Przypomnijmy, sprawa Jacka Wacha sięga 1999 roku, kiedy to z jeziora Pluszne pod Olsztynem wyłowiono fragmenty ludzkich zwłok. Śledczy badający wtedy sprawę uznali iż ciało należy do Tomasza S. Jego tożsamość potwierdziły zdaniem śledczych badania DNA. Za zabójstwo Tomasza S. aresztowano Jacka Wacha, którego żona miała mieć romans z Tomaszem S.
Wach od początku nie przyznawał się do winy jednak został skazany za zabójstwo. Usłyszał karę dożywotniego pozbawienia wolności. Wyrok od 2000 roku odsiadywał w Zakładzie Karnym w Kamińsku k. Górowa Iławeckiego.
Przed rokiem sprawa powróciła, kiedy to do olsztyńskiej prokuratury trafił list od Wiesława S. aresztowanego za włamania. Wiesław S. przyznał się do zabójstwa Tomasza S. i to on wskazał miejsce zakopania jego zwłok. Ciało Tomasza S. funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego odnaleźli w lesie należącym do gminy Stawiguda w styczniu 2014r.
W listopadzie ubiegłego roku Sąd Najwyższy uchylił karę dożywotniego pozbawienia wolności wymierzoną przed kilkunastoma laty Jackowi Wachowi. SN nakazał, by Sąd Okręgowy w Suwałkach przeprowadził proces ponownie. Sędziowie z Suwałk – gdzie pierwotnie rozpatrywano sprawę - złożyli jednak wniosek o wyłączenie ich ze sprawy. SN zdecydował więc o skierowaniu sprawy do Sądu Okręgowego w Olsztynie.
Ten fakt oburza rodzinę Jacka Wacha. Dlaczego? Przedstawiamy stanowisko siostry Wacha w tej sprawie.
- Uważamy, iż zasada prawa rzymskiego - nikt nie powinien być sędzią we własnej sprawie - jest jak najbardziej aktualna w tym przypadku. Sąd Okręgowy w Olsztynie nie rozstrzygał sprawy brata i dwóch innych oskarżonych 12 lat temu natomiast wydał orzeczenia dotyczące dwóch innych oskarżonych o zabójstwo Tomasza Sadowskiego - Wiesława S. i Damiana D. Sąd Okręgowy w Olsztynie w dwóch oddzielnych postępowaniach, uznał Wiesława S. i Damiana D. za niezdolnych do odpowiadania karnie za ich udział w zabójstwie Tomasza Sadowskiego ze względu na niepoczytalność. Orzekając w tych sprawach, Sąd ten poczynił ustalenia co do winy Damiana D. i Wiesława S. w zabójstwie. czyli podobnie jak uczynił Sąd Okręgowy w Suwałkach przeprowadzając postępowanie dowodowe uznał błędnie, iż ofiara znaleziona w jeziorze Pluszne to jest Tomasz Sadowski. Innymi słowy popełnił te same błędy jak SO w Suwałkach – czytamy w oświadczeniu siostry Wacha Grażyny Romanowej.
To jednak nie koniec. Jak twierdzi Pani Grażyna - sąd ten pełnił kontrolę nad śledztwem w tej sprawie, w kluczowym okresie od 24 sierpnia 1999 roku do lipca 2000 roku w Olsztynie.
- Stąd domniemanie braku ewentualnej bezstronności Sądu Okręgowego w Olsztynie jest uzasadnione, nie tylko subiektywnymi odczuciami mojego brata, czy naszej rodziny, ale oczywistym związkiem z odbiorem publicznym przyszłego orzeczenia tego Sądu, który jest wyrażony w doktrynie "sprawiedliwość nie może być jedynie dokonana, ale musi być postrzegana (widziana) jako dokonana", a w kontekście niniejszej sprawy może być sparafrazowana jako "sąd nie tylko musi być bezstronny, ale również musi być postrzegany jako bezstronny". W opinii części społeczeństwa, sprawa ta kładzie się cieniem na wizerunku organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości. Nie tylko fakt sfałszowania identyfikacji ciała znalezionego w jeziorze Pluszne 15 lat temu i kwestie dowodów winy wszystkich oskarżonych w tej sprawie, ale też chociażby ujawniony ostatnio fakt, iż ekshumowane parę miesięcy temu w Suwałkach szczątki osoby znalezionej w jeziorze Pluszne, okazały się być ciałem zupełnie innej osoby! Co się stało, ze szczątkami uważanymi przez 15 lat za Tomasza Sadowskiego nie wiadomo! Nie wiadomo też czyje szczątki pochowano w Suwałkach. Nawet najdalej idąca wyrozumiałość dla ułomności natury ludzkiej w popełnianiu błędów, nie może zaakceptować tych nadwyżek niezidentyfikowanych i znikających szczątków Tomasza Sadowskiego w Olsztynie, jako błędy. Nie podlega dyskusji, że organy ścigania i wymiar sprawiedliwości – również w Olsztynie – miały udział w tej tragicznej farsie i ww instytucje państwa zawiodły zaufanie publiczne co do przestrzegania zasad prawa, a tym samym te działania co najmniej sprawiają wrażenie zmowy w tolerancji dla bezprawia w tej sprawie. Zasadnym jest więc pytanie- jakie ma gwarancje mój brat, że te działania nie będą kontynuowane? Trybunał w Strasbourgu uznaje, iż w celu ustalenia, czy sąd może być uważany za bezstronny zgodnie z art 6 § 1 Konwencji Praw Człowieka, zachowanie pozorów ma również znaczenie. Stawką jest zaufanie, które sądy w demokratycznym społeczeństwie powinny budzić w społeczeństwie, a przede wszystkim w uczestnikach procesu sądowego – wyjaśnia Pani Grażyna Romanowa.
Jak zaznacza – to, gdzie odbędzie się proces wznowieniowy w sprawie jej brata ma ogromne znaczenie.
- Ma to kolosalne znaczenie nie tylko dla konstytucyjnych gwarancji sprawiedliwego procesu, których był przez 12 lat pozbawiony, czyli dla bezpośrednio zainteresowanego postępowaniem i mającym prawo do obaw, co do braku bezstronności Sądu, ale te obawy są uzasadnione również dla obiektywnych obserwatorów – dodaje Pani Grażyna.
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz