Data dodania: 2004-09-20 00:00
Doktor znów przed sądem
Szczycieńska prokuratura oskarżyła lekarza ze szpitala wojewódzkiego w Olsztynie o wzięcie łapówki od pacjenta. Doktor ma już na koncie inny wyrok - za wypisanie zwolnienia lekarskiego gangsterowi.
Akt oskarżenia, w którym lekarzowi ze szpitala wojewódzkiego zarzuca się przyjęcie 2 tys. zł łapówki, właśnie wpłynął do olsztyńskiego sądu. - Ze zgromadzonego przez nas materiału dowodowego wynika jasno, że lekarz wziął pieniądze od żony pacjenta tuż przez zabiegiem, jaki przeprowadził na szpitalnym oddziale - mówi prokurator rejonowy ze Szczytna Cezary Kamiński.
Doktor Sławomir T. zdaniem oskarżenia miał przyjąć łapówkę w grudniu 1999 roku. Prokuratorzy aż przez cztery lata zajmowali się tą sprawą, gdyż w jej tle jawił się arcyciekawy i zarazem szalenie bulwersujący wątek. - Pacjent, którego doktor za łapówkę zoperował, twierdził, że zabieg ten był fikcyjny - mówi prokurator Kamiński. - Mówiąc krótko a dosadnie: doktor miał go tylko rozkroić i zaszyć.
Przeczucia pacjenta i jego bliskich oraz zupełny brak poprawy stanu zdrowia nie stanowiły dla prokuratury wystarczająco mocnego dowodu. Dokumentację medyczną związaną z zabiegiem wykonywanym przez doktora T. badali biegli z całego kraju. - Nie udało im się dostatecznie mocno potwierdzić wersji pacjenta, dlatego ostatecznie ten wątek sprawy umorzyliśmy - mówi prokurator Kamiński.
Pacjent jednak trwa przy swoim. - Dlatego zażądał od lekarza zwrotu pieniędzy - mówi prokurator Kamiński. - Nie odzyskał ich jednak. Lekarz powiedział mu, że wpłacił je "na kościół".
Doktor Sławomir T. jest lekarzem, którym w ostatnich latach często interesuje się prokuratura. W maju olsztyńscy prokuratorzy umorzyli sprawę wystawiania przez niego i dwóch innych lekarzy fałszywych zwolnień Krzysztofowi R. - bossowi półświatka. Śledczy uznali, że choroby opisywane w zwolnieniach nie były prawdziwe, jednak "lekarze działali w dobrej wierze", to gangster (który zresztą zniknął i jest poszukiwany międzynarodowym listem gończym), symulując chorobę, wyprowadzał ich w pole.
Jednak doktor T. ma na sumieniu już wystawianie fałszywych zwolnień innemu gangsterowi - Wojciechowi B. ps. "Bystry", który latami parał się kradzieżą aut. Gdy "Bystry" został świadkiem koronnym, wyznał , że dzięki fałszywemu zwolnieniu od doktora T. uniknął przed laty więzienia. Jego L-4 zaniósł do sądu adwokat, który ma teraz za to własną sprawę karną.
W tym drugim przypadku doktor nie zapierał się: dobrowolnie poddał się karze. Zapłacił jedynie grzywnę, 4,5 tys. zł.
Doktor Sławomir T. wciąż pracuje w szpitalu wojewódzkim, ma pełne uprawnienia lekarza, może nadal wypisywać zwolnienia. Co o oskarżeniu o operację za łapówkę sądzą jego przełożeni?
Bożena Marcinkowska, dyrektor placówki: - Sprawy, o jakich pani mówi, doktor miał popełnić, zanim zostałam dyrektorem. Opowiadam tylko za stan obecny, cóż więc mogę zrobić?
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz