Dziś jest: 29.04.2024
Imieniny: Bogusława, Katarzyny
Data dodania: 2017-04-22 20:06
Ostatnia aktualizacja 2017-04-23 08:51

Redakcja

Stomil w tym roku tylko remisuje na wyjazdach. Tym razem z GKS Tychy [ZDJĘCIA]

Stomil w tym roku tylko remisuje na wyjazdach. Tym razem z GKS Tychy [ZDJĘCIA]
Piłkarze Stomilu Olsztyn zremisowali z GKS Tychy
Fot. Emil Marecki / Olsztyn.com.pl

Piłkarze I-ligowego Stomilu Olsztyn zremisowali z GKS Tychy 2:2. Był to już piąty z kolei remis w spotkaniu wyjazdowym podopiecznych Adama Łopatko.

reklama

Na spotkanie ligowe z GKS-em Tychy olsztynianie pojechali w jednym z najtrudniejszych w ich życiu momencie. W piątkowy poranek zmarł kierownik olsztyńskiego zespołu, legenda klubu ze stolicy Warmii i Mazur - Andrzej Biedrzycki. Z oczywistych względów w autokarze na mecz z zespołem z południa Polski zabrakło Wiktora i Igora Biedrzyckich, a także z podstawowego składu Piotra Skiby, Rafała Kujawy i Jarosława Ratajczaka. Pierwszy z nich leczy kontuzję, którą odniósł w ostatnim spotkaniu ze Stalą Mielec, natomiast Rafał Kujawa w przyszłym tygodniu przejdzie operację rekonstrukcji więzadeł w lewym kolanie, które zerwał również w ostatnim meczu ligowym. Ratajczak musiał natomiast "odcierpieć" drugie spotkanie za czerwoną kartkę, którą zobaczył w potyczce z Miedzą Legnica.

"Biało-niebiescy" ponownie źle weszli w mecz i już w 7 minucie przegrywali jedną bramką. Tym razem nie popisał się olsztyński bramkarz, Michał Leszczyński, który w polu karnym faulował Jakuba Świerczoka. Sędzia główny z Legnicy bez chwili zawahania wskazała na "wapno". Do piłki podszedł Łukasz Grzeszczyk, który pewnym strzałem umieścił piłkę w siatce.

Strata bramki podziałała mobilizująco na piłkarzy Stomilu, którzy coraz częściej przebywali na połowie przeciwnika. W drugim kwadransie gry jednym z najbardziej aktywnych zawodników w olsztyńskiej jedenastce był Jakub Piotrowski, który kilkukrotnie z dalszej odległości chciał zaskoczyć bramkarza GKS-u.

W 29 minucie podopiecznym Adama Łopatko udało się wyrównać. Ponownie w głównej roli wystąpił Piotrowski, który idealnie dograł do Patryka Kuna, a ten z 16 metrów pokonał strzałem z "woleja" Pawła Florka.

Sześć minut później gospodarze ponownie mogli wyjść na prowadzenie, bowiem Jakub Świerczok, po błędzie Arkadiusza Czarneckiego, znalazł się w sytuacji sam na sam z Michałem Leszczyńskim. Strzał napastnika gospodarzy trafił jednak z słupek.

Przez pierwsze minuty drugiej odsłony spotkania piłkarze Stomilu byli chyba jeszcze myślami w szatni, bowiem ponownie dość szybko stracili bramkę. Tym razem na listę strzelców wpisał się Daniel Tanżyna, który wykorzystał dośrodkowanie z rzutu rożnego Łukasza Grzeszczyka.

Stratę drugiej bramki udało się jednak odrobić osiem minut później. Tym razem w roli głównej wystąpił Patryk Kun, który z ostrego kąta pokonał bramkarza gospodarzy.

Do końca meczu wyraźną przewagę miał zespół prowadzony przez drugiego trenera GKS-u, Dietmara Brehmera (Komisja Dyscyplinarna PZPN postanowiła ukarać pierwszego trenera, Jurija Szatałowa, dyskwalifikacją na dwa kolejne mecze za komentarze w stronę sędziego podczas spotkania wyjazdowego GKS-u z Chojniczanką Chojnice), którego podopieczni nie zdołali jednak po raz trzeci pokonać olsztyńskiego bramkarza.

Kolejne ligowe spotkanie piłkarze z Olsztyna rozegrają na własnym stadionie w najbliższą sobotę. Przeciwkiem będzie Pogoń Siedlce. Spotkanie zaplanowano na godzinę 18:30.

