W piątek (22 listopada) do olsztyńskich śledczych zgłosiły się dwie osoby oszukane przez sprawców podających się za pracowników banków i doradców inwestycyjnych.
74-latek przyszedł do olsztyńskiej komendy prosto z banku, w którym chciał zaciągnąć kredyt na 30 tysięcy złotych. Przed utratą tej sumy uratowali go pracownicy placówki, którzy zorientowali się, że senior może być oszukiwany. Zablokowali wypłatę pożyczki i poradzili kontakt z policją.
W rozmowie z funkcjonariuszem mężczyzna przyznał, że korzysta z pomocy doradcy finansowego, który instruuje go w działaniach na platformie brokerskiej. Z jego relacji wynikało, że znalazł w internecie ogłoszenie dotyczące możliwości pomnażania swoich pieniędzy.
Wypełnił formularz kontaktowy, po czym odebrał telefon od osoby oferującej pomoc i szybki zysk. Mężczyzna był prowadzony przez doradcę krok po kroku w procesie obsługi internetowej aplikacji brokerskiej. Pocztą elektroniczną otrzymywał gotowe, wypełnione swoimi danymi druki przelewów bankowych. Wystarczyło tylko iść z nimi do banku i wpłacić wpisaną w nich kwotę.
Pieniądze miały trafić do jego wirtualnego portfela i pracować na rynku. W taki sposób mężczyzna zlecił w bankowym okienku dwa przelewy na łączną kwotę 60 tysięcy złotych. Był wciąż przekonywany, że jego środki pracują na rynku i przynoszą spore zyski oraz do tego, aby korzystać z dobrej passy i na kolejne inwestycje zaciągnąć kredyt. Śledczy od razu ustalili, że przelewy zlecone przez seniora trafiały na zagraniczne konta, a cała historia inwestycji i sukcesów na rynku była zmyślona przez oszustów.
43-latka spod Olsztyna została zmanipulowana przez osoby podające się za pracowników banku, w którym kobieta prowadziła swój rachunek.
Pokrzywdzona odebrała telefon z informacją, że na jej koncie pojawił się wniosek o udzielenie pożyczki i prawdopodobnie jest to próba wyłudzenia pieniędzy. Rozmówca przekonywał, że środki zgromadzone na koncie są zagrożone, operacja jest już prawie wykonana i trzeba ją szybko zablokować.
Sposobem na udaremnienie działania rzekomego oszusta miało być złożenie wniosku o kolejny kredyt na maksymalną możliwą kwotę. Taki fortel miał doprowadzić do sytuacji, w której przekroczony zostanie limit związany ze zdolnością kredytową i operacja zlecona przez przestępcę zostanie zablokowana.
43-latka pojechała do najbliższej placówki swojego banku, nie rozłączała się ze swoimi rozmówcami i wykonywała ich instrukcje. Na miejscu zaciągnęła kredyt na 28 000 zł i wypłaciła gotówkę w kasie.
W słuchawce telefonu usłyszała, że wszystko poszło zgodnie z planem. Można teraz od ręki zwrócić całą kwotę pożyczki i odetchnąć. Rozmówca zaproponował, żeby usprawnić spłatę kredytu i wpłacić gotówkę do automatu obsługującego kryptowaluty lub wpłatomatu bankowego na podany przez niego kod blik.
Pokrzywdzona skorzystała z obu tych metod i w kilku transakcjach przekazała oszustom wszystkie pieniądze.
Komentarze (10)
Dodaj swój komentarz