- Wybraliśmy te najmłodsze, najgrzeczniejsze, a jednocześnie te które mają największą potrzebę ruchu – mówi Anna Barańska. Wszystkie są łagodne, przyjazne i nie sprawiają żadnego problemu. Nikt więc nie powinien się obawiać, że czworonożni przyjaciele podczas przebieżki narobią kłopotów.
Zasada jest prosta, przychodzimy do schroniska, wybieramy sobie kompana i idziemy biegać/spacerować. Oczywiście podczas treningu pies ma założone specjalne szelki.
- To dla wygody zwierzaka. Nie można też go puszczać zupełnie wolno, bo przecież nikt nie chciałby, żeby piesek uciekł – tłumaczy Monika Dąbrowska, pomysłodawczyni akcji.
Schronisko zlokalizowane jest w lesie, tak więc pięknych tras do aktywności fizycznej nie brakuje. Każdy biegacz, który nie zna okolicy otrzymuje mapkę. Także trasy w lesie są oznakowane, więc do schroniska łatwo trafić. Na wszelki wypadek na mapce zapisany jest numer telefonu do osoby, która danego dnia jest „na posterunku” w schronisku. Akcja przyjęła się na terenie Olsztyna i coraz więcej osób zgłasza się po czworonożnych pupili.
- Nie zamierzamy w ogóle kończyć z Biegiem na sześć łap, wręcz przeciwnie. To bardzo pożyteczna akcja, bo takie wybiegane psy są szczęśliwsze, grzeczniejsze, nie pożytkują swojej energii na zaczepki z innymi psami. No i mam nadzieję, że może dzięki temu wspólnemu bieganiu, niektóre pieski znajdą nowe domy – przyznaje Anna Barańska.
Pamiętajmy, że każdy z czworonogów ma swoją, często smutną historię, a taka godzina w terenie pozwala mu poczuć wolność. Dzięki Biegowi na sześć łap, bywa tak, że w schronisku pojawiają się całe rodziny. Mama biega z psem, a tata z dwójką dzieci i z innym czworonogiem spacerują po lesie. Aż przyjemnie popatrzeć. Najwięcej osób przyjeżdża do schroniska w weekendy. Ci bardziej zaawansowani biegacze pojawiają się także w tygodniu.
- Pies to dodatkowa mobilizacja podczas treningu. Kiedy ostatnio nie miałam już siły, a popatrzyłam w te ufne i pełne energii oczy psiaka, to stwierdziłam ok, nie mogę się obijać, bo przecież jemu od życia należy się trochę przyjemności – śmieje się Monika.
Co daje akcja? Korzyści zarówno dla biegacza, jak i zwierzaka. To okazja dla osób, które nie mogą sobie pozwolić na psa w swoim domu, do tego, żeby z czworonogami poprzebywać, a psy mają frajdę, że choć na chwile udaje im się wydostać z boksu. Tak jak mówi Monika, łączymy przyjemne z pożytecznym. Akcja przyjęła się w Olsztynie, ale też zainteresowali się nią w Wałbrzychu, Pile, Poznaniu, Krakowie i Ciechanowie.
- Coraz częściej odbieram e-maile z zapytaniem, czy wyrażam zgodę na pożyczenie nazwy i idei akcji. Jak dla mnie to każdy z niej może skorzystać. W końcu chodzi o dobro zwierzaków – przyznaje Monika.
Rzeczywiście każdy z nas może tę akcję wykorzystać, wystarczy pójść do schroniska.
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz