Organizatorami Pikniku Lodowego było Nadleśnictwo Spychowo, Ochotnicza Straż Pożarna Spychowo, Mazurskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe oraz Stowarzyszenie „Przyjazne Spychowo”. To jedna z kwestii, które najbardziej zdziwiły internautów, którzy krytykowali promocję takiego rodzaju wydarzeń przez służby.
- Jako strażacy, też skorzystaliśmy z tego, bo przeprowadziliśmy ćwiczenia w ratownictwie lodowym. Uświadomiliśmy społeczność, w tym dzieci, kiedy na lód wchodzić, a kiedy nie – tłumaczył Grzegorz Groszyk, naczelnik OSP Spychowo na antenie TVP 3 Olsztyn.
- Nieważne ile zastępów straży tam było. Żadnego człowieka w sprzęcie nurkowym z asekuracją nie widać. Moment wskoku do wody jest szokiem dla organizmu, a tafli lodu – nawet jeśli ma 3 mm – od spodu nie podniesiesz
- głosił jeden z komentarzy pod nagraniem z Lodowego Pikniku.
Ludzi oburzyła nie tylko aprobata strażaków oraz pogotowia ratunkowego dla wydarzenia. Krytyka popłynęła także w kierunku uczestników pikniku - zwłaszcza w stosunku do rodziców, którzy pozwolili dzieciom na niebezpieczne zabawy. Szczególną uwagę przyciągnęły osoby, które znajdowały się bardzo blisko krawędzi karuzeli. Wśród komentujących pojawiły się hasła takie jak: "Selekcja naturalna", "Chyba chcą być w wiadomościach", "Nagroda Darwina".

Oczywiście, wielu stwierdziło, że wydarzenie wygląda na dobrą zabawę. Pojawiły się także odniesienia do przeszłości. Niektórzy sugerowali, że ludzie zbyt poważnie podchodzą do życia i na tym tracą. Nie należy jednak zapominać, że kiedyś mrozy były dużo bardziej intensywne, a okres zimowy – dłuższy, dzięki czemu lód był grubszy.
Jak głosi plakat wydarzenia – "Hit imprezy – karuzela lodowa (jak się uda :))". Organizatorzy wzięli więc pod uwagę panujące warunki pogodowe i zdecydowali się w tych okolicznościach na uruchomienie atrakcji.
- To wydarzenie zostało zorganizowane w zupełnie inny sposób, całkowicie kontrolowany i zapewniający bezpieczeństwo, z odpowiednim zabezpieczeniem służb ratunkowych. Nie było to przypadkowe korzystanie z zamarzniętego jeziora. Grubość lodu była sprawdzana kilkukrotnie wcześniej i nawet w dniu imprezy – tłumaczył Adam Gełdon, starszy specjalista ds. komunikacji społecznej i promocji Nadleśnictwa Spychowo.

Jak mówi, elementem imprezy były również pokazy i ćwiczenia ratowników. Uczestnicy mogli się dowiedzieć jak zachowywać się na lodzie i w sytuacji zagrożenia. Zdaniem zarówno nadleśnictwa, jak i OSP, miało to wymiar edukacyjny, aby ludzie mieli świadomość, że lód jest niebezpieczny i nie powinno na niego wchodzić na własną rękę.
- Zjawisko niekontrolowanego wchodzenia na lód i tak występuje w naszym kraju, również w naszej mazurskiej Krainie Tysiąca Jezior, dlatego edukacja w tym zakresie jest kluczowa – kontynuował Gełdon na prośbę portalu Olsztyn.com.pl
Organizatorzy niesławnej lodowej karuzeli, uważają, że było bezpiecznie. Powołują się na 15 cm warstwą czarnego lodu oraz obecność ponad 20 wyszkolonych ratowników podczas imprezy.
- Grubość tzw. "czarnego lodu", czyli pozbawionego powietrza, śniegu i tym samym najbardziej wytrzymałego, sięgała w dniu wydarzenia ponad 15 cm, a miejscami nawet ok. 20 cm. Przy pomiarach sugerowaliśmy się wytycznymi Rządowego Centrum Bezpieczeństwa, gdzie określona jest grubość lodu bezpieczna do poruszania się pieszo, skuterem śnieżnym, rowerem, samochodem itd. Dodatkowo wszystko odbywało się przy samym brzegu jeziora, gdzie nie ma pod spodem wód płynących, a głębokość maksymalnie sięgała max. 2 m – tłumaczył przedstawiciel Nadleśnictwa Spychowo.
I dodał: - Ponad to, całą imprezę zabezpieczała drużyna ponad 20 wykwalifikowanych w ratownictwie lodowym strażaków z Ochotniczej Straży Pożarnej Spychowo, Świętajno i Machary oraz Mazurskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego, posiadających specjalistyczny sprzęt do interwencji na zamarzniętych wodach.
Internauci poddali to natomiast w dużą wątpliwość, sugerując, że na nagraniu lód wygląda na bardzo cienki. Zastanawiali się także czy okres mrozów był na tyle długi, aby wejście na zamarznięty zbiornik, było bezpieczne.

Służby, zwłaszcza w okresie ferii, apelują, aby na lód w ogóle nie wchodzić. W regionie Warmii i Mazur w tym roku przeprowadzono aż 37 interwencji w tym zakresie.
- Piknik lodowy rzeczywiście wzbudził sporo emocji, mimo, że nie był organizowany po raz pierwszy (poprzedni, z uwagi na słabe zimy, był w 2019 r. - red.) - powiedział Gełdon. - Trudno nam powiedzieć, czy będzie organizowany w kolejnych latach, bo jesteśmy tylko jednym z kilku współorganizatorów, a przede wszystkim zależy to od występowania w przyszłości mroźnych zim, pozwalających na powstanie grubej warstwy czarnego lodu na jeziorze.
Komentarze (4)
Dodaj swój komentarz