Koalicja PO-PSL pozbawiła województwo warmińsko-mazurskie 19 mln złotych z budżetu na rzecz pożyczki dla województwa mazowieckiego, o którą wystąpił marszałek Adam Struzik.
- Oczywiście nasze „bardzo bogate” województwo znalazło się w czołówce regionów, które przekazać mają największe sumy dla „biednego” Mazowsza. Pragnę przypomnieć, że to w naszym regionie przypada najniższy dochód na osobę, pracownicy otrzymują najniższe płace i to u nas panuje największe bezrobocie. To wszystko przekłada się na to, że region warmińsko-mazurski jest najbiedniejszy – informuje posłanka PiS Iwona Arent.
Powodem kłopotów finansowych regionu mazowieckiego nie jest jedynie „janosikowe”. Dochody województwa mazowieckiego są wysokie, a problemy finansowe wynikają ze sposobu zarządzania województwem.
- Dlaczego województwo mazowieckie mając problemy finansowe nie zracjonalizuje swoich wydatków, a sięga do kieszeni najuboższych? Firmy transportowe z siedzibą w województwie mazowieckim psują nasze drogi, ale nie płacą u nas podatków. To my nie mamy za co remontować naszych dróg. Do 15 listopada 2013 roku każda jednostka samorządowa w województwie musiała zaplanować budżet i zagospodarować ujęte w nim środki finansowe. Dzisiejsza decyzja rządu całkowicie deorganizuje wcześniejsze założenia i sprawi, że w budżetach zabraknie pieniędzy – dodaje posłanka Arent.
Za zmianą ustawy byli również posłowie PO i PSL z naszego regionu, którzy tym samym nie bronili interesów regionu, z którego się przecież wywodzą.
- Sytuacja, w której biedne województwo staje się jeszcze biedniejsze, by wspomóc bogaty region jest prawdziwie kuriozalna. Powiększa to i tak już drastyczną różnicę pomiędzy sytuacją finansową regionu i ludzi w nim mieszkających określanych mianem „Polski C”, a wysoce uprzywilejowanym, zasobnym, a być może źle zarządzanym Mazowszem – kwituje posłanka Arent.
- Nieodpowiedzialność, tak w skrócie można określić postawę tych posłów, którzy poparli wniosek Polskiego Stronnictwa Ludowego o redukcji tzw. janosikowego. Najzamożniejsze regiony Europy dzielą się z uboższymi swoimi dochodami, bo na tym polega polityka spójności. Pieniądze płyną z kasy zamożnego do ubogiego regionu, gdzie możliwości zarabiania na inwestycje i rozwój są minimalne lub ich nie ma. Warmia i Mazury stracą około 20 milionów. Zrównoważony rozwój stał się pustym hasłem, a solidarność regionów została wystawiona na ciężką próbę - komentuje całą sprawę marszałek województwa warmińsko-mazurskiego, Jacek Protas.
Komentarze (3)
Dodaj swój komentarz