* * *

GKS Tychy - Stomil Olsztyn 2:2 (1:1)

1:0 - Łukasz Grzeszczyk 7' (k.)
1:1 - Patryk Kun 29'
2:1 - Daniel Tanżyna 49'
2:2 - Patryk Kun 57'

GKS Tychy: Paweł Florek - Mateusz Grzybek, Tomasz Boczek, Daniel Tanżyna, Remigiusz Szywacz, Jakub Kowalski (88' Nikolas Wróblewski), Mateusz Mączyński, Seweryn Gancarczyk (73' Radosław Pruchnik), Łukasz Grzeszczyk, Marcin Radzewicz (76' Dawid Błanik), Jakub Świerczok

Stomil Olsztyn: Michał Leszczyński - Marcel Ziemann, Piotr Klepczarek, Arkadiusz Czarnecki, Wojciech Dziemidowicz, Patryk Kun, Jakub Piotrowski, Łukasz Jegliński, Grzegorz Lech, Tsubasa Nishi (82' Paweł Wojowski), Tomasz Zahorski

Żółte kartki: Gancarczyk, Mączyński, Szywacz (GKS); Leszczyński (Stomil)

Czerwona kartka: Mateusz Mączyński (90', GKS, za drugą żółtą)

Sędziował: Marek Opaliński (Legnica)

Widzów: 3702

* * *

Zapis konfernecji prasowej:

Dietmar Brehmer, drugi trener GKS-u:  Mecz miał różne fazy. Dwa razy prowadziliśmy i nie powinniśmy tego prowadzenia wypuścić z rąk. Ostrzegaliśmy zawodników o tym, że Stomil jest drużyną bardzo skuteczną i to dziś w spotkaniu udowodnili stwarzając dwie sytuacje i obie wykorzystali. Nawet, przy drugiej bramce, trudno uznać sytuację za jakąś 100-procentową. Z naszej strony dziś zabrakło skuteczności. Stworzyliśmy sobie dużo sytuacji ze stałych fragmentów gry. Strzeliliśmy dzisiaj tylko dwie bramki, które wystarczyły nam tylko na remis. Na pewno ten remis traktujemy może nie jako porażka, ale na pewno przyjmujemy go z niedosytem. Liczyliśmy bardzo mocno, że dzisiaj wygramy. Na pewno jednak cenimy ten punkt, ale żałujemy, że tego meczu nie wygraliśmy. Wydaje mi się, że byliśmy drużyną, która powinna wygrać. Byliśmy lepsi, ale tego nie udało się nam udowodnić.
 
Adam Łopatko, trener Stomilu: W kiepskiej sytuacji tutaj przyjechaliśmy. Strasznie przeżywaliśmy śmierć Andrzeja (Biedrzyckiego - dop. autor). Była to nas bardzo bliska osoba, a dla mnie, myślę, taki starszy brat, który wiele mnie nauczył. Myślę, że zespół podniósł się mentalnie i dziś pokazał naprawdę sporo dobrej piłki, pomimo tego, że szybko straciliśmy bramkę. W ataku pozycyjnym nieźle się zaprezentowaliśmy; w pierwszej połowie przede wszystkim, gdzie jeszcze boisko się nadawało do gry. W drugiej części spotkania była to średniej jakości... łąka i gra też się już mniej kleiła. Na pewno jest żal do zespołu, że przy stałym fragmencie, gdzie wiedzieliśmy, jak grają Tychy, mieliśmy to przećwiczone, dostaliśmy bramkę. Znów się jednak podnieśliśmy i myślę, że to jest właśnie siła tego zespołu, że większość z nas jest stamtąd, z tego regionu i, może za często to mówię, ale w tej biedzie cały czas walczymy o lepsze jutro. Tychom zazdrościmy stadionu, płynności finansowej i jeszcze kilku innych rzeczy, ale się nie poddajemy i będziemy o I ligę dla Stomilu walczyć. Wierzę, że się utrzymamy, bowiem ten zespół ma ogromne serce.
 
Przed meczem spotkałem się z Dariuszem Nowickim, psychologiem, z którym pracujemy na co dzień i ustaliliśmy jakie wykonamy ruchy. Jak na zawodników zadziałać. Rozmawiałem z zawodnikami. Udało się choć teraz będzie na pewno bardzo ciężko, bowiem puszczą emocje. Teraz już jest ciężko, bo - jak mówiłem - to nie była przypadkowa osoba dla olsztyńskiej piłki, ale dla mnie bardzo ważna i tak sobie myślę, że nie tak dawno Benek Dudzikowski, masażysta, który też mnie wiele nauczył, teraz Andrzej. Szkoda, bardzo szkoda. Ja się cieszę, że zespół tak zareagował. Chcieliśmy tutaj wygrać dla Andrzeja. Nie udało się, ale myślę, że jeszcze nie jeden mecz wygramy.

Komentarze (0)

Dodaj swój komentarz


www.autoczescionline24.pl