Przypomnijmy, teren pomiędzy Jarotami a Nagórkami (dawne terenu PUDiZ-u – red.) były przedmiotem nowego planu zagospodarowania przestrzennego, który w ubiegłym roku został uchwalony przez miejskich radnych, a któremu przeciwni byli mieszkańcy olsztyńskich ''sypialni'' oraz społecznicy skupieni wokół Forum Rozwoju Olsztyna. Plan zdaniem społeczników zezwalał na budowę centrum handlowego, którego powierzchnia byłaby 3 razy większa niż obszar jaki zajmują Real i Praktiker wraz z parkingiem. Projekt zawierał plan budowy 4-pasmowej drogi oraz zmniejszenie wielkości terenów zielonych. Plan nie zawierał również dokładnych wytycznych dotyczących wyglądu obiektu – co nie gwarantowało kontroli nad tym, jak miałyby wyglądać handlowe giganty. Plan mimo głosowania radnych został zakwestionowany i unieważniony przez wojewodę w ubiegłym roku. Inwestor – firma Rank Progress wystąpiła więc o pozwolenie na budowę centrum handlowego na podstawie poprzedniego planu zagospodarowania – sprzed 15 lat. Ratusz jednak odrzucił wniosek gdyż projekt centrum był niezgodny z tym planem. Inwestor zdecydował się odwołać od tej decyzji do wojewody.
Tymczasem w ratuszu prowadzone są prace nad nowym planem zagospodarowania, z uwzględnieniem wniosków i uwag mieszkańców. Wczoraj mieszkańcy mieli okazję spotkać się z urzędnikami, by poznać założenia planu po zmianach.
Wiceprezydent Olsztyna Halina Zaborowska-Boruch przekonywała, że nowy plan to pożegnanie tego, który funkcjonuje od kilkunastu lat i jest krzywdzący dla mieszkańców. Nowy zaś, nad którym pracują urzędnicy - zdaniem wiceprezydent jest tworzony z myślą o tych, którzy między innymi mają na tych terenach swoje domki jednorodzinne.
- Sytuacja jest taka, że przystępujemy do planu żeby uzyskać lepszą jakość życia w tym miejscu. W obowiązującym od kilkunastu lat planie są zaprojektowane dwie drogi, w tym ta do terenów dawnego PUDiZu, druga zaś na skraju domków jednorodzinnych. Gdyby inwestor chciał budować centrum handlowe teraz, w oparciu o obecny plan, to drogi dojazdowe byłyby bezpośrednio w pobliżu Państwa domów. A plan, który przygotował teraz Wydział Rozwoju Miasta, tworzy wokół domków enklawę zieleni. To ochrona dla tych domów, dla ludzi którzy tam mieszkają. Droga jest odsunięta od tych domów. W granicach możliwości staramy się poprawić jakość życia tym mieszkańcom – mówiła zastępca prezydenta miasta Halina Zaborowska-Boruch.
Nie obyło się bez gorzkich wypowiedzi ze strony mieszkańców, którzy chcą otrzymać zapewnienie o stworzeniu parku na wskazanym terenie.
- To co my tu widzimy to jest efekt postępującego małymi kroczkami procesu, który doprowadził do całkowitej degradacji tej przestrzeni między Jarotami a Nagórkami. Zaczęło się to wtedy, kiedy powstawał Leclerc. Przedsiębiorcy zgodnie z literą prawa doprowadzili do zmiany wówczas obowiązującego planu, po to żeby tereny można było kupić od chłopa tanio a sprzedać drogo Leclercowi. Tą metodą doprowadzono kolejno do zmiany również studium po to, żeby wprowadzić możliwość rozwijania tu usług. To wina fatalnej gospodarki w Urzędzie Miasta ze strony wszystkich ludzi zajmujących się rozwojem i urbanistyką, bo nie mieli żadnej wizji miasta, albo mieli, ale postawili interes inwestora z pieniędzmi nad interes mieszkańców. Przecież te grunty są położone w pradolinie rzeki i od Kortowa po Pieczewo aż się prosi aby powstał południowy park miasta. W tej chwili idea budowy drogi NDP jest bezprzedmiotowa, mamy w planach przecież obwodnicę. Połączmy te dzielnice, ale trasami pieszymi i rowerowymi w parku, bo to mieszkańcom jest potrzebne, a nie kolejna droga – mówił mieszkaniec osiedla Jacek Grzywacz.
O tym, że nowy plan zawiera w swoim opisie tereny zielone przekonywała szefowa Wydziału Rozwoju Miasta, Magdalena Rafalska. Jak informowała, za coś jednak taki park trzeba zrobić i utrzymać, dlatego też słusznym - jej zdaniem - rozwiązaniem jest odpowiednie połączenie funkcji mieszkalnej z usługową, ale i częścią rekreacyjną.
- Zobaczcie państwo na ten plan, ma on 20 hektarów zieleni - to dwukrotnie więcej niż ma Park Centralny. I to jest taka część, która ma połączenie z południem, aż do granicy miasta. Te 20 hektarów trzeba mieć za co utrzymać i zagospodarować. Teraz trzeba znaleźć na to środki. Dlatego jestem za tym, by łączyć różne funkcje w danej dzielnicy. By była zabudowa usługowa, mieszkaniowa, ale i tereny zielone. Jeżeli chodzi o trasę NDP, to rzeczywiście miała stanowić obwodnicę miasta, ale teraz jest to jezdnia, która jest zaprojektowana w nowym planie w klasie drogi zbiorczej z możliwością budowy drogi jednojezdniowej, czyli nie w klasie obwodnicy – mówiła Magdalena Rafalska.
To nie ostatnie spotkanie w tej sprawie, a raczej początek merytorycznej rozmowy zainteresowanych stron. Jedno jest pewne zaangażowanie mieszkańców w tę sprawę jest ogromne, a urzędnicy wyciągają ze spotkań wnioski. Wiele więc wskazuje na to, że teren między olsztyńskimi sypialniami zostanie zagospodarowany tak, by jak najlepiej służył mieszkańcom.
Komentarze (2)
Dodaj swój komentarz