Dziś jest: 09.11.2025
Imieniny: Aleksandra, Ludwika
Data dodania: 2025-11-09 19:43

Aleksandra Laskowska

Ten artykuł został utworzony dzięki waszemu zgłoszeniu!Inwestycja-widmo? Błędy i miliony złotych przeznaczone na działania, a efektów brak. Co się dzieje z Piskim Domem Kultury?

Inwestycja-widmo? Błędy i miliony złotych przeznaczone na działania, a efektów brak. Co się dzieje z Piskim Domem Kultury?
Do redakcji naszego portalu zgłosił się Czytelnik, z prośbą o podjęcie tematu inwestycji, która od ok. 8 ostatnich lat nie zbliża się do finału, generując jedynie koszty. To projekt pn. „Modernizacja i rozbudowa Piskiego Domu Kultury”
Fot. Google Maps (zdjęcie z października 2022 r.)

Do redakcji portalu Olsztyn.com.pl zgłosił się w Czytelnik, z prośbą o podjęcie tematu inwestycji, która od ok. 8 ostatnich lat nie zbliża się do finału, generując jedynie koszty. Chodzi o projekt pn. „Modernizacja i rozbudowa Piskiego Domu Kultury”. Najwyższa Izba Kontroli (NIK) opublikowała raport, w którym wypunktowano szereg nieprawidłowości, do których dojść miało w instytucji. Jak zwrócił uwagę Czytelnik, w latach, kiedy niekorzystne decyzje zapadały, osobą zarządzającą obiektem była Katarzyna Sobiech, obecna wicemarszałek województwa warmińsko-mazurskiego. W raporcie niejednokrotnie podkreślono, iż ówczesna dyrektor odmawia złożenia wyjaśnień w sprawie. Wystąpiliśmy z prośbą do Katarzyny Sobiech o odniesienie do przedstawionych uchybień, których miała się dopuścić, piastując stanowisko w Piskim Domu Kultury (PDK). Zwróciliśmy się także do kolejnej dyrektor instytucji, Natalii Kucisz*, o przedstawienie kosztów, które na przestrzeni ostatnich lat „pochłonęła” inwestycja, mająca pierwotnie stać się wizytówką miasta.

reklama
Ten artykuł został utworzony dzięki waszemu zgłoszeniu!

Obietnice i wielkie plany sprzed lat

Informacja o tym, że po blisko 60 latach Piski Dom Kultury doczeka się remontu, pojawiła się w przestrzeni publicznej już w 2017 r. Wskazywano wówczas, iż budynek stanie się wizytówką miasta i nawiązywał będzie do hotelu Graf York, który przed wojną mieścił się w tej samej lokalizacji. Plany wydawały się ogromne. Można jednak stwierdzić, że szybko spaliły na panewce.

Instytucją kultury zarządzała wówczas Katarzyna Sobiech, obecna wicemarszałek województwa warmińsko-mazurskiego. To właśnie za sprawą decyzji zaakceptowanych przez poprzednią dyrektor, na miejscu dojść miało do szeregu uchybień, które w efekcie wygenerowały pokaźne koszty.

Brak kompetencji, błędy i nierzetelność

Zbulwersowany sprawą okazał się jeden z naszych Czytelników, prosząc o zajęcie się tematem, „aby obywatele mieli chociaż odrobinę poczucia, że za błędy i marnotrawienie środków publicznych się płaci”. Opinię poparł wynikami kontroli, przeprowadzonej w lutym br. przez Najwyższą Izbę Kontroli (NIK), podczas której stwierdzono szereg nieprawidłowości.

- Niestety pani Katarzyna Sobiech odmawia wyjaśnienia w tej sprawie i nie poczuwa się do jakiejkolwiek informacji (nie wspominając o przeprosinach) dla mieszkańców, którzy zapłacili ogromne pieniądze za realizację tej nieudanej inwestycji – uważa Czytelnik.

Opłakany stan obiektu

Warto wspomnieć, że stan obiektu przed podjętymi pracami remontowymi pozostawiał wiele do życzenia.

- Przeciekający dach, grzyb na ścianach, popękane stropy, uszkodzone podłogi i instalacje – Piski Dom Kultury jest w stanie, który nie pozwala na jego normalne użytkowanie, jest niefunkcjonalny – przykładowo na 2 piętrze budynku, gdzie odbywają się liczne zajęcia i warsztaty nie ma żadnej toalety, uczestnicy zajęć muszą schodzić dwa piętra niżej. Schody są niebezpieczne, windy brak – czytamy na stronie internetowej Mapa Dotacji UE.

Na pierwszych stronach raportu NIK zawarto informację, iż Katarzyna Sobiech w przygotowanych w ramach konkursu na stanowisko dyrektora w 2015 r. i 2022 r. programach działania PDK, deklarowała, iż postawi na rozwój pracowników instytucji. Mimo złożonej obietnicy, nie poszło za tym konkretne działanie. Aspekt ten uznać można za wierzchołek góry lodowej w „serii niefortunnych zdarzeń”, związanej z projektem „Modernizacja i rozbudowa Piskiego Domu Kultury”.

Niewywiązanie się z obietnic

W toku kontroli, ustalono, że zatrudnieni w PDK w latach 2017-2024 nie uczestniczyli w szkoleniach w zakresie planowania, realizacji i rozliczania inwestycji budowlanych, co skutkować miało niezachowaniem należytej staranności w wielu kwestiach, dotyczących inwestycji.

Sobiech nie utworzyła też zespołu do spraw kompleksowego prowadzenia procesu inwestycyjnego, mimo że taką konieczność wykazywała w programie działania PDK z 2015 r. Dyrektor wykazać się miała nierzetelnością, ponieważ zleciła pracownikom obowiązki, związane z opisanymi sferami.

- Skutkowało to w szczególności przygotowaniem wzoru umowy niezabezpieczającej interesów PDK, wyborem inspektora nadzoru bez odpowiednich uprawnień budowlanych, nieprzestrzeganiem zasad określonych we wniosku o dofinansowanie w zakresie stosowania klauzul społecznych – stanowi raport.

W kwietniu 2016 r., przed zleceniem opracowania dokumentacji projektowej należało stworzyć tzw. „Koncepcję rozbudowy, przebudowy i remontu PDK”. Główne cele, które w niej określono to, m.in.:

  • zwiększenie dostępności do budynku przy wykorzystaniu technologii zielonych tarasów, jako strefy rekreacyjno-wypoczynkowej;

  • likwidacja barier architektonicznych;

  • powrót do historycznej bryły, nawiązującej do zabytkowego układu urbanistycznego;

  • przebudowa pomieszczeń znajdujących się na parterze, doświetlenie i powiększenie hallu głównego;

  • przywrócenia funkcji kawiarni w salce na parterze;

  • dobudowa sali widowiskowej na 350 miejsc.

Przygotowano też program funkcjonalno-użytkowy. Koszt budowy oszacowano wówczas na 7,9 mln zł (przy uwzględnieniu dużych wysokości sal).

Problemy z przetargami i braki w dokumentacji

PDK dwukrotnie ogłaszał przetarg (11 maja 2017 r. i 22 maja 2017 r.), dot. wyboru wykonawcy kompleksowej dokumentacji projektowej. W pierwszym postępowaniu nie wpłynęła żadna oferta, aczkolwiek pojawiła się informacja od potencjalnego wykonawcy, że podany czas na realizację opracowania był zbyt krótki. Przy tworzeniu opisu przedmiotu zamówienia nie wyjaśniono też, czym są „oczekiwania zamawiającego” oraz nie opisano skali rozbudowy i modernizacji budynku.

- Było to niezgodne z art. 29 ust. 1 i 2 ustawy z dnia 29 stycznia 2004 r. Prawo zamówień publicznych. Nie określono bowiem w szczególności w sposób jednoznaczny i precyzyjny zakresu oraz wytycznych, a także specyfikacji technicznej zaplanowanego do zaprojektowania obiektu – czytamy.

Do dokumentacji nie dołączono także koncepcji opracowanej w maju 2016 r. oraz informacji w niej zawartych, m.in. odnoszących się do skali rozbudowy i przebudowy obiektu, poprzez zaprojektowanie nowych pomieszczeń. Było to również sprzeczne z przepisami ustawy Prawo zamówień publicznych, określającymi zasady zachowania uczciwej konkurencji, równego traktowania wykonawców i przejrzystości prowadzenia postępowania.

Była dyrektor milczy

Natalia Kucisz, poproszona o komentarz, wskazała, iż nie posiada wiedzy w danej sprawie i podkreśliła, że odpowiedzialna za opracowanie projektu była Katarzyna Sobiech. Podobnie jak przy każdym z zarzucanych uchybień, poprzednia zarządzająca, wezwana przez NIK w charakterze świadka, skorzystać miała z prawa odmowy składania zeznań.

Kolejno w raporcie pojawia się wzmianka, że we wzorze umowy, dołączonym do postępowania przetargowego, określono, iż czas na opracowanie kompletnej dokumentacji projektowej, w której skład wchodzić miała: inwentaryzacja istniejącego obiektu, koncepcja modernizacji i rozbudowy, branżowe projekty budowlane i wykonawcze wraz z kosztorysami i specyfikacjami technicznymi wykonania i odbioru robót budowlanych poszczególnych branż, jak też uzyskanie pozwolenia na budowę, wynosić miał tylko trzy miesiące. NIK uznał opisany krok za nierzetelny, ponieważ we tak krótkim okresie niemożliwe było wywiązanie się z wymienionych zadań.

Kucisz ponownie wyjaśniła, że za takowe postępowanie, które w efekcie ograniczyło krąg zainteresowanych wykonawców, odpowiada jej poprzedniczka.

W raporcie podkreślono, że błędy w działaniu związane były z brakiem kompetencji pracowników instytucji, spowodowanych brakiem przeszkolenia.

- Pracownicy PDK nie posiadając wiedzy merytorycznej i doświadczenia w przygotowaniu postępowań na wybór wykonawcy tak skomplikowanej i obszernej dokumentacji, posiłkowali się wiedzą uzyskaną w Urzędzie Miejskim w Piszu – stwierdzono.

We wspomnianym wzorze umowy nie uwzględniono oprócz tego szeregu innych kwestii, związanych, m.in.: z przeniesieniem praw autorskich, odpowiedzialnością wykonawcy za wady przedmiotu czy karami umownymi.

- Przyczyną niezabezpieczenia interesów zamawiającego we wzorze umowy było niezapewnienie przez poprzednią dyrektor PKD współpracy w formie doradztwa prawnego przy przygotowaniu tego wzoru umowy – wyjaśniono w raporcie.

Brak poprawy funkcjonalności”

30 maja 2017 r. PDK zawarł umowę na opracowanie dokumentacji z biurem projektów. Termin wykonania powierzonych działań określono na 31 sierpnia 2017. 21 sierpnia zawarto jednak aneks przedłużający termin do 12 grudnia. W uzasadnieniu projektant wskazał, że znaczne opóźnienie prac wynikało z konieczności stworzenia nowej mapy do celów projektowych, z uwagi na uzyskane warunki przyłączeniowe do sieci wodociągowej i kanalizacji sanitarnej. Z kolei w umowie możliwości wydłużenia terminu nie uwzględniono, co po raz kolejny nie było zgodne z prawem.

Następnym wątkiem, który pojawia się w raporcie jest niewyegzekwowanie od projektanta w czasie od maja do grudnia 2017 r., wykonania obowiązku przeprowadzenia konsultacji i wymiany informacji, dotyczących dostosowania nowego obiektu do indywidualnych potrzeb pracowników. Zgodnie z przepisami takowe spotkania powinny odbywać się co najmniej raz na dwa tygodnie.

- Skutkiem braku egzekwowania tego obowiązku był brak poprawy funkcjonalności zaprojektowanego budynku PDK w stosunku do funkcjonalności starego budynku – stwierdzono podczas kontroli.

Okazało się także, iż w domu kultury nie znaleziono dokumentów potwierdzających zaakceptowanie przez Katarzynę Sobiech koncepcji modernizacji i rozbudowy jednostki. Po raz kolejny postępowanie uznano za nierzetelne. Wiadomo jedynie, że Sobiech podpisała dnia 12 grudnia 2017 r. protokół odbioru dokumentacji, załączony do faktury za jej wykonanie.

