Od trzech lat olsztyńscy leśnicy i ornitolodzy ze Stowarzyszenia Na Rzecz Dzikich Zwierząt "Sokół" próbują odbudować na Warmii i Mazurach nadrzewną populację sokoła wędrownego, która w całym kraju wyginęła w połowie XX wieku. Każdego roku w specjalnych sztucznych gniazdach zlokalizowanych na terenie Nadleśnictwa Nowe Ramuki umieszczają pochodzące z hodowli kilkutygodniowe pisklęta sokołów wędrownych. Przez cały okres pobytu młodych sokołów w platformach jak również przez około 3-5 tygodni po otworzeniu platformy, aż do momentu usamodzielnienia się, ptaki są dokarmiane za pomocą specjalnej windy, dzięki czemu nie będą kojarzyły pokarmu z człowiekiem.
Część ptaków, wyposażonych w nadajnik już podróżuje. Dzięki urządzeniu leśnicy śledzą miejsca, w których sokoły przebywają. Urządzenie jest zasilane baterią słoneczną, a informacja o bieżącej lokalizacji ptaka trafia do leśników i ornitologów jako zwykły sms.
– Dzięki temu wiemy, że ta młoda samica naprawdę zasługuje na miano sokoła wędrownego – żartuje Mariusz Górski-Kłodziński, Naczelnik Wydziału Ochrony Ekosystemów Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Olsztynie. – Ptak obecnie znajduje się koło Kowna na Litwie. Zanim tam dotarł pokonał ponad 400 kilometrów.
Wyposażona w nadajnik samica spod Olsztyna poleciała na północ. Przeleciała nad Zalewem Wiślanym. Chwilę pogościła na terenie Obwodu Kaliningradzkiego. Nie było jej straszne nawet otwarte morze. Odleciała od brzegu na odległość 7 kilometrów, by w końcu znaleźć się nad Litwą.
– Młode sokoły wędrowne mają to do siebie, że rzeczywiście chętnie przemieszczają się z miejsca na miejsce. Zazwyczaj jednak wędrują na zachód i południe Europy. Dlatego zachowanie tej samicy jest rzeczywiście wyjątkowe, choć zapewne po odwiedzinach u naszych wschodnich sąsiadów wraz ze zbliżającą się jesienią obierze kurs na nieco cieplejsze regiony Europy – dodaje Mariusz Górski-Kłodziński.
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz