiankach po lasach
    Odpowiedz Przenieś Oceń: 0 4
  • Sprostowanie 2024-03-01 08:47:48 2a00:f41:81e:*
    To nie jest kamper tylko przyczepa kempingowa
    Odpowiedz Przenieś Oceń: 5 0
  • DOBRRZE!!!!!!!!!!!!! 2024-02-29 07:32:11 83.28.*.*
    CHCĄCEMU NIE DZIEJE SIĘ KRZYWDA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    Odpowiedz Przenieś Oceń: 0 9
  • Sędzia 2024-02-29 06:31:15 46.205.*.*
    A rząd daje 800 plus dla niudolych szmat polskich kiedy będzie pomoc nie dla bękartów tylko starszych ludzi
    Odpowiedz Przenieś Oceń: 12 20
  • Ksiensich bdsfsteonf 2024-02-29 03:25:35 2a00:f41:4c35:*
    Gdyby ten pan był ukraińcem to dostal by natychmiastowa wszelka pomoc a ze jest polakiemto musi zostac zebrakiem takie mamy teraz rządy
    Odpowiedz Przenieś Oceń: 23 13
  • Sorry 2024-02-29 02:08:15 46.205.*.*
    Taka ckliwa opowieść o p. Wojtku chwyta za serce czytelników. Ale to jest jednostronna opowieść. Zastanówmy się spokojnie czy ten miły pan, jak jest opisywany, nie znalazł się w takiej sytuacji na własne życzenie. Rozumiem, zbankrutował. Jak mówi - pieniądze ( całkiem spore) na czarną godzinę przeznaczył na leczenie swojej partnerki w klinikach szwajcarskich, angielskich, amerykańskich i w końcu Mińsk. Nie kupuję tej ściemy, to nie jest wiarygodne. Facetowi po siedemdziesiątce zabrakło wyobraźni, że zostaje bezdomnym? Ma emeryturę, wiele osób żyje za jeszcze mniejsze pieniądze. Ok, p. Wojtek lubi takie życie, szanuję to, ale nie oczekujmy, że teraz to podatnicy będą podnosić standard życia tego pana. Tym bardziej, że prawdopodobnie nie podlega opiece gminy olsztyńskiej, więc nie oceniajmy służb.
    Odpowiedz Przenieś Oceń: 20 7
  • MP 2024-02-28 22:05:01 83.24.*.*
    Panie z przyczepy niech Pan nie rozmawia z lewactwem ,od ok.2 lat widziałem Pana przyczepę i mi jako podatnikowi to nie przeszkadzało.Widziałem masę takich przyczep w Hiszpanii ale teraz przed wyborami lewacy i lewactwo zajmie się Panem.
    Odpowiedz Przenieś Oceń: 7 12
  • Zi0m 2024-02-28 20:36:04 95.160.*.*
    Każdy na ulicy ma taką bajkę - połowa mojej rodziny także. A prawda jest prozaiczna, alkohol, narkotyki, hazard, życie chwilą i pasożytowanie na czym tylko się da. Pomagam tylko ludziom których dobrze znam i wiem, że na to zasługują.
    Odpowiedz Przenieś Oceń: 7 5
  • observer 2024-02-28 20:05:13 176.221.*.*
    Nie kupuję tej bajki o kiedyś bogatym panu Wojtku.
    Odpowiedz Przenieś Oceń: 9 5
  • Stas 2024-02-28 19:00:39 2a02:a312:c943:*
    Często chodzę tam na spacery. Mi tam chłop nie przeszkadza , stanowi lokalny koloryt. Z innego artykułu wynika , że dobrze mu tam i nie chce się przenosić.
    Odpowiedz Przenieś Oceń: 10 2
  • Blenfi 2024-02-28 18:45:22 83.24.*.*
    Ten Pan mieszka tam od 5 lat gdzie byli urzędnicy wcześniej Teraz przed wyborami każdy z nich szuka kiełbasy wyborczej , robią sobie zdjęcia, przechodzili koło przyczepy z fotografem, uściski, fryz od fryzjera, uściski dłoni.Pan Wojtek ma wiele chorób, chora wątroba od chorego jelita grubego i cienkiego . Zwindykowany przez chory system za 1/3 majątku .Mieszkańcy przynoszą mu jedzenie.Placi ubezpieczenie za przyczepę dlatego nikt Go stamtąd nie wywiezie . Ma piecyk ale agregator przeszkadza mieszkańcom.Nie przeprowadzi się bo tam ma przyjaciół i ludzi którzy do niego przychodzą aby coś drobnego im naprawił . Jest to ciężka sytuacja ale Panu Wojtkowi jest tam dobrze potrzebne cieplo
    Odpowiedz Przenieś Oceń: 12 2
  • Bibi 2024-02-28 15:27:58 31.60.*.*
    Ludzie więcej empatii nie piszcie że chlał, kradł itd, co to za oceny?
    Odpowiedz Przenieś Oceń: 15 19
  • Legio nomen mihi est 2024-02-28 14:06:44 154.47.*.*
    Kto się wspina wysoko upada nisko
    Odpowiedz Przenieś Oceń: 37 7
  • Allahu czas 2024-02-28 13:12:10 193.32.*.*
    Milioner zbankrutował i olsztyńscy pędzie płaczą… 2400 hektarów miał ile to warte? Między narodowy handel… kradł cło dał się złapać, zamiast płacić urzędnikom i sądowi wolał pewnie chlać i cpac nagroda przyszła. Zadziwiające że ludzie nie martwią się bezbronnymi dziećmi w domu dziecka czy bezbronnymi zwierzętami…
    Odpowiedz Przenieś Oceń: 56 46
  • Elżbieta Górecka 2024-02-28 13:02:16 46.205.*.*
    Jest bardzo przykro żeby tak miły pan nie dostał pomocy z opieki społecznej oni dają ale nie temu co trzeba bardzo fajnie że znaleźli się ludzie którzy pomagają.A Grzymowicz by się wstydził żeby nie dać żadnej pomocy, przez tyle lat rządów nic nie zrobił w Olsztynie, to nawet jednemu człowiekowi nie poze wstydźcie się
    Odpowiedz Przenieś Oceń: 10 9
  • Kko 2024-02-28 12:00:54 195.136.*.*
    od 5 lat w tanich warunkach? Czy to przypadek? Rządy PiSu wykończyły wielu.....
    Odpowiedz Przenieś Oceń: 17 30
  • Nasz Olsztyn 2024-02-28 11:58:49 88.156.*.*
    Skoro urzędy nie potrafią czegoś zrobić, to mieszkańcy miast powinni w takich wypadkach brać sprawy w swoje ręce. Mamy przecież co roku uchwalany w głosowaniach mieszkańców Olsztyński Budżet Obywatelski z pulą kilku milionów złotych. Co stoi na przeszkodzie, aby część tych pieniędzy zasilała oprócz nowych placów zabaw, również mieszkańców miasta w trudnych sytuacjach życiowych, gdy urzędy odwracają się do nich plecami? Mieszkańcy powinni co roku, na każdy nowy budżet obywatelski wybierać w głosowaniach nową radę swoich przedstawicieli, która gremialnie decydowałaby każdorazowo o przyznaniu takiej pomocy. Zdawanie się w 100%-tach na decyzje urzędnicze to ubezwłasnowolnianie się na własne życzenie. Dlaczego jako mieszkańcy zrzekamy się jakiejkolwiek działalności dla dobra wspólnego? Odwracanie wzroku od problemów jest wygodne, ale zabawa z dziećmi i wnukami w pięknym parku naszego sumienia nie wyłączy. Ono będzie robić wyrzuty za każdym razem, gdy lokalna prasa będzie donosić o tego typu przypadkach. Jest to tym bardziej niepojęte, że przecież los bywa przewrotny i każdy z nas może znaleźć się w takiej sytuacji. A tak na marginesie, to gdzie jest Kościół? Gdzie są fundacje kościelne? Piękne plakaty i przemówienia z ambony mówią o pomocy bliźniemu, a jak przychodzi co do czego, to zwykli ludzie szybciej niosą pomoc niż księża i siostry zakonne. Może warto czasem wyjść poza świątynne mury i rozejrzeć się czy bliźni nie potrzebuje pomocy?
    Odpowiedz Przenieś Oceń: 30 15
  • Do redaktorów 2024-02-28 10:55:38 146.70.*.*
    Temat ciągnie się od lat. Żeby nie artykuł w Polsacie, to nawet byście dupy nie ruszyli, żeby przeprowadzić wywiad z tym człowiekiem. Jeszcze się chwalicie: "Dziennikarstwo z Olsztynem od 25 lat"😂
    Odpowiedz Przenieś Oceń: 28 22
  • Mon 2024-02-28 10:43:16 31.0.*.*
    Powodem nieprzyjęcia pana do dps są problemy z wątroba. Czyli co? Ten pan jest lub był alkoholikiem, a takim się nie pomaga?
    Odpowiedz Przenieś Oceń: 24 5

www.autoczescionline24.pl