Dziś jest: 17.05.2024
Imieniny: Paschalisa, Sławomira
Data dodania: 2023-01-07 09:01

Łukasz Kozłowski

Nowobałtycka to dramat dwóch kolejowych rodzin

Nowobałtycka to dramat dwóch kolejowych rodzin
Z budynku przy ul. Bałtyckiej 8, byłej dróżniczówki, może pozostać już tylko gruz...
Fot. Kamila Helwak / Olsztyn.com.pl

Temat ulicy Nowobałtyckiej ciągnie się od kilkunastu lat. Ma ona być alternatywą dla zakorkowanej ulicy Bałtyckiej, biegnąc równolegle do niej w kierunku zachodniej granicy miasta. Z całą pewnością mieszkańcy Likus, Gutkowa, Redykajn czy podolsztyńskiej gminy Jonkowo czekają na nią jak na zbawienie, jednak inwestycja będzie zarazem dramatem dla dwóch kolejowych rodzin.

reklama

Ratusz wielokrotnie podchodził do tej inwestycji. Była to również jedna z czołowych obietnic Piotra Grzymowicza w 2018 roku kiedy starał się o reelekcję. Za każdym jednak razem cała sprawa rozbijała się o środki finansowe. Teraz ma być o wiele lepiej, bowiem w końcu udało się pozyskać pieniądze przez samorząd województwa z Unii Europejskiej. Łączny koszt dofinansowania wyniósł 46 mln euro.

Problem w tym, iż Unia nigdy nie przekazuje całości środków na daną inwestycję. Teraz władze Olsztyna muszą znaleźć brakujące 15 proc. kwoty po swojej stronie. Mowa tutaj o blisko 40 mln zł.

Miasto nie ma jednak wpisanej w budżecie na ten rok kwoty potrzebnej do wkładu własnego. Włodarz miasta czeka jednak na sprawozdanie finansowe za miniony rok, bowiem wtedy jest szansa na jakąś nadwyżkę.

Wprawdzie na chwilę obecną nie jest jeszcze znana dokładna trasa, którą ma przebiegać ulica Nowobałtycka to jednak Zakład Lokali i Budynków Komunalnych ma przeprowadzić procedurę relokacji obecnych najemców budynku dawnej dróżniczówki przy Bałtyckiej 8 oraz zapewnić im lokale zastępcze.

Pojechaliśmy na miejsce aby przekonać się co na temat planów inwestycyjnych sądzą mieszkańcy kamienicy, która wkrótce może zmienić się w gruz.

Budynek powstał w 1900 roku (podobny znajduje się przy przejeździe kolejowym w pobliżu osiedla Redykajny - dop. autor). Od początku należał do Pruskich Kolei Państwowych, następnie "płynnie" przeszedł w posiadanie Polskich Kolei Państwowych. Jest wpisany do rejestru zabytków. Od dziesięcioleci mieszkają w nim dwie rodziny kolejarzy.

Pierwsi nasi rozmówcy, małżeństwo mieszkające na parterze, wprowadziło się tutaj w 1994 roku. Mężczyzna w wieku ok. 65 lat nadal pracuje na kolei. Jest maszynistą.

Gdy pytamy o plany miasta względem nowej drogi, która ma przebiegać tuż przy lub w miejscu ich budynku... nie załamują rąk. Wiedzą, że sprawa jest niemal przesądzona i oczekują mieszkania zastępczego, ale nie gorszego niż obecne. Oczywiście liczą także na odszkodowanie finansowe.

- Żyje się nam tutaj jak na wsi, nie ma hałasu, las wokół, powietrze świeże, z dala od ulicy. Tu mieszkamy, jakbyśmy mieli swój domek, tyle zainwestowaliśmy w teren - mówi nam około 60-letnia kobieta.

Jak jednak oboje zaznaczają, od samego początku żyją tutaj bez kanalizacji, mają szambo: - Kolej nie chciała wykonać nam kanalizacji, bowiem byłoby to zbyt dla nich kosztowne.

Więcej dowiadujemy się natomiast od drugiej rodziny, pani Anny i Janusza, który są małżeństwem już 43 lata i chętnie wspominają dawne czasy związane z byłą dróżniczówką.

- Jak wymienialiśmy drzwi to były utkane w nie gazety "Allensteiner Zetung" (Gazeta Olsztyńska), która była wydawana w Królewcu - mówi nam pan Janusz. - Gdy natomiast wymienialiśmy listwy przypodłogowe, to znaleźliśmy 10 fenigów z 1900 roku, a wtedy było to bardzo dużo pieniędzy!

Pan Janusz pochodzi z Zielonej Góry. Z żoną poznali się w Karpaczu, gdzie był kierownikiem na jednej z inwestycji. Oboje zamieszkali jednak na Warmii.

Jak wspomina, już kilkadziesiąt lat temu - przy przebudowie obecnej ulicy Bałtyckiej - budynek miał iść pod rozbiórkę, ale urzędnicy odstąpili od tego planu. Wtedy postanowiono zbudować wiadukt, który pozwolił ominąć byłą krańcówkę autobusową, jak również teren, na którym stoi obecnie budynek.

Ich mieszkanie straciło już dawno miano "zakładowego", kolej jest tylko zarządcą obiektu.

- Włożyliśmy w nie jakieś 70 tys. zł., by doprowadzić do dobrego stanu. Mamy tutaj oświetlenie, ogrzewanie... - mówi pan Janusz.

- Wszystko jest tak zrobione, żeby nie reagowało na wstrząsy kolejowe. Jestem z zawodu w końcu budowlańcem - śmieje się mężczyzna.

Podczas dalszej rozmowy poruszyliśmy temat konsultacji społecznych związanych z inwestycją: - Spytałem, co z mieszkańcami, to Grzymowicz duże oczy zrobił, jakby tu nie było ludzi. Od początku zakładali, że skoro budynek jest stary, to mieszkają tu sami starzy ludzie i można sobie to poprzestawiać.

Jak wspomina, pierwotnie mówiło się, że droga miałaby być odsunięta od budynku o 50 metrów i przebiegać wzdłuż torów.

- Tak jednak nie będzie, bowiem w pobliżu jest bagno. Na pewno będą chcieli je ominąć, a tym samym będą musieli zburzyć nasz budynek... - kończy z rozrzewnieniem pan Janusz.

Aktualnie trwają procedury, które mają ustalić stan faktyczny oraz prawny lokatorów budynku przy ulicy Bałtyckiej 8. Od tego będzie następnie zależeć zastosowanie konkretnych przepisów i wynikających z nich praw w związku z relokacją.

kru, kh

Galeria

Komentarze (44)

Dodaj swój komentarz

  • Mazurka 2023-01-07 09:33:48 46.205.*.*
    Mieszkanie i owszem nie gorsze , ale odszkodowanie ? Jak to wygląda , bród dookoła ,zaniedbane.
    Odpowiedz Przenieś Oceń: 4 8
  • Wia 2023-01-07 09:14:29 88.156.*.*
    Trzeba zorganizować zrzutkę dla tych rodzin. Bo też nie można mieć podejścia, że "mieszkam tu całe życie i nie chce nigdzie się ruszać". Nazwę nowobaltyckiej uczcić ich nazwiskami albo postawić im tabliczkę pamiątkową. To co, dogadaliśmy się?
    Odpowiedz Przenieś Oceń: 2 2
  • Znafca 2023-01-07 09:08:12 109.241.*.*
    Takie sytuacje są nieuniknione przy budowie nowych dróg w terenie zurbaniowanym. Ważne, żeby ludzie dostali zadośćuczynienie i nie ucierpieli.
    Odpowiedz Przenieś Oceń: 14 0

www.autoczescionline24.pl