W magazynie Brief, na co dzień traktującym o marketingu i reklamie, w cyklu ''Miasto też człowiek'', pojawiła się notka stworzona przez dyrektora warszawskiej agencji RedComm, która wraz z olsztyńskim Studio Gravite wygrała konkurs przeprowadzony na początku tego roku przez Urząd Marszałkowski w Olsztynie na zaplanowanie i opracowanie koncepcji kampanii medialno-wizualnej Warmii i Mazur.
I choć sam autor notki na co dzień mieszka w Warszawie to z Olsztynem wiele go łączy. Współpracuje między innymi z byłym szefem promocji olsztyńskiego ratusza Maciejem Rytczakiem. Jego wspólnikiem jest też Mateusz Obarek, który kieruje Studiem Gravite, ale i piastuje w RedComm stanowisko szefa artystycznego agencji.
Sam opis Olsztyna z perspektywy zakochanego w Warmii warszawianina, który pojawił się w Briefie jest interesujący i pokazuje autentyczne i niezaprzeczalne zalety Olsztyna.
''Jestem dystyngowanym i nowoczesnym Europejczykiem ze wszystkimi atutami gentelmena. 38 lat niewymuszona elegancja i nieszablonowe myślenie naturalnie budzą zainteresowanie u kobiet i zwracają uwagę innych mężczyzn. W moim otoczeniu spotkacie sporo znanych osób, nierzadko śmietankę towarzyską z innych miast. Pewność siebie i liczne zalety sprawiły, że błyskawicznie zyskałem finansową niezależność, ale i tak ze wszystkiego co mam najbardziej cenię sobie spokój. Nie ulegam chimerycznym modom. Z dobrodziejstw cywilizacji korzystam z umiarem. Kocham wolność i jestem panem swojego czasu, a niebywanie na warszawskich salonach daje wrażenie mojego lekkiego zdystansowania. Nie dałem się zniewolić służbowej komórce, ale mam profil na Facebooku. Błędne skojarzenia z hałaśliwymi Mazurami puszczam mimo uszu, bo i tak jestem wierny miłości mego życia: dziewiczej Warmii. Ona dba o moją wewnętrzną równowagę i inspiruje do tworzenia rzeczy wielkich. Dlatego Ją kocham.
Czasem w głębi duszy czuję walkę postu z karnawałem i z przyjemnością przechylam szalę zwycięstwa na tą radosną stronę.
Hasło ''Olsztyn'' , odzew ''przyjemność'' – to moja dewiza. Lubię poezję śpiewaną i bluesa, ale OK przyznaję: najbardziej kocham dzikie noce na Kortowiadzie, najlepszych juwenaliach w Polsce. Co porabiam najchętniej? Wybaczcie szczerość: leżę z chłodnym drinkiem w ręku, pływam w jeziorach, jeżdżę na rowerze i spotykam się z przyjaciółmi, by grać na gitarze przy ognisku, gawędzić do świtu i patrzeć w gwiazdy''.
Komentarze (5)
Dodaj swój komentarz