Kiedy w Twojej głowie pojawiła się myśl ''chcę zrobić swój film''?
- Od pięciu lat piszę recenzje i artykuły na temat filmów w internecie. W którymś momencie stwierdziłem, że najłatwiej jest krytykować, a najtrudniej samemu zabrać się do pracy. Pełen energii przystąpiłem do realizacji pierwszego filmu pt. „Pachnąco-tnące”. Nie ukrywam, że początkowo myślałem, że będzie to jednorazowa inicjatywa, ale trwa to już kilka dobrych lat i nic nie wskazuje na to, abym miał zaprzestać biegania z kamerą.
Ile filmów masz na swoim koncie. W Olsztynie mówiło się głównie Twoim projekcie ''Tango''. Czym jeszcze możesz się pochwalić?
- Poza „Tangiem” i nowym projektem „Trzy osoby, którym nie udał się poniedziałek”, nakręciłem jeszcze trzy filmy – wspomniane wcześniej „Pachnąco-tnące” (coś z pogranicza horroru i oniryzmu), „Zdrowie – I’m lovin it” (zabawna opowieść o tym, że należy dbać o zdrowie) i „Majowie się pomylili” (czyli niebanalne spojrzenie na zbliżający się koniec świata).
Nie masz profesjonalnego wykształcenia. Nie udało Ci się dostać do łódzkiej filmówki. Próbujesz?
- Cały czas próbuję. Jak powiedział Marek Lechki podczas zeszłorocznej edycji festiwalu SOFFA - szkoła filmowa to nie jest wymóg, by stać się profesjonalnym filmowcem, ale na pewno bardzo ułatwia drogę do tego zawodu. Podzielam jego zdanie.
Wiem, że zostałeś doceniony za swoje osiągnięcia. Jakie nagrody masz na swoim koncie?
Tak. Mam dwie nagrody. Nagrodę Publiczności na Festiwalu SOFFA za „Pachnąco-tnące” i niedawno otrzymaną statuetkę za trzecie miejsce na Ogólnopolskim Festiwalu Filmów Amatorskich KLAPS za film „Majowie się pomylili”. Do każdej z nich mam ogromny sentyment.
Jak rodzą się pomysły na Twoje filmy?
- Nie ma na to recepty. Pomysły same przychodzą do głowy. A to w autobusie, w pracy, a nawet… w kościele.
Jak wygląda ich realizacja, krok po kroku? Czy wszystkie Twoje filmy powstają w Olsztynie?
Póki co wszystkie swoje filmy zrealizowałem w Olsztynie, jedynie niektóre wątki „Tanga” były kręcone w innych miastach Polski. Jeśli chodzi o realizację to najpierw pojawia się pomysł, który zanim zacznie się realizacja, jest mocno dyskutowany z resztą ekipy. Potem obmyślamy plan jak to wszystko zorganizować, aby wyszło dobrze, a nie kosztowało nas to zbyt dużo.
Zatrzymajmy się przy kwestii finansowej. Jakie koszta generuje nakręcenie filmu w Twoim przypadku?
- Wszystko działa na zasadzie - „weź zapytaj znajomego czy nie ma pożyczyć… albo czy zgodziłby się, abyśmy u niego kręcili…”. Mamy nawet amatorski wózek na kamerę, co prawda bez szyn, ale w najnowszym filmie spełnił swoja funkcję. Nie są to duże nakłady finansowe, ponieważ nasze filmy nie kosztują więcej niż 200 złotych, z czego znaczną część wydajemy na choćby paliwo, żarówki, czy farbki do twarzy. Budżet kompletuje sam z własnej kieszeni.
26 maja w olsztyńskiej Awangardzie 2 odbędzie się premiera Twojego nowego, 9-minutowego filmu ''Trzy osoby, którym nie udał się poniedziałek '' uchyl rąbka tajemnicy, czego możemy się spodziewać?
- Na pomysł wpadłem słuchając jednej z audycji radiowej w ogólnopolskim radiu. Film jest krótki, dlatego nie chciałbym za wiele zdradzać. Najlepiej poświęcić te 9 minut swojego życia i obejrzeć ten film. Jest to prosta historia trzech anonimowych postaci (dwóch mężczyzn i kobiety), którym w mniejszym bądź większym stopniu nie udał się początek tygodnia. Komu z nas w poniedziałkowy ranek nie uciekł autobus? Myślimy wtedy, że to tragedia, prawda? A ludziom przydarzają się gorsze rzeczy i również o tym jest ten film.
Czy przygotowujesz już coś nowego? Narodziły się już kolejne pomysły?
- Pomysłów jak zwykle jest cała masa, ale jeżeli mam o czymś wspomnieć to tylko o tych, które w jakimś stopniu są w realizacji - mowa o dokumencie na temat zamknięcia Kina Awangarda w Olsztynie.
W takim razie już czekamy na premierę. Dziękuję za rozmowę.
Ja również dziękuję.
Komentarze (4)