- Skutkiem braku potwierdzenia akceptacji dokumentacji projektowej i braku jej merytorycznej weryfikacji, była konieczność prowadzenia robót budowlanych na podstawie dokumentacji zawierającej błędy i braki rozwiązań projektowych. Brak ww. dokumentów (…) może świadczyć o niewykonaniu tych czynności, co mogło być przyczyną skutku w postaci błędów w dokumentacji projektowej – oceniono.

Pracownicy mają uwagi

Natalia Kucisz wypowiedziała się na temat poprawy funkcjonalności budynku, po wdrożeniu rozwiązań projektowych, zaakceptowanych przez jej poprzedniczkę. Choć stwierdziła, że trudno jest odpowiedzieć jednoznacznie, podkreśliła, iż pracownicy przedstawili jej swoje uwagi na ten temat. Dotyczyły one odpowiednio:

  • pomieszczenia działu księgowości, w którym nie zaprojektowano okien;

  • pomieszczenia technicznego akustyków, tzw. „dziupli”, zaprojektowanej na drugim piętrze z nieotwieralnym oknem, co powoduje brak naturalnego odsłuchu;

  • pracowni plastycznej i muzycznej, które zaprojektowano mniejsze od istniejących, a dla uczestników zajęć nie przewidziano szatni;

  • sali widowiskowej zaprojektowanej z bardzo dużym nachyleniem widowni, w której scena i kieszeń sceniczna są płytsze niż na poprzedniej sali. Na miejscu nie zaprojektowano alternatywnego miejsca dla akustyka, zlokalizowanego na widowni i wejścia technicznego, łączącego scenę. Nie przewidziano też wejścia do sali, które umożliwiałoby wnoszenie sprzętu czy dekoracji wnętrza.

Wzrost całkowitego kosztu projektu do ponad 26 mln zł

Warto wspomnieć, iż na podstawie informacji przekazanych przez Urząd Miejski w Piszu oraz Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji w Piszu, przedstawiciele NIK dowiedzieli się, iż modernizacja i rozbudowa tamtejszego domu kultury była w latach 2017-2024 największą inwestycją realizowaną w Piszu ze środków publicznych.

29 września 2017 r. został złożony wniosek o dofinansowanie projektu, który na przestrzeni kolejnych siedmiu lat aktualizowano aż 18 razy.

- We wniosku wprowadzono zmiany dotyczące: daty rozpoczęcia rzeczowej realizacji (z 2 kwietnia 2018 r. na 5 października 2020 r.), daty jego zakończenia (z 31 grudnia 2019 r. na 31 grudnia 2024 r.), kwoty dofinansowania (z 7 650 000 zł do 7 579 000 zł) oraz całkowitego kosztu projektu (z 11 149 000 zł na 26 427 000 zł) – wyszczególniono w raporcie.

W kwietniu 2020 r. podpisano umowę o dofinansowanie, które finalnie wyniosło 7 650 000 zł (85 proc. wydatków kwalifikowanych), w tym 6 885 000 zł ze środków UE oraz 765 000 zł z budżetu państwa (przyznane z urzędu marszałkowskiego). 1 350 000 zł, czyli 15 proc. całej kwoty przeznaczyć miał z kolei Piski Dom Kultury. Całkowitą wartość projektu określono na 11 149 000 zł, w tym wydatki kwalifikowane w kwocie 9 000 000 zł. Co ciekawe, w listopadzie 2020 r. lokalne media informowały, że remont kosztował będzie 13,5 mln zł.

Kolejna fala uchybień

W sierpniu 2020 r. wybrano wykonawcę. Okazało się jednak, że nie spełniał on warunków udziału w postępowaniu. Według złożonej oferty, inspektor nadzoru branży budowlanej posiadał uprawnienia do kierowania robotami budowlanymi w ograniczonym zakresie, w specjalności konstrukcyjno-budowlanej, tzn. że nie mógł on pełnić nadzoru przy piskiej inwestycji. W tym aspekcie Katarzyna Sobiech ponownie odmówiła składania zeznań.

Zgodnie z umową wykonawca pobrać miał wynagrodzenie w kwocie 147,5 tys. zł brutto, nawet w przypadku przedłużenia terminu robót. Pod koniec grudnia 2022 r. do Piskiego Domu Kultury wpłynął jednak wniosek wykonawcy o zwiększenie płacy, jak się później okazało o minimum 17 procent.

- W uzasadnieniu wskazano wystąpienie okoliczności niemożliwych do przewidzenia na etapie zawierania umowy – wojnę w Ukrainie oraz pandemię covid-19. Zdaniem wnioskującego okoliczności te spowodowały wzrost cen oraz kosztów materiałów mających wpływ na realizację robót budowlanych, a także spadek wartości polskiej waluty oraz nieprzewidziany wzrost inflacji – stanowi analizowany dokument.

W wyniku mediacji, zaproponowanych przez nadzór inwestorski, poprzednia dyrektor obiektu w październiku 2023 r., przystała na zwiększenie wynagrodzenia o kwotę 51 000 zł.

Kosztowne błędy

Podkreślić należy, iż mimo pierwotnych planów, że inwestycja zakończy się jesienią 2022 r., prace trwają do tej pory. Na przestrzeni ostatnich lat, dwóch wykonawców zerwało umowę z miastem.

Jak czytamy w raporcie, w dokumentacji dot. wyboru drugiego wykonawcy dom kultury przyjął ryczałtowe rozliczenie robót budowlanych i nie wprowadził zapisu umożliwiającego modyfikację wynagrodzenia. Do wzoru umowy dodano natomiast zapisy określające zakres robót wykonanych przez pierwszego wykonawcę.

- Ujęto to w formie przedmiarów robót pozostających do wykonania. Zostały one sporządzone przez projektanta, lecz nie zostały zatwierdzone przez nadzór inwestorski. Skutkowało to powstaniem rozbieżności w trakcie realizacji robót budowlanych przez drugiego wykonawcę – stanowi jeden z zapisów.

Przedstawiciele NIK uważają, że korzystniejszym rozwiązaniem byłoby przyjęcie umowy wynagrodzenia kosztorysowego, stanowiącej swego rodzaju zabezpieczenie w sytuacji materializacji ryzyka, wynikającego z błędów we wspomnianych przedmiarach robót.

W przypadku drugiego z wykonawców także nie obyło się bez dodatkowych kosztów. W trakcie realizacji inwestycji w terminie od 12 września 2022 r. do 28 marca 2024 r. łączna wartość dodatkowego wynagrodzenia, o które się ubiegano, wyniosła 2 629,2 zł.

Co więcej, w lutym 2024 r. do instytucji kultury wpłynął wniosek od wykonawcy o wydłużenie terminu, do 3 października ówczesnego roku. Prośbę argumentowano trudnościami, wynikającymi z błędów zawartych w dokumentacji, jak również brakiem komunikacji z zamawiającym. Katarzyna Sobiech nie wyraziła jednak zgody na wydłużenie terminu. 29 stycznia 2025 r. Piski Dom Kultury naliczył wykonawcy karę umowną z tytułu niedotrzymania terminu, w kwocie 2 288,6 zł. Jak czytamy w opublikowanym raporcie, do końca lutego (czas przeprowadzania kontroli) należności nie uregulowano.

W latach 2017-2024 na przygotowanie dokumentacji projektowej i studium przeznaczono 93,6 tys. zł. Z kolei na opłacenie wykonawców, podwykonawców, nadzoru inwestorskiego i obsługi prawnej, wydano 21 938,8 zł. Inwestycję realizowano z udziałem środków UE, dotacji gminnej oraz kapitału własnego instytucji kultury.

Drobne przeoczenie?

W raporcie wskazano, że Piski Dom Kultury na przestrzeni wskazanych lat przyjął i opłacił od obu wykonawców faktury na kwotę 19 857,5 zł, do których nie dołączono potwierdzenia rozliczenia z podwykonawcami. Aspekt ten również był niezgodny z zawartą umową. Dyrektorka obiektu wyjaśniła, iż sytuacja wynikła z braku doświadczenia, wiedzy oraz przeoczenia danych postanowień. W efekcie instytucja wypłaciła w kolejnych miesiącach środki opiewające na 1 395,3. zł pięciu podwykonawcom, na mocy przedstawienia siedmiu faktur. Jak się okazało, także były one wybrakowane.

- Powyższe działanie stworzyło ryzyko dokonania płatności na rzecz podwykonawców za roboty, które nie zostały przez nich wykonane lub ryzyko dokonania podwójnych płatności za te same prace – ocenia NIK.

Ryzyko zwrotu dofinansowania

W grudniu 2024 r. Piski Dom Kultury podjąć miał działania, służące uznaniu projektu za niefunkcjonujący. Jako planowany termin realizacji zadania wskazano 30 listopada 2026 r.

W końcowych zapisach raportu pojawiła się też kwestia, że dom kultury nie podjął czynności kontrolnych wobec wykonawców, odnośnie spełnienia przez nich lub ich podwykonawców obowiązku zatrudnienia osób na umowę o pracę. Takowe działanie w konsekwencji może doprowadzić do uznania części lub całości poczynionych wydatków za niekwalifikowane, a tym samym konieczności zwrotu części lub całości dofinansowania.

Co należy zmienić?

Mimo stwierdzonych nieprawidłowości, czytamy, że „Najwyższa Izba Kontroli nie formułuje uwag”. Wydano jednak zalecenie, aby w dalszym procesie realizacji projektu zapewnić udział osób posiadających doświadczenie i stosowne kompetencje w planowaniu, realizacji i rozliczaniu inwestycji budowlanych.

Treść wystąpienia pokontrolnego NIK, nasi Czytelnicy znajdą tutaj.

Stanowisko byłej zarządzającej

Redakcja portalu Olsztyn.com.pl zwróciła się z prośbą o przedstawienie stanowiska w sprawie zarówno do poprzedniej dyrektor PDK, Katarzyny Sobiech, jak i jej następczyni, Natalii Kucisz. Była zarządzająca PDK wskazała, iż podczas spotkania z przedstawicielami NIK, jedynie raz skorzystała z prawa odmowy składania zeznań.

- To, co opisali zakłamuje obraz faktycznej sytuacji – uważa Sobiech.

Wicemarszałek wspomniała, że początki piskiej inwestycji, związane były z czasami pandemii, a kolejno wojny. Sobiech wyjaśnia, że to, m.in. z powodu braku materiałów i wzrostu cen, pierwszy wykonawca zrezygnował z realizacji inwestycji. Z kolei zmiany co do wyceny projektu, argumentuje tym, iż pierwsze szacowanie miało miejsce jeszcze przed pandemią.

- I tu zaznaczam, że dyrektor PDK nie podejmuje samodzielnie żadnych decyzji, gdyż gminne instytucje kultury są w pełni finansowane ze środków gminy i to, ile, za co się płaci jest poprzedzone decyzją burmistrza i radnych. Bez wcześniejszej zgody i zapewnienia środków dla instytucji, podjęcie jakiejkolwiek decyzji jest złamaniem ustawy o finansach publicznych – wyjaśnia.

Brak reakcji burmistrza?

Następnie była zarządzająca jednostką kultury opisała, jak wyglądała z jej perspektywy współpraca z drugim wykonawcą. Sobiech poinformowała, że projektant wyłoniony został z przetargu i to on odpowiada za błędy w projekcie a nie zamawiający.

Co więcej, wicemarszałek wspomniała, że podczas realizacji niełatwego zadania, wielokrotnie powtarzała burmistrzowi (wówczas stanowisko pełnił Andrzej Szymborski), że załoga domu kultury nie poradzi sobie z tak skomplikowanym projektem.

- Tym bardziej, że na pomoc inspektorów nadzory też nie do końca mogłyśmy liczyć – dodała.

Problemy z wykonawcami

Katarzyna Sobiech odniosła się także do zarzutu, dotyczącego zatrudniania inspektorów nieposiadających odpowiednich uprawnień, wyjaśniając, że to w kompetencjach firmy, wybranej z przetargu, było zapewnienie osób, posiadających stosowne kwalifikacje.

- Raz tylko zaistniała sytuacja, na początku prowadzenia inwestycji, że po chyba 2 tygodniach okazało się, że jedna osoba tych kwalifikacji pełnych nie miała, ale jak taką informację powzięliśmy, natychmiast nakazaliśmy zmianę osoby – zapewniła.

Według wicemarszałek, kiedy okazało się, iż drugi z wykonawców jest niewypłacalny, przez co wstrzymane zostały prace, a podwykonawcy nie otrzymywali wynagrodzenia, pojawiły się bardzo duże opóźnienia. Warto dodać, iż m.in. z tego tytułu kolejna dyrektor PDK wypowiedziała umowę firmie.

Problemy i błędy wychodzą chyba na każdej tego typu inwestycji”

Katarzyna Sobiech przekazała nam też, iż w czasie pełnienia przez nią stanowiska dyrektorskiego, wszelkie działania ze strony PDK wykonywane były rzetelnie, z dbałością o mienie i finanse oraz, że są prawidłowo udokumentowane.

- NIK nie sformułował uwag (czyli nie ma zarzutów o złamaniu prawa), a ostateczne jedynie rekomenduje zaangażowanie specjalisty ds. budowlanych do dalszej realizacji projektu, z czym się zupełnie zgadzam. A problemy i błędy wychodzą chyba na każdej tego typu inwestycji – podsumowała.

Jak sprawę komentuje Natalia Kucisz?

Skontaktowaliśmy się także z pełniącą obowiązki dyrektora (od maja 2024 r.), Natalią Kucisz. Zapytaliśmy o rangę strat, które na przestrzeni lat wygenerowała inwestycja.

- Obejmując stanowisko wiedziałam, że jest źle, ale nie byłam świadoma, że aż na taką skalę – stwierdziła.

Pełniąca obowiązki dyrektora przyznała, że problemów związanych z inwestycją jest bardzo dużo. Wspomniała, iż kiedy objęła stanowisko od razu musiała przeprowadzić z wykonawcą negocjacje, aby ten nie zszedł z placu budowy.

- Nie udało się, bo rościli zbyt duże pieniądze. To przekraczało bezpieczny prób robót dodatkowych – argumentowała. Co więcej, podobnie do Katarzyny Sobiech, jej następczyni poinformowała, że podczas przedsięwzięcia burmistrz, znając skalę problemu, nie stanowił dla pracowników PDK wsparcia.

Ponad 10 mln zł do zwrotu?

Natalia Kucisz przekazała w rozmowie z naszym portalem, że na 1 lipca 2024 r. kwota, którą należałoby zwrócić (wraz z odsetkami) wyniosła 9,5 mln zł. Obecnie więc suma przekraczać może 10 mln zł. Jak wynika z informacji uzyskanych od zarządzającej instytucją, PDK podpisał aneks z urzędem marszałkowskim, umożliwiający przedłużenie terminu realizacji zadania, jeśli do końca sierpnia przedłożona zostanie umowa z głównym wykonawcą. Kucisz oceniła, że wskazany termin jest nierealny.

Warto wspomnieć, że urząd marszałkowski musi rozliczyć się z przyznanego dofinansowania do końca 2026 r.

Kontrowersyjna decyzja burmistrza

Ważnym wątkiem w sprawie, który ujrzał światło dzienne w ostatnim czasie jest fakt, iż burmistrz Pisza, Dariusz Kiński wydał zarządzenie w sprawie odwołania Natalii Kucisz ze stanowiska dyrektora PDK. Jak wynika z naszych informacji, dokument został opublikowany w czasie, kiedy Kucisz przebywała na zwolnieniu lekarskim.

Zarządzenie burmistrza Pisza z dnia 31 lipca 2025 r.
Źródło: BIP Urzędu Miejskiego w Piszu

Z jakich przyczyn doszło do odwołania?

Jak wypunktował w piśmie Kiński, zaważyły następujące kwestie:

  • nieprzystąpienie do inwentaryzacji budowy Piskiego Domu Kultury;

  • nieprzystąpienie do zabezpieczenia dachu na budynku PDK, bezpośrednio po odstąpieniu od umowy przez wykonawcę, co narazić miało instytucję na szkodę;

  • nieogłoszenie postępowania o zamówienie publiczne na dokończenie budowy;

  • zawarcie umowy z inwestorem zastępczym z naruszeniem przepisów o finansach publicznych.

Decyzja burmistrza dla wielu wydać się może kontrowersyjna, zwłaszcza biorąc pod uwagę ustalenia NIK, sugerujące, że do większości błędów doszło zanim Kucisz objęła posadę dyrektora.

* aktualnie p.o. dyrektora Piskiego Domu Kultury jest Monika Chmielewska. 

Galeria

Komentarze (0)

Dodaj swój komentarz