Rewolucja w strefie płatnego parkowania przyniosła rezultat? Parkingi w centrum niemal puste

Celem podwyżki ceny za postój w strefie było zmniejszenie ilości aut pozostawianych w centrum. Po podwyżce nie opłaca się na długo pozostawiać auta w centrum, bo za każdą godzinę trzeba zapłacić więcej niż poprzednio. Rzeczywiście rezultat jest widoczny. Na parkingach w centrum jest znacznie luźniej. Na Placu Solidarności jest niemal pusto, a i Plac Dunikowskiego, ''pod szubienicami'', nie jest już tak zapchany.

Jeśli patrzeć tylko na te rezultaty rewolucji w strefie płatnego parkowania – można by śmiało powiedzieć, że cel został osiągnięty. Niestety nie jest tak kolorowo.

W każdym mieście – również w Olsztynie - zmiany w strefie płatnego parkowania powodują, że kierowcy przenoszą się na ulice, gdzie strefy nie ma. W Olsztynie kierowcy przenoszą się na przykład pod Uranię, gdzie strefa już nie obowiązuje, a więc za postój nie płacą.

Jest również większy problem - kierowcy uciekając od opłat w strefie – parkują auta gdzie popadnie – często w miejscach niedozwolonych – utrudniając życie pieszym i rowerzystom.

Rewolucja nie miała większego wpływu na sytuację na parkingach w Śródmieściu. Na ulicy Dąbrowszczaków, czy Mickiewicza o miejsce postojowe jest wciąż bardzo trudno. Tam kierowcy parkują również na trawnikach, chodnikach – gdzie postój jest zabroniony. Luźniej robi się dopiero po godzinie 15.00 – kiedy miejsca opuszczają ci, którzy mają wykupione abonamenty półroczne, które można było kupować z wyprzedzeniem na kilka miesięcy jeszcze przed wprowadzeniem zmian w strefie. Termin ważności części z nich minie dopiero na wiosnę przyszłego roku. Zapewne część z nich nie zostanie przedłużona – bo po zmianach, opłata za taki abonament jest dwukrotnie wyższa. Być może to sprawi, że w Śródmieściu zrobi się nieco luźniej.

Zadaniem urzędników jest bacznie obserwować to, co dzieje się teraz w strefie. Zdaniem fachowców z WORD-u – jeśli na parkingach obłożenie jest bardzo niskie jak na placu Solidarności – ceny mogłyby zostać obniżone. W miejscach, gdzie wciąż jest zbyt tłoczno – można by wprowadzić ponowne podwyżki.