Dziś jest: 25.04.2024
Imieniny: Jarosława, Marka
Data dodania: 2005-11-12 00:00

magda_515167

Przyroda na Mazurach bez ochrony, a inwestorzy czekają

Niejasne przepisy o ochronie przyrody czy kontrowersyjna decyzja wojewody warmińsko-mazurskiego podjęta już w końcówce jego urzędowania? Skutek jest jeden - cztery parki krajobrazowe w naszym regionie nie mają planów ochrony.

reklama
Dlaczego wojewoda Stanisław Szatkowski (SLD) najpierw zatwierdził w styczniu plany ochrony czterech parków krajobrazowych - Mazurskiego, Pojezierza Iławskiego, Wzgórz Dylewskich i Wysoczyzny Elbąskiej - a w październiku je uchylił? Plan ochrony to niezwykle istotny dokument - na setkach stron i mapach dokładnie określa, co można robić, a czego nie na chronionym terenie. Dlatego uchylenie przeraziło przyrodników, kolejne plany mogą powstać za rok albo dwa, a w tym czasie na niechronionych terenach łatwiej inwestować. - Jeśli wkroczą tu inwestorzy, stracimy najcenniejsze zasoby przyrodnicze, a wiele obszarów stanie się niedostępnych dla mieszkańców naszego regionu - alarmuje Jerzy Kruszelnicki, zastępca dyrektora Mazurskiego Parku Krajobrazowego. Ostrzega, że inwestorów już interesują tereny w rejonie Rucianego-Nidy, Niedźwiedziego Rogu oraz Wejsun - wszystko w okolicach Wielkich Jezior. Dlatego szefowie parków proszą teraz wojewodę, by cofnął decyzję. Mamy dokumenty, że wszystko zrobiliśmy Wojewoda Szatkowski (SLD) twierdzi jednak, że nie miał innego wyjścia. - Zmiany w ustawie o ochronie środowiska z maja 2004 r. wymagają, by plany były uzgodnione z gminami, a parki takiej konsultacji nie przeprowadziły - tłumaczy Szatkowski. To dlaczego najpierw zatwierdził plany w styczniu 2005 roku? Wyjaśnia, że wtedy ich autorzy - związani z parkami - przekonywali go, że konsultacje nie są potrzebne. Dlatego je uznał. - Później minister środowiska trzykrotnie obligował mnie do ich uchylenia. Nawet kilka dni temu dostałem pismo z ministerstwa - twierdzi Szatkowski. - To dyrektorzy parków są odpowiedzialni i już dawno powinienem wyciągnąć wobec nich konsekwencje. Co na to mówią w parkach? Alicja Nowak, dyrektor Parku Krajobrazowego Wysoczyzny Elbląskiej: - Mieliśmy plany tworzone w 1998 r. i wtedy przeprowadziliśmy uzgodnienia z gminami. W styczniu uaktualniliśmy je. Nie wiedzieliśmy, że są wymagane nowe konsultacje, bo nie dostawaliśmy z biura prawnego wojewody takich zaleceń. Na pewno byśmy to zrobili. Krzysztof Słowiński, dyrektor zespołu parków Iławskiego i Gór Dylewskich: - Nie konsultowałem nic z gminami, bo są różne interpretacje tej ustawy. Poza tym Urząd Wojewódzki nie wymagał ich od nas. Jerzy Kruszelnicki z Mazurskiego Parku Krajobrazowego: - Już dawno, w 1994 r., przeprowadziliśmy konsultacje na wszystkich szczeblach i mamy na to dokumenty. Nie było potrzeby przeprowadzania ich ponownie. Ostatnie plany przedstawiliśmy gminom. Olbrzymia presja inwestorów Tworzenie ustawy o ochronie środowiska nadzorował m.in. prof. Zbigniew Witkowski, były podsekretarz stanu w Ministerstwie Ochrony Środowiska i główny konserwator przyrody za rządów Marka Belki. - Plany muszą być skonsultowane z gminami i jeśli tego nie dopełniono, to każda gmina może je podważyć i sprawę wygra - twierdzi. A co, jeśli plany były jednak uzgodnione z samorządami - jak twierdzą w parkach Mazurskim i Wysoczyzny Elbląskiej? - pytam. - Wtedy zachowanie wojewody nie jest uzasadnione - mówi Witkowski. - Nie widzę powodu, by plany uzgadniać ponownie, a tym bardziej uchylać. W tym wypadku wystarczyło poinformować gminy o nowych uaktualnieniach, dostosowujących plany do wymogów unijnych. Witkowski żałuje, że nie udało mu się wprowadzić do ustawy o ochronie środowiska wyraźnego zapisu o tym, że nie może być przerwy między obowiązywaniem jednego i potem kolejnego planu - dzięki temu byłaby ciągłość w ochronie parków. - W ministerstwie było za mało ludzi, byli przepracowani, co odbiło się na jakości prawa, które teraz różnorodnie się interpretuje - przyznaje. - Ale pierwszy raz słyszę o takim przypadku, jak u was. Inni wojewodowie opierają się przed wprowadzeniem nowych planów ze względu na koszty. Szatkowski mówi, że są pieniądze na nowe plany, a zamiast się spierać, należy szybko przystąpić do tworzenia następnych. Ale wojewódzki konserwator przyrody Maria Mellin ostrzega: - Zagrożone są najcenniejsze zasoby przyrodnicze województwa, bo jest olbrzymia presja na ich zagospodarowanie.

Komentarze (0)

Dodaj swój komentarz


www.autoczescionline24.pl