Dziś jest: 29.04.2024
Imieniny: Bogusława, Katarzyny
Data dodania: 2023-03-06 14:16

Lech Janka

Kajakarstwo. W Kanadzie... kanadyjką po medal

Kajakarstwo. W Kanadzie... kanadyjką po medal
Andrzej Gronowicz podczas ostatnich prac budowlanych na nowej olsztyńskiej przystani
Fot. archiwum rodzinne

Andrzej Gronowicz, jeden z najbardziej, jeżeli nie najbardziej utytułowany polski kajakarz, będzie jutro (7 marca) obchodził 72. rocznicę urodzin. Do końca swej niebanalnej kariery sportowej pozostał wierny Olsztyńskiemu Klubowi Sportowym OZOS Stomil.

reklama

Specjalizował się w kanadyjkach. Przypomnijmy jego największe sukcesy: trzynastokrotny mistrz Polski w C-1 500 (1973, 75, 77), sześciokrotny w C-1 1000 (1973, 74, 75, 76, 77, 78), dwukrotny w C-2 500 (1971, 76) i C-2 1000 (1971, 72); trzykrotny medalista mistrzostw świata: dwa brązowe medale (Tampere 1973 i Sofia 1977) i jeden srebrny (Meksyk 1974). Wicemistrz olimpijski w C-2 500 w Montrealu (1976).

Montrealski sukces polskiej pary kanadyjkarzy (partnerem Gronowicza był Jerzy Opara z warszawskiej Skry) jest pierwszym medalem w historii polskiego kajakarstwa na igrzyskach olimpijskich!

Jego klubowymi trenerami byli: Piotr Żukowski, Marian Rapacki i Wacław Sklinsmont.

Podczas kanadyjskich igrzysk olimpijskich, polska dwójka była bliska zdobycia drugiego medalu, tym razem na 1000 m. Finiszowała na 4. miejscu, tracąc brązowy medal o... 0,1 sekundy.

Gronowicz urodził się w Pile, a sportową karierę zaczynał mając 17 lat. Po zakończeniu kanadyjkarskiego wyczynu, olsztyński zawodnik został w 1982 r. absolwentem warszawskiej AWF, 6 lat później udał się wraz z rodziną do... Kanady (nomen omen), gdzie szkolił wodniaków w Saskatoon Racing Canoe Club. Saskatoon to największe miasto (250 tys. mieszkańców) kanadyjskiej prowincji Saskatchewan, położone w środkowo-zachodniej Kanadzie, na kanadyjskich preriach nad rzeką South. Latem temperatura potrafi przekraczać tam 30 stopni, a zimą spadać do minus 45.

Andrzej Gronowicz z Jerzym Opara płyną w Montrealu po srebrny medal olimpijski

We wrześniu 2014 r. wicemistrz olimpijski przyjechał do Olsztyna. Nie mógł odmówić sobie odwiedzenia swojej dawnej starej przystani, gdzie wykuwał nietuzinkowe sportowe sukcesy. Wtedy to właśnie powstawała w tym miejscu nowa olsztyńska przystań. Stając na brzegu jeziora, z błyskiem w oku i z nietuszowaną zazdrością spoglądał na budujący się tam okazały obiekt. Stałem obok niego i z satysfakcją słuchałem oraz odnotowałem to co miał do powiedzenia: - Przyznaję, że to co tutaj widzę nigdzie wcześniej nie widziałem, a bywałem już w wielu miejscach na świecie. Po raz pierwszy patrzę na taki kompleks sportowo-wodny przeznaczony na potrzeby klubów. To prawdziwy pałac sportu, którego może Olsztynowi pozazdrościć każdy kraj, nie mówiąc już zupełnie o innych regionach Polski. Ten widok po prostu mnie zaszokował. Obawiam się tylko jednego, aby nie przeszedł w ręce organizacji czy osób, które sport mają w nosie. Powinna tu być atmosfera, która storpeduje takie zakusy. Przecież ta nowa przystań powstaje dlatego, że olsztyńscy kajakarze są od wielu lat stale na fali i wielce się zasłużyli swemu miastu, regionowi i krajowi. Jestem dumny, że w pewnej mierze również moje osiągnięcia przyczyniły się do tego.

* * *

Czytaj również: [WYWIAD] Andrzej Gronowicz, srebrny medalista Igrzysk Olimpijskich w Montrealu: ''W sporcie wszystko jest możliwe''

* * *

Nasz bohater stara się jak najczęściej odwiedzać swoje rodzinne miasto. Ma w nim brata i dwie siostry. Rodzice już niestety odeszli: mama pięć lat temu, a tata dwanaście. Za każdym razem widzi wiele zmian na lepsze. Według jego opinii miasto z każdym rokiem korzystnie się zmienia, a zwłaszcza okolice jeziora Krzywego. Unowocześnia i poprawia się infrastruktura i wszystko według niego idzie w dobrym kierunku.

Ostatnio w stolicy Warmii i Mazur gościł we wrześniu 2021 roku. Pretekstem było odsłonięcie na plaży miejskiej Alei Sław Olsztyńskiego Sportu. Jako pierwsze znalazły się w niej nazwiska czterech olsztyńskich medalistów olimpijskich, a wśród nich Andrzeja Gronowicza. Znalazł się tam w towarzystwie siatkarzy: Mirosława Rybaczewskiego i Zbigniewa Lubiejewski oraz kajakarza Adama Seroczyńskiego. Ten ostatni, brązowy medal zdobył w Sydney w 2000 r. Niestety, od tego czasu żaden reprezentant klubu z naszego województwa już na olimpijskim podium nie stanął.

Prosiłem go wówczas o skomentowanie tej sytuacji. Tak odpowiedział: - Zdobyć medal igrzysk olimpijskich to nie jest prosta sprawa i o tym wszyscy sportowcy dobrze wiedzą. Są jednak w sporcie sytuacje trudne do przewidzenia i tak może być już na najbliższych igrzyskach w Paryżu. Będę trzymał kciuki za olsztyński na nich medal.

Nie mogłem też nie spytać go jak przyjął  wiadomość, że jego nazwisko znalazło się w pierwszej czwórce w Alei Sław Olsztyńskiego Sportu?

- To była dla mnie naprawdę duża niespodzianka, bo nie sądziłem, że jeszcze o mnie się w Olsztynie pamięta. To była oczywiście bardzo miła wiadomość. Dodatkowo ucieszyła mnie informacja, że znalazłem się w gronie tak wspaniałych sportowców. Takie różne aleje zasłużonych osób, i to nie tylko sportowców, są już w innych polskich miastach, ale nie sądziłem, że dojdzie to również do Olsztyna. Uważam, że jest to bardzo dobry pomysł - przyznał Gronowicz.

Nie wiem kiedy kolejny raz pan Andrzej zjawi się w Olsztynie i czy będę miał przyjemność kolejny raz zamienić z nim choć kilka słów. Pozwolę więc choć tą drogą, w imieniu olsztyńskich ludzi sportu i swoim, złożyć mu następujące życzenia urodzinowe: Aby kolejne lata na tej naszej Ziemi upłynęły Tobie Mistrzu niczym wymarzona, ale realna bajka, w tym naszym współczesnym świecie, pełnym zwariowanych, brutalnych, ale i radosnych wydarzeń. Niech się spełnią wszelkie Twoje marzenie. Żyj nam dwa razy tyle w super zdrowiu oraz z żelazną odpornością na wszelkie stresy, wirusy i bakterie!

Galeria

Komentarze (0)

Dodaj swój komentarz


www.autoczescionline24.pl