Data dodania: 2004-11-21 00:00                            
Ostatnia aktualizacja 2014-07-15 11:07                                                        
                         
                     
                                            
                            
                        
                                        Halina Donimirska-Szyrmerowa odwiedziła Olsztyn
                                        
                    Hrabina Halina Donimirska-Szyrmerowa, autorka książki Był taki świat, w piątek była gościem w olsztyńskim Muzeum Warmii i Mazur.
                                                                
                                                                
                        - Pochodzi pani z zasłużonego rodu ziemiańskiego, wywodzącego się z prastarej szlachty kaszubskiej. Co z rodzinnych tradycji pozostało do dziś w pani życiu? 
- Cóż... bogate wspomnienia, fotografie, zjazdy rodziny rozrzuconej niemal po całym świecie. Po wojnie niewiele się mówiło o ziemiaństwie, źle patrzono na ludzi szlachetnie urodzonych. Losy moje i moich bliskich opisałam w książce ,Był taki świat - mój wiek XX". Obejmuje ona okres od plebiscytu w 1920 aż do ostatnich lat mojego życia. 
- Majątki pani rodziny znajdowały się na Powiślu. Co łączy panią z Olsztynem? 
- Po wojnie obowiązywał zakaz powrotu do rodzinnych majątków, więc moja rodzina chciała być przynajmniej w ich pobliżu. Razem z rodzeństwem tuż po wyzwoleniu przyjechaliśmy do Olsztyna. Objęłam w ratuszu funkcję sekretarki płk. Jakuba Prawina, pierwszego pełnomocnika rządu na okręg warmińsko-mazurski, i Jerzego Burskiego, pierwszego wicewojewody. 
- Jak wspomina pani powojenny Olsztyn? 
- Zima roku 1945 była sroga. Pamiętam, że mieliśmy ogromny problem z wodą. Czerpaliśmy ją z Łyny, w której pływały jeszcze ludzkie zwłoki. Odkażaliśmy ją specjalnymi tabletkami. Pamiętam pierwszą Wielkanoc przy trzech plasterkach kiełbasy i połówce jajka. Konkretna pomoc przyszła dopiero z transportem amerykańskim UNRRY. Mam też wiele miłych wspomnień. W Olsztynie poznałam wielu wspaniałych ludzi, m.in. Marię Zientarę Malewską, rodzinę Pieniężnych oraz Hieronima Skurpskiego, który objął w zamku funkcję kustosza. 
- Wczoraj podarowała pani olsztyńskiemu muzeum dziennik kursu repolonizacyjnego z 1945 roku. Jak ten dokument znalazł się u pani? 
- Byłam wychowawczynią tego kursu. Społecznie uczyłam młodzież i dorosłych języka polskiego. Uczyłam też poprawnej wymowy. 
Beata Waś
                                            
                                                        
                        
                                                                                    
                                                                
                                        
                                                            
                    
                                        
                                     
                                                    
